sobota, 27 lipca 2013

#017 - Ameryka!

Uśmiechał się, patrząc na zdjęcie z kolegami. Tymi, z gimnazjum Raimona, i tymi ze swojej obecnej drużyny. W tej chwili, jego dziewczyna zapewne dzwoniła, albo raczej powinna dzwonić do przyjaciółki w Japonii...

+-+-+-+-+-+-+

- Chłopcy! Mark! - zbliżająca się postać zakłóciła spokojny trening. Dziewczyna o ciemnych, różowych, może różowo-brązowych, długich włosach, w niebieskiej czapce przybiegła przed boisko.
- Tori?! - nie trudno było ją rozpoznać, więc Markowi nie przyniosło to wielkiego trudu.
- Nie zgadniecie kto dzwonił! I wiecie o co chodziło?! - wszyscy spojrzeli na nią zdziwieni.

+-+-+-+-+-+-+

I właśnie z tego powodu teraz chłopcy stali na lotnisku z walizkami. Nie mieli ochoty znów przechodzić przez te wszystkie bramki, kontrole paszportów, ale dla przyjaciół wszystko. Tak przynajmniej mówił Mark. Axel się z nim zgadzał, ale czy reszta również? Nie wiadomo co sobie myśleli. Ale zostańmy przy lotnisku - co oni tu robili, zamiast przechodzić już kontrolę paszportów? Czekali na menadżerki i Tori, bo to córka Pierwszego Ministra Vanguard miała bilety. Gdy nasi bohaterowie już tracili nadzieje na jej przyjście, za ich plecami ktoś się zaśmiał - to dziewczyny gadały.

- Idziemy już? Zaraz będziemy musieli wchodzić a będziemy na końcu kolejki! - Silvia z uśmiechem wskazała budkę z człowiekiem w środku. Mężczyzna sprawdził po kolei ich paszporty i przelotnie spojrzał na bilety.

Nie mieli czasu siąść nawet po sprawdzaniu bagaży, zdejmowaniu butów z metalowymi częściami, wypakowywaniu i pakowaniu z powrotem wielu rzeczy, bowiem trzeba było zająć miejscę w kolejce do wsiadania. Bilety i paszporty były już przygotowane, w niedługim czasie udało im się siąść do samolotu, lecącego do Nowego Yorku.

Nathan wylądował na siedzeniu obok Axela, co nie koniecznie mu się spodobało. W końcu dalej go nie przeprosił... Nathan podrapał się po głowie, westchnął cicho i zapiął pasy. Startowali.

- Wiesz, Axel... - mruknął cicho, spoglądając na asa drużyny.
- Hm? - wymamrotał, spojrzawszy na Nathana.
- Chciałem Cię przeprosić...Za to, że w Ciebie zwątpiłem. - odwrócił głowę, mówiąc cicho.
- Możesz powtórzyć, nie słyszałem. 
- Przepraszam. - powiedział już głośniej, ale przy starcie Axelowi i innym "zatkały się" uszy.
- Słucham? 
- Przepraszam! - krzyknął, chyba już wystarczająco głośno. Axel uśmiechnął się lekko.
- Możesz powtórzyć? - teraz już zapewne robił mu na złość.
- Powiedziałem, że przepraszam!!! - krzyknął głośniej niż powinien. Wszyscy wpatrywali się w nich zdziwionym i karcącym wzrokiem. Axel zaśmiał się. - Ej, słyszałeś! - Nathan patrzył na niego z wyrzutem, jednak po chwili oboje się śmiali.

+-+-+-+-+-+-+

Po przyjechaniu taksówką do hotelu i po zameldowaniu się, zebrali się w sali konferencyjnej, którą dodatkowo wykupili. Nelly właśnie ogłaszała plan pobytu, podczas gdy Celia wyświetlała slajdy.

Po zapoznaniu się z planem prawie wszyscy marudzili, słysząc o treningach, co Nelly wytłumaczyła jako przygotowania do Strefy Footballu. Wiedząc, ze nic na to nie poradzą, ruszyli w stronę swoich pokoi, by się przebrać. Niedługo potem już szli w stronę restauracji.

