- Chłopak nie odbiera? - zapytał. - Może pomóc z tymi zakupami?
Chłopak był wysoki, miał czerwone włosy i zielone oczy. Zielonej koszulki prawie nie było widać pod czarną, skórzaną kurtką. Na szyi miał naszyjnik z rzemyka i koralików.
- Gdybyś mógł... - zaczęła ale nie skończyła, gdy chłopak wziął jedną siatkę. Nastia sięgnęła po drugą, ale czerwonowłosy ją uprzedził.
- Akinori Hirasawa jestem. - przedstawił się.
- Anastasia...Anastasia Rain. Miło mi.
Rozmawiali na przeróżne temat, w drodze do domu bloku w którym mieszkała gimnazjalistka. Szli po dość zaludnionych ulicach, ale Akinori nie przejmował się możliwością spotkania któregoś ze znajomych różowowłosej. W pewnym momencie, z kieszeni spódnicy wypadł jej telefon. Gdy dziewczyna nie patrzyła, Akinori podniósł go i szybkim ruchem palca wyciszył, po czym oddał dziewczynie.
- Wypadł Ci...
+-+-+-+-+-+-+
Nathan wyszedł z łazienki. Miał mokre włosy, ale nie lubił ich suszyć suszarką. Już wolał zrobić parę rundek wokół boiska, wtedy zawsze szybciej się suszyły. A jego włosy się nie niszczyły. Spojrzał na telefon. 1 nieodebrane połączenie.
- Czego Nastia mogła chcieć? - pomyślał, oddzwaniając.
Nikt nie odbierał. Nathan trochę się zdziwił, ale ledwo odłożył telefon a już komórka wydała z siebie jakiś odgłos, dokładniej piosenkę, którą ustawił sobie jako dzwonek. Dzwonił Axel.
- Słucham? - Nathan zdziwiony był, że tamten do niego dzwonił. Rzadko gadali przez telefon.
- Niepokojące wieści. - mruknął Axel poważnym głosem. - Widziałem jak Hirasawa z Nastią wchodzą do bloku...
- Że jak? - przestraszył się Swift. Miał nadzieję że to tylko żart ze strony przyjaciela...Chociaż on nigdy nie żartował w ten sposób. Ba, nigdy w ogóle nie żartował...
- Przed jakimiś dwoma minutami, Akinori Hirasawa z liceum Raimona, prześladowca naszej menadżerki, wszedł do bloku pomagając Twojej dziewczynie nieść zakupy. - powiedział wolniej i wyraźniej.
- Czyli po to dzwoniła...Ale dlaczego nie odebrała ode mnie telefonu?!
- Nie czas na takie pytania, otwórz mi drzwi, pomogę Ci. - pospieszył go Blaze.
Nathan rozłączył się, otworzył drzwi od klatki schodowej domofonem po czym wybiegł na schody.
+-+-+-+-+-+-+
- Przytulnie tu. - stwierdził czerwonowłosy, wieszając kurtkę na wieszaku, co oznaczało że nie zamierza się stąd zmywać jak najszybciej.
- Herbatę, kawę? Wczoraj robiłam ciasteczka z czekoladą... - jak każda dobra gospodyni, zapytała się o posiłek.
- Kawę poproszę, jeśli to nie problem. - uśmiechnął się przyjaźnie i usiadł na kanapie.
- Łazienka jest tam, jakbyś potrzebował. Będę w kuchni. - wskazała palcem białe drzwi prowadzące do łazienki a następnie zniknęła za barkiem.
Akinori z chytrym uśmiechem rozglądał się po wnętrzu. Musiał mieć plan, zanim Nastia wróci. Podszedł do drzwi wyjściowych i sięgnął po klucz, który, z tego co pamiętał, różowowłosa kładła na trzeciej półce szafy. Tak też było. Włożył klucz do zamka, i jak najciszej zamknął drzwi na jeszcze jeden raz. Górny zamek również na dwa razy (Anastasia zamykała zawsze na jeden raz, i nigdy górnego zamka). Klucz zaś odłożył na najwyższą półkę, do której dziewczyna teoretycznie nie mogła dosięgnąć. Wrócił na kanapę, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Nastia już wychodziła z kuchni, ale Akinori ją zatrzymał.
