Czekała przed drzwiami Nathana, ubrana w jasną, białą sukienkę z falbankami. Jaj palec wreszcie natrafił na dzwonek. Chwilę czekała, aż otworzyły się drzwi sąsiada. Nath przywitał koleżankę lekkim i niezdecydowanym uśmiechem.
- Onii! Przestań się wstydzić~ - krzyknęła Anne, obserwująca scenę.
- Anne, przestań mnie pouczać! - mruknął, jednak dość głośno jak na mruknięcie.
Nastia zaśmiała się, wypowiadając ciche "Idziemy?". Oboje czerwieni jak buraki, czy raczej pomidory, szli w stronę rzeki.
- Ł-Ładna dziś pooogoda, nieprawdaż? - przerwał niezręczną ciszę Nathan.
- M-Mhm! - przytaknęła dziewczyna.
Znowu nie zdawali sobie sprawy że są śledzeni - niebieskie włosy robota powiewały na wietrze, zdradzając jej kryjówkę. "On jest beznadziejny, zagadać nawet nie umie!" zachichotała. Stała tak, czasem chowała się w innych miejscach, obserwując świeżą parę.
Gdy doszli na miejsce, usiedli tuż przy wodzie. Różowowłosa ściągnęła buty i zamoczyła nogi w niebieskiej wodzie. Nic nie mówiła, chciała nacieszyć się każdą chwilą spędzaną z ukochanym członkiem zespołu. Chłopak również się nie odzywał, nie chciał zepsuć przypadkiem atmosfery. Rozmyślał, więc na początku nie zdał sobie sprawy z tego, że dziewczyna trochę się przybliżyła; kapnął się kiedy położyła głowę na jego ramieniu.
- Anast...? - spojrzał na nią zdziwiony.
Ale nikt mu nie odpowiedział. "Zasnęła?" zapytał sam siebie. Zaciskając zęby podniósł rękę i położył na jej włosach, delikatnie je głaszcząc. Anastasia uśmiechnęła się lekko, jednak dalej udawała, że śpi. Nathan po chwili zmienił minę: na jego twarzy było widać uśmiech, a jego oczy...błyszczały? Jednym słowem, był szczęśliwy.
- Kocham Cię, Nast... - jak łatwo było to wypowiedzieć, gdy myślało się że spała.
Spojrzał na jej niepomalowane wargi i zbliżył swoją twarz do niej. Anastasia nawet się nie poruszyła, choć była na prawdę bardzo ciekawa, co Nathan zrobi w tej sytuacji, choć to było chyba oczywiste, ale czy na pewno?
- O czym ja myślę?! - otrząsnął się, szybko odwracając głowę w drugą stronę.
"A było tak blisko" - pomyśleli oboje.
- Ja Ciebie też. - wyszeptała, podnosząc głowę.
- Co? Ty nie...
- Nie spałam. - uśmiechnęła się lekko.
Niebieskowłosy miał ochotę zapaść się pod ziemie. Anne zaśmiała się za latarnią, obserwując scenę. Chłopak odwrócił się, a za sobą, gdzieś niedaleko, w drzewach, zobaczył postać w cieniu. Tę samą, wysoką, co ostatnio. Anne podążyła za jego wzrokiem, zdziwiona i trochę wystraszona. "Prześladowca? Gapowicz?" rozmyślał chłopak, gdy postać zniknęła z szelestem liści. "Myszę bardziej pilnować Nastii." - stwierdził...
No wiesz co!?
OdpowiedzUsuńJak mogłaś to popsuć? Było tak słodko... *-*
Czytałam w napięciu. Już, już myślałam, ale się rozczarowałam...
Mam nadzieję, że w następnym rozdziale, coś się stanie ;)
Świetnie piszesz!
Życzę weny! :*
HUE HUE!
Usuń*-* Może się stanie *-*
Arigato~