Po ciężkim treningu, pysznej kolacji i orzeźwiającej kąpieli, kilka grupek chłopców rozeszło się do swoich pokojów. Byli pogrupowani numerami.

Mark z Nathanem i Jack'iem mieli pokój numer 7; Celia, Silvia, Nelly, Anastasia i Tori ósmy; Jim, Tod i Steve pokój dziewiąty; Timmy, Sam oraz Max 10-siątkę a Axel, Kevin i Willy pokój numer 11.

+-+-+-+-+-+-+

Rano, już po śniadaniu i treningu, ekipa wsiadła do czterech różnych taksówek. Drużyna była wcześniej pogrupowana, w takiej samej kolejności jak w pokojach. Z każdą grupką jechała jedna menadżerka, a Tori należała do tej samej grupki co Nelly. Tak właśnie, na zmianę mieli zwiedzić miasto do którego przyjechali. Musieli przecież korzystać z Nowego Yorku.

+-+-+-+-+-+-+

Po powrocie do hotelu, Celia przesłała na swój komputer zdjęcia ze wszystkich czterech aparatów, które miały menadżerki. Następnie, gdy wszyscy zasiedli w sali konferencyjnej, zaczęła puszczać slajdy, przy okazji kasując niewyraźne zdjęcia.

Axel nie patrzył na ekran. Miał zamknięte oczy i rozmyślał.

"- Dołączyłem do drużyny tutaj. Opowiadałem im o Tobie i o Marku. Chcą was poznać."
"- [...]A rozumiem że nie zamierzasz wracać. Proszę, nie zawracaj mi i Markowi głowy."

Czy dobrze postąpił? Z jednej strony... Powiedział co myślał...I zresztą samą prawdę. Ale z drugiej strony... Czy nie zranił przyjaciela? Od tamtego momentu minął już około miesiąc, a Jude od tamtego czasu ani raz do niego nie zadzwonił... Już miał wstawać i wyjść, jednak zanim zdążył to zrobić to Mark szturchnął go w ramię.

- Ej, Axel! - szepnął. - Nie oglądasz zdjęć? - spytał cicho, patrząc w stronę ekranu by nie zostać przyłapanym przez Nelly.
- Nie mam na to nastroju. - stwierdził, po czym wstał. - Zaraz wrócę. - oznajmił, po czym wyszedł.

Wyciągnął telefon i wybrał z listy kontaktów odpowiedni numer. Przyłożył słuchawkę do ucha i czekał.

- Przepraszamy, wybrany numer jest... - Axel rozłączył się i spróbował jeszcze raz, i jeszcze jeden. I jeszcze...

+-+-+-+-+-+-+

Nastał kolejny poranek. Tego dnia zjedli śniadanie szybciej i po chwili już wszyscy stali na boisku. Mark stanął na bramce, do której strzelał z coraz dalszych, a następnie znów bliższych odległości Axel. Pomocnicy i obrońcy starali się jak najlepiej bronić strzałów Kevina, na drugą bramkę. Trening, razem z trzema sesjami biegania trwał w sumie 3 godziny. Po treningu wsiedli w taksówki, jadąc prosto na stadion drużyny Unicorn.

+-+-+-+-+-+-+

- Mark! - brązowowłosy chłopak podbiegł do przyjaciela, podczas gdy jego koledzy czekali w rządku.
- Eric! Bobby! - Mark zadowolony uścisnął rękę kolegom.
- Mam dla Ciebie propozycję. - uśmiechnął się. - Zagracie z nami mecz?
- Jasne! - od razu zgodził się chłopak.
- Ale uważajcie, poprawiliśmy się od ostatniego razu...

I mecz się zaczął...

+-+-+-+-+-+-+-+-+-+

Po meczu Eric wyszedł na dach stadionu. Z uśmiechem powitał niebieskowłosą dziewczynę, stojącą przy barierkach. Podszedł do ciemnoskórej po czym objął ją, spoglądając na zachodzące słońce.

- Jak mecz? - zapytała z uśmiechem.
- Przebiegł dość dobrze. - odpowiedział, spoglądając na nią, po czym pocałował ją.