- Mama napisała że przyjedzie za cztery dni, siostra powinna być jeszcze w szkole a taka w pracy...Kto to może być? - zdziwiła się.
- Sprawdzę kto to. - powiedział. Dla dobra jego planu nie mógł nikogo wpuścić do domu.
Podszedł do drzwi i spojrzał przez wizjer. Zobaczył twarz o brązowych oczach, wokół której sterczały mokre, niebieskie strąki, z których jeszcze skapywała woda. "Znowu on?" - pomyślał. "Mógł bardziej uważać na swoją dziewczynę." - stwierdził, po czym ruszył z powrotem na kanapę.
- Kto to był? - zapytała, niosąc kawę, której o mało nie rozlała, potykając się o buta Akinoriego, który podłożył jej nogę (czego Nastia nie zauważyła...).
- Reklama. - odpowiedział, trochę zły dość dobrym zmysłem równowagi u młodszej o rok dziewczyny. - Jakieś tablety za 10000 yen...
+-+-+-+-+-+-+
Nathan zobaczył w wizjerze zielone oku. Wydawało mu się? Zielone oko...To które tak błyszczało w tamtą noc, gdy pierwszy raz go widział. To nie mogła byc pomyłka, Akinori był w środku i starał się zrobić...zrobić...Co on właściwie chciał zrobić Nastii?
- Jestem. - Axel przybiegł na prawie samą górę, było to 3 piętro.
- Hirasawa...On jest w środku, widziałem jego oko w wizjerze.
- Pukałeś? - zapytał.
- Tak. Ale do drzwi podszedł on, nie Nastia...
- Wiesz jaka ona jest, pewnie robiła kawę. - stwierdził Axel.
- Racja. Ale skoro oni nas nie wpuszczą...
- ...To sami się wpuścimy, masz wsuwkę? Albo agrafkę? - uśmiechnął się chytrze.
- Hm... - niebieskowłosy pomocnik zaczął grzebać po kieszeniach. W kieszeni bluzy na szczęście miał jedną wsuwkę. Podał ją napastnikowi. - Masz. Myślisz, że się uda?
- Musi się udać. Z tego co widziałem, Anastasia nie ma jakichś mocnych, czy skomplikowanych zamków w drzwiach.
Axel odgiął spinkę i włożył ją do dolnego zamka. Zaczął nią kręcić, wyciągał ją, zakrzywiał i takie tam. W końcu przekręcił ją jeden raz i spróbował otworzyć drzwi. Nie dało się.
- Ale ona zawsze zamyka na jeden! - Nathan popatrzył na przyjaciela, zdezorientowany.
- Myślę, że Hirasawa maczał w tym palce... - Przekręcił drugi raz i znów spróbował otworzyć. Znowu klapa.
- Co jest nie tak?!
- Myślisz że zamknął też na górny zamek?
- Nic już nie wiem. - Nathan, mimo iż bardzo starał się nie panikować, jakoś nie mógł nie pokazać swojego zdenerwowania.
+-+-+-+-+-+-+
Nastia również siadła na kanapie i zaczęła powoli sączyć zieloną herbatę.
- Au! - krzyknął nagle chłopak.
- Co się stało? - zapytała przestraszona Ana.
- Poparzyłem się w rękę kawą, to nic takiego...
- Zaraz przyniosę apteczkę! - zerwała się na równe nogi.
