wtorek, 10 września 2013

#022 - Nakrecmy Film!

Chłopak czekał przy fontannie w pewnym parku. Popatrzył na zegarek, spóźniała się. To nie było w jej stylu.

- Przepraszam, długo musiałeś czekać? - zapytała zdyszana, wychodząc zza drzewa.
- Nie, dopiero co przyszedłem. - zaśmiał się, drapiąc ręką po tyle głowy, jakby zakłopotany. - Idziemy? 
- M-Mhm... - Nelly zaczerwieniła się, gdy Mark do niej podszedł i złapał ją za rękę, patrząc w niebo...

+-+-+-+-+-+-+

Jako pierwszy obudził się Mark. Wyrwany z ciekawego, pięknego, a zarazem dziwnego snu, spojrzał nieobecnym wzrokiem po pokoju. Dopiero po krótkiej chwili wrócił do siebie. Widząc, że dziewczyny nie ma w łóżku, wybiegł co sił w nogach na podwórko. W stroju bramkarza stał, wypatrując Nelly. "O boże, a jak coś się jej stało?!" - myślał. Niedługo potem zauważył ją, siedzącą  z dala od brzegu. Podbiegł do niej. Miał nadzieje, że nie ma żadnych halucynacji. Albo, że nie był to kolejny dziwny sen. Spojrzał na swoją rękę. Nie miał na niej zegarka, a to wystarczało by stwierdzić, że to nie sen. Chociaż...W snach w których bronił bramki też nie miał zegarka, a to też były sny. Uszczypnął się, tak na wszelki wypadek. Jęknął cicho, po czym podszedł bliżej zapatrzonej w horyzont menadżerki.

- N-Nelly... - zaczął Mark.
- Gomen. - przerwała mu. Wyglądała, jakby powstrzymywała się przed płaczem, ale czy tak było? - Przysporzyłam wam tylko kłopotów i zmartwień... - zagryzła mocno zęby. - Gomennasai, Mark. 
- Nelly? - spojrzał na nią zdziwiony. - O czym ty mówisz? T-To ja powinienem przepraszać, mogłem Cię zostawić... - zaczął ją uspokajać, nie wiedząc co robić. Siadł obok niej i popatrzył jej w oczy. Chciał coś powiedzieć, ale po chwili zrezygnował, odwracając wzrok. - P-Przejdziesz się? - spytał, lekko zarumieniony. Wstał i po chwili namysłu wyciągnął rękę w jej stronę.
- Po co? - spytała Nelly, nie wiadomo, czy chodziło jej o rękę Marka, czy o spacer.
- Bo tak będzie zabawniej! - zaśmiał się z wielkim uśmiechem. Złapał jej dłoń i pociągnął ją do siebie, wyszczerzając się.
- C-Czekaj, Mark! - krzyknęła, ledwo nadążając.

Ale nic nie mogła poradzić, dopóki słowa do niego nie docierały. Przez wszystkie treningi i mecze był zmuszony, a raczej nauczony, inaczej mówiąc przyzwyczajony biegać szybko. Brązowowłosa nie nadążała więc, nawet jeśli biegła najszybciej jak mogła. Nagle, Mark się zatrzymał, tuż przed okazałą fontanną po środku miasta. Nelly straciła równowagę i, gdyby nie kapitan Raimona, który złapał ją w pasie i obrócił się plecami do fontanny, spadła by do wody, tak jak właśnie w tym samym momencie Evans. Zaśmiał się cicho i podrapał się po mokrej głowie. Z jego teraz oklapniętych włosów woda z fontanny spływała strumieniami, a centralnie na środek głowy dalej pryskała.

- Wychodź, przeziębisz się! - krzyknęła, podając mu rękę. Ten zaśmiał się i wyszedł, bez jej pomocy.
- Dzięki. - powiedział. Siadł na murku, ale Nelly natychmiast zainterweniowała.
- Nie siadaj, wracamy!
- Spokojnie, Nelly, wyschnę na słońcu! - uspokajał ją Mark.
- Na jakim słońcu? Ledwo dziesiąta jest, słońce prawie nie świeci, a ty chcesz tu siedzieć żeby wyschnąć? Wracajmy! - zdenerwowała i jednocześnie przeraziła się, że Markowi mogłoby się coś stać. Chociaż przeziębienie nie było takie znowu straszne...

Złapała go za nadgarstek i pociągnęła, by wstał. Nie dałaby rady, gdyby tamten nie zrozumiał o co chodzi. Mark wstał i w milczeniu ruszyli w stronę plaży.

+-+-+-+-+-+-+

- Chłopaki! Nakręćmy film! - krzyknął Hurley, wbiegając na plażę.
- Film? Co Ci odbiło, Hurley? - zapytał zdziwiony Todd.
- Świetny pomysł! - iskierki zabłysły w oczach kapitana.
- Ale na jaki temat? - zapytał Nathan.

I tak zaczęły się rozważania. Padły tematy jak "sportowe", "romans", "komedia"...Ale czy ich codzienne życie nie było właśnie takie? Stworzą pamiętnik! I tak powstał pomysł. Stwierdzili, że kręcić będą aż do końca gimnazjum, by na swoje odejście zostawić coś po sobie... Kamerę obsługiwał Willy, a jeśli coś ważnego lub ciekawego działo się bez niego, mieli to odtworzyć potem, przed kamerą. Występować zaś mieli wszyscy...

Bardzo, ale to bardzo krótki rozdział z powodu braku weny. Kocham was, ale teraz gimnazjum i te sprawy, mało czasu i brak weny to już w ogóle... Przepraszam więc :c Przez tydzień się chyba zastanawiałam co jeszcze dodać aż w końcu nic nie dodałam i jest jakie jest.

Starunno, Keiszuś&Linuś, czekam na kolejne rozdziały! (U Keshi muszę jeszcze się podciągnąć, bo na końcu pierwszego opowiadania jestem >.>" A na inne blogi muszę dopiero wejść, na razie nie byłam w stanie, przepraszam.)

3 komentarze:

  1. Super było!
    Jednak film!
    Jak miło :)
    Mark i Nelly... Ach! :D
    No krótki, ale fajnie się czytało.
    WENY!

    PS.
    Postaram się napisać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny
    Czyli film.
    Szkoda że nie romans.
    Z Axelem w roli głównej.
    Troszkę krótki ale to nic był super.
    A mam pytanie kiedy dasz bonus.
    Bo bardzo na niego czekam.
    WENY!!!!!

    OdpowiedzUsuń

Szkielet Smoka Zaczarowane Szablony