Sue zaśmiała się cicho, następnie zbliżyła swoją twarz do jego twarzy, chcąc oddać pocałunek, lecz zanim to zrobiła, ujrzała zdyszaną, zielonowłosą dziewczynę stojącą w drzwiach. Patrzyła na parkę szeroko otwartymi oczami.

- Co jest? - Erick odwrócił się w stronę w którą patrzyła Suzette. - S-Silvia? - odruchowo puścił swoją dziewczynę i postawił jeden krok w stronę drzwi, ale Silvia zdążyła wybiec...



Bardzo chciałam wam pokazać że nie umiem opisywać meczu, ale nawet na to nie miałam dzisiaj nastroju. Albo raczej ochoty. Ale na pewno kiedyś wam jakiś opiszę c: Dziś rozdział trochę dłuższy niż zwykle, z dedykacją dla Amber, która chciała wątek Eric+Sue. Mam nadzieję że wywiązałam się z zadania c: Przepraszam że tak długo czekaliście. Miałam skończyć go 3 dni temu ale...nie udało się. Oglądam teraz Special A i piszę w czasie kiedy filmik się ładuje xp  Opowiadanie bonusowe napiszę już w Polsce, ponieważ jutro jadę a dziś na pewno go nie skończę. Dziękuję wszystkim za głosowanie w ankiecie i podanie informacji do opowiadania. Bonus ukarze się w formie jednego, mam nadzieję że długiego, opowiadania w którym wystąpią Nuka, Amber, Starunna i Keshi oraz zawodnicy Inazuma Japan. Opowiadanie odbędzie się na początku 3 sezonu Inazumy Eleven gdzie głównym wątkiem jest FFI.

Kocham waaas~

niedziela, 14 lipca 2013

#016 - Postac z cienia

- Tak, u nas wszystko dobrze. A co u Ciebie? - Axel rozmawiał z kimś przez telefon.

Siedział na łóżku w swoim pokoju i co jakiś czas się uśmiechał.

- Dołączyłem do jednej drużyny tutaj. - dało się słyszeć w słuchawce. Axel przestał się uśmiechać i odzywać. - Opowiadałem im o Tobie i Marku. Chcą was poznać, szczególnie Ciebie. - kontynuował, słysząc, a raczej nie słysząc reakcji przyjaciela.
- Chyba nie myślisz że pojadę do Sapporo...?! - odparł, trochę zdenerwowany. Nikt nie odezwał się po drugiej stronie. - Jude, zbliża się strefa footballu, a bez Ciebie to będzie trudny okres. A rozumiem że nie zamierzasz wracać. Proszę, nie zawracaj mi i Markowi głowy. - rozłączył się.

Poczuł, że trochę przesadził. Pomyślał, że był za ostry; jak gdyby nigdy nic, "odrzucił" przyjaciela. Westchnął i wyszedł z pokoju na kolację.

- Braciszku, co Ci jest? - spytała Julia, widząc minę brata.

Ten sztucznie się uśmiechnął, głaszcząc siostrzyczkę. "Nic.", powiedział tylko, idąc w stronę stołu.

- Axel, idziemy dziś do Ellie? - zapytał Shiro, jego kuzyn.
- Jeśli chcesz. - wzruszył ramionami gimnazjalista.

Była to dość wczesna kolacja... Po niej ubrali się w czyste ubrania i wyszli z domu. Gdy zmierzali ku bloku Nathana i Anastasii było jeszcze jasno. Chłopak zapukał do drzwi menadżerki, która otworzyła po krótkim "Chwila!".

- Cześć. - przywitał się Axel.
- Eeeeh...Hej. - Ana przeczuwała katastrofę.

Na kanapie w salonie siedział Nathan czekający na dziewczynę. Gdy do pokoju wszedł Axel z siostrą i kuzynem, niebieskowłosy nie wyglądał na zadowolonego. Nastia weszła do pokoju siostry, by ją zawołać na przywitanie gości.