Akinori rzeczywiście miał na ręce krople kawy, ale Nastia chyba zapomniała, że przed podaniem, kawę zawsze studzi. Szczególnie, że Akinori poprosił ją o zimną... Przybiegła z apteczką i woreczkiem z lodem. Mokrą chusteczką najpierw obmyła rękę życzliwego chłopaka, po czym do ręki przyłożyła mu lód, i kazała go tam trzymać, dopóki nie znajdzie bandaża. Otworzyła apteczkę.
- Przepraszam, ze Ci to powiem, ale to dla twojego dobra... - zaczął. Nastia odwróciła się zdziwiona. - Możesz mi wierzyć lub nie, ale...Nathan to mój dobry przyjaciel...Nie spodziewałem się po nim czegoś takiego...
- O co chodzi?! - Ana nie miała pojęcia o co chodzi Akinoriemu.
- Ostatnio powiedział mi, że poznał taką fajną laskę...Powiedział, że już mu się znudziłaś...
- Co?!
- Też się zdziwiłem...Kiedyś był inny...
- Nathan nie mógł tego powiedzieć. Ani zrobić. Nie...Nie mógł, prawda? - Nastia już sama nie była pewna. W sumie ostatnio rzadziej się do niej odzywał, rzadziej przychodził...A dzisiejsze nie odebranie telefonu...Łzy zaczęły jej spływać po policzkach.
- Przykro mi. - powiedział, głaszcząc dziewczynę po włosach. - Ale wiesz, tego, co potrzeba gimnazjalistkom, to troska i miłość, prawda? Ja Ci to wszystko mogę dać. - szepnął, zbliżając swoją twarz do jej twarzy. Nastia nie mogła cofnąć głowy, ponieważ za nią była kanapa, a policzki były teraz trzymane przez ręce chłopaka.
W momencie, gdy swoją głowę przybliżył jeszcze bardziej, Do domu wparował Nathan. No i Axel, ale kto by się nim teraz przejmował.
- Zostaw ją, kłamco! - krzyknął niebieskowłosy, podbiegając do kanapy. Ze złością odepchnął czerwonowłosego, który spadł z siedziska. - I ani mi się waż ją dotknąć! - krzyknął, gdy Axel wyprowadzał licealistę. Białowłosy uśmiechnął się do kolegi, patrząc na niego wzrokiem "wszystko będzie dobrze", po czym wyszedł, zamykając drzwi.
- Czemu... - zaczęła Nastia, ale więcej nie powiedziała.
Chłopak wytarł jej łzy palcem, po czym uśmiechnął się z miną "ale mnie wystraszyłaś" i pocałował ją. Jego dalej mokre włosy w części dotykały gorących policzków Nastii, która szeroko otwarła oczy. Nathan oddalił się od jej twarzy i usiadł obok niej na kanapie. Przytuliła się do chłopaka.
- On kłamał, prawda? Powiedz, że tak, proszę. - wtuliła głowę w bluzę zawodnika Raimona.
- Tak. Na następny raz bardziej uważaj... - pogłaskał ją po włosach.
- Przepraszam, że zwątpiłam. - przeprosiła a Nath objął ją i przyciągnął jeszcze bliżej. Bliżej już się nie dało.
Kocham <3 Ale was, nie ten rozdział. Chociaż ten rozdział też. Od siedzenia kość ogonowa mnie teraz boli, będziecie się składać na leczenie. A miałam z godzinę temu zaczynać ciastka formować >.>"
No nic. Bonus pojawi się. Jutro, a może dziś. Będzie to druga część, jak wiadomo. Rozdział 20,5. Dwadzieścia i pół, jakby ktoś liczb nie umiał czytać.
Kurde
Wstać nie mogę bo kość za bardzo boli.
Mam nadzieję ze się podobało i małe pytanko do mojej kochanej Keiszy i Amber bo im komenta nie będę osobno przecież nowego pisać. Kiedy nowy rozdział u was?
Nie pytajcie czemu Akinori jako jedyny ma japońsko brzmiące imię. I japońskie nazwisko. Bo kurcze sama nie wiem. Jakoś to imię chyba mi do niego pasowało.