- Co tu robisz? - zdenerwował się pomocnik.
- O to samo mogę się spytać Ciebie.
- Ja tylko spędzam czas z moją dziewczyną. - Nath odwrócił się, by Axel nie zobaczył, że jest zaczerwieniony.
- A mój kuzyn ze swoją. - wzruszył ramionami napastnik.

Nathan prychnął cicho. Anastasia wróciła, oznajmiając, że Ellie oczekuje przyjaciół w swoim pokoju. Przygotowując poczęstunek, spytała się, czy nikt nie chce nic do picia.

- Może pójdziesz ich popilnować? - Nathan spojrzał na Axela wzrokiem mówiącym bardzo jasno, że chłopak nie powinien się w tym domu znaleźć.
- Nathan... - spojrzała na niego Nastia. - Nie zmuszaj do niczego gościa, to jedna z głównych zasad tego domu.
- Pójdę. - stwierdził białowłosy, zabierając od Nastii tackę, którą miała nieść na górę.

Gdy tylko Axel zniknął za drzwiami, Nath rozpromienił się a na jego twarzy zagościł lekki uśmiech.

- Siadasz? - zapytał, wskazując miejsce obok siebie.

Nastia siadła z podobnym uśmiechem, kładąc głowę na ramieniu obejmującego ją Nathana, który po chwili owinął sobie kosmyk jej różowych włosów wokół palca. Dziewczyna wtedy podniosła głowę a ich usta powoli się do siebie zbliżały. Gdy już prawie się dotykały, drzwi się otworzyły a zza nich wyszedł Axel. Nastia i Nath natychmiast się od siebie odsunęli, zaczynając rozmawiać o stoliku przed kanapą.

+-+-+-+-+-+-+

Następnego dnia, na treningu Nathan był trochę rozkojarzony a gdy zbierali się do domów, zatrzymał Axela za domkiem klubowym.

- Czego chcesz, Nathan? Streszczaj się.
- Nawet nie próbuj tknąć Nastii, rozumiesz? - Nathan miał poważną minę i wyraźnie mówił to wszystko serio.
- Czemu miałbym Ci ją odbijać?! - Axel na prawdę się zdziwił.
- Nie nabierzesz mnie, widziałem Cie. Byłeś wtedy z nami, obserwowałeś nas nad jeziorem, w parku...Nie myśl, że jak założysz kaptur i staniesz w cieniu, to Cie nie rozpoznam.
- Na prawdę nie wiem o czym mówisz, a spieszy mi się.
- Próbujesz sobie ze mnie żartować? Axel, nie jestem małym dzieckiem... - przerwał, słysząc czyjś śmiech. I gdy patrzył na Axela, stwierdził, że musi brzuchomówcą. A później przypomniał sobie, że to nie musi być koniecznie on.

Zza drzew dobiegało klaskanie i śmiech, a z cienia powoli wychodziła wysoka postać, może ktoś trochę wyższy od Axela, o męskiej sylwetce. Miał na głowie kaptur i zatrzymał się przed dwójką kolegów.

- No, no, kto by się spodziewał - kłótnia między dobrymi kolegami z zespołu Raimona. Ci, którzy grają razem, nie powinni się sprzeczać, bo to źle wpłynie na mecze. - przyłożył pięść do twarzy i zaśmiał się, otwierając hipnotyzujące, zielone oczy. Wiatr zwiał mu kaptur, na miejscu którego były teraz czerwone jak krew, lub jak ogień, włosy. Nathan siedział teraz cicho jak myszka, dopóki nie ocknął się po szybkim potoku wydarzeń.

- To on! - krzyknął.
- No proszę, proszę. Czyżby to nie był przypadkiem Akinori Hirasawa, z liceum Raimona? - Axel podszedł bliżej do starszego ucznia.
- W rzeczy samej, albo raczej we własnej osobie. A wy to sławny Axel Blaze i Nathan Swift, chłopak Anastasii?
- Skąd znasz Nastię?! - wyrwał się z zamyślenia Nath.
- Czyli Jude miał racje. - wymamrotał Axel.
- Co ma do tego Jude?! - Nathan nic nie rozumiał.
- Pozwól, że wyjaśnię. Przed wyjazdem, Jude powiedział mi coś dość niepokojącego, mianowicie widział, jak ktoś śledzi naszą menadżerkę. Stwierdził również, że najprawdopodobniej jest to Akinori Hirasawa który chodzi do liceum Raimona.
- Ach, tamto. Przypadkiem mnie zauważył. Na przyszłość musiałem być dyskretniejszy. - spojrzał na zegarek. - Właściwie, to muszę się już zbierać, ale muszę Ci wbić do głowy jedno, Swift. - spojrzał na niego z chytrym uśmieszkiem. - Pamiętaj, ona będzie moja.

Po tych słowach odszedł, tak samo jak Axel, tylko szli w dwie różne strony. Nath musiał zrelaksować się po tych wszystkich wydarzeniach, zahaczył więc ponownie o dom koleżanki.  Ta ugościła go czekoladowym ciastem, które zresztą bardzo mu smakowało i kakaem. Przyniosła też, na jego prośbę, tabletkę na ból głowy, chcąc wiedzieć co się stało, że jest tak przemęczony, jednak chłopak nic jej nie powiedział a niedługo po tym zasnął.

- I co ja teraz zrobię, nie będzie przecież spać całą noc na kanapie! - westchnęła, przykrywając go kocem i na dobranoc całując go w policzek.

TAMTARARATATAM! DUŻO AXELA, NOWA POSTAĆ I DUŻO NATHANA I DUŻO ZAZDROŚCI I DUŻO ROZWIĄZYWANIA TAJEMNIC, MNIEJ NASTII, WIĘCEJ ROMANSU, MNIEJ PIŁKI ^^

Dla Keiszy mojej kochanej ( <3 ) która chciała więcej Axela.
Dziekuję wam już za 5 subskrypcji.
Wróciłam z wakacji w Andaluzii cała i zdrowa, ze smutkiem opuszczając basen na tarasie i palmy z hibiskusami rosnące prawie wszędzie. No i kaktusy. Ten oto rozdział pisałam na komórce w trakcie wakacji ale mój notes ma w jednej notatce max. 1500 znaków więc musiałam to rozdzielać na kilka notatek. No i nby spoko i nic to nie przeszkadza, ale w trakcie pisania (pod koniec) trzeciej notatki, telefon mi się zaciął (kocham cię, telefonie <3) i nie chciał działać, nawet klikać się kurcze nie dało. Więc go wyłączyłam i włączyłam (a kur...wcześniej notatki nie zapisałam bo się nie dało bo się zacięło T.T - > Kocham mój telefon <3 ) i okazało się że zapomniałam pinu i normalnie takie  wielkie O-M-G miałam. Później trzeba było jeszcze jakiś głupi puk i musiałam czekać do powrotu do Brukseli z dzień czy dwa >.>

ACH I JESZCZE JEDNO. Z TAKIEJ OKAZJI BEZ OKAZJI CZYLI DLATEGO ŻE WAS LOFFCIAM, POSTANOWIŁAM WSZYSTKIM MOIM STAŁYM CZYTELNIKOM (czyt. Starunnie, Keshi, Keishy no i przy okazji Amber) ZROBIĆ BONUSY. PO JEDNYM DLA KAŻDEGO. WYSTARCZY NAPISAĆ MI NA E-MAIL emilka.blanka@gmail.com NAPISAĆ SWÓJ NICK, POSTAĆ (dziewczyna/chłopak z inazumy) I KIM MA DLA WAS BYĆ W BONUSOWYM OPOWIADANKU (dziewczyna/chłopak/przyjaciel/ka/wróg/itd/itp). (myślałam by dać Amber z Keiszą w jednym opowiadanku jako przyjaciółki, bo to będzie kolejne urozmaicenie bonusu, ale powiedzcie czy chcecie tak, czy inaczej, czy może wszyscy w jednym, czy w ogóle no.) A NO I JESZCZE NAZWĘ SWOJEJ POSTACI (może być po prostu nick wasz) I PRZYKŁADOWE ZDJĘCIE WASZEJ POSTACI.

Dziękuję za uwagę, wasza Kryształowa.
Szkielet Smoka Zaczarowane Szablony