Wiecie że was kocham?
Super.
OdpowiedzUsuńBoże nie lubie tego gościa.
Chciał mi związek Nathana zniszczyć.
Gggggrrrrr
O daj dzisiaj proszę.
Nie,nie ja błagam. Padam na kolana.
Kurde muszę wstać. Ach te moje zwyrodnienie.
Proszę.
WENY>333
<33
UsuńHue hue
No widzisz, tacy są czasem ludzie...
Hhhuuuu
To nie zależy ode mnie :c *tak, tak, od razu*
Spoko, spoko, postaram się ale dopiero zaczynam go pisać a pomysłu prawie nie mam :/
Heh
Spoko, spróbuję.
Arigatou <3
On... Chciał...
OdpowiedzUsuńJak on "wparował" do tego pokoju? Niezły jest...
Oni się nie pocałowali... Uff... Bo nie?
Ale kłamstwa...
Będą jeszcze takie odcinki?
Tylko takie, by były bardziej... typu...
pomoc, kawa, kłamstewko, "coś", i szok!
haha!
Ja już wariuję!
Weź wrzuć jeszcze coś takiego!
Czekam na bonusik!
WENYYY!!! <3 :*
Też Cię kocham!
Uuuu... Kość ogonowa... Ał.
Ja, z moją kumpelą (a właściwie tylko ja) siedziałam na hamaku, i on zsunął się z tego czegoś na czym wisiał. Pod spodem był beton...
Wiem co czujesz...
Tyle razu na tyłek walnęłam z tego wisiadła... szkoda gadać...
WENY! jeszcze raz xD :*
Chciał...
UsuńAle kto? Axel z Nathem? Górny zamek też wsuwką załatwili.
Nie, nie, nie martw się <3
Muahahahaha!
Możliwe.
Postaram się, Runnuś. Mogę Cię nazywać Runnuś? ^.^
Heeh
Hai, Hai.
Będzie jutro. c:
Arigatou. <3 :*
<3333333
No, no, Ał. Jak siedzę na fotelu i się śmieję to też boli. Wytrzymać nie mogę. a nawet na nią nie upadłam >.>" Starość w wieku gimnazjalnym xD
Uj. Biedactwo z mojej Runny :c
Eh, eh.
Arigatou jeszcze raz. <33
Fajne
OdpowiedzUsuńAkinori, nie lubię już tego gościa
Brrr.....
Niszczy związek Nathana mu się zachciało
Weeeny
Heh, racja.
UsuńArigatou.
Masz pytanie do Liny i Amber tak ;d ;d U nas (U Liny, Amber i Kieszy ;p ) rozdział pojawi się jakoś w przyszłym tygodniu. Keisza jest na weselu a ja sama bez jej przyzwolenia rozdziału nie dokończę ;]
OdpowiedzUsuńLedno wstawiłaś jeden rozdział to już drugi dajesz
Nie zdążyłam skomentować 19 więc skomentuję tu za jednym zarazem.
KOCHAM CIĘ! te rozdziały są genialne i to jak Jude powraca i to tutaj <3
Bosz, jestem jakąś masochistką czy tylko ja chciałam by ten Akinori czy jak mu tam zaczął dobierać się do Nastii? Tak wiem jestem zboczona. Ale musisz przyznać, że to że zamknął drzwi na klucz, schował go przed nią.... No dobieranie się (bo inaczej tego nie nazwę, 16+ ) samo na myśl się nasuwa. ;d
Kocham twoje rozdziały ;d ;***
WENY ;* <3333
Napisałam Amber i Liny? Kurde sory xD
UsuńPoprawione.
Spoko.
Heh, a jutro powinien być kolejny xDD
Zamieniam się w słuch *zajada pączka i pije herbatę*
Też Cię kocham <3 <3
No sołry. Ale rodzice też to czytają >.>" xD
A wasze też <3
Arigatou.