- Celia... - chłopak w pelerynie złapał siostrę za ramię.
- Słucham, onii-san. - uśmiechnęła się granatowo włosa, odwracając się tyłem od koleżanek.
- Musimy dokończyć naszą rozmowę. - szepnął. Zadzwonił dzwonek. Kolejna szansa przepadła.
+-+-+-+-+-+-+
Nelly spoglądała ukradkiem w stronę Marka.Celia i Silvia, razem z Nastią poszły szukać pierwszego trenera Hillmana. Gdy wróciły, trening dobiegł końca. Anastia zawołała wszystkich piłkarzy, na odpoczynek przy pikniku, w wynagrodzeniu za ciężką pracę. Ciężko było jej utrzymać w sekrecie co miało się niedługo stać.
+-+-+-+-+-+-+
Kilka dni później, chłopcy dowiedzieli się o planie dziewczyn. Nie było to nic innego, jak obóz. Wycieczka klubowa. W piątek rano wszyscy, z wyjątkiem Nastii, Natha i Nelly byli na miejscu spotkania: pod szkołą, ze swoimi walizkami.
- Anne, wyjdź chociaż się pożegnać! Spóźnię się przez Ciebie! - krzyczał do drzwi niebieskowłosy. - Anne! - mówił z pretensjami w głosie.
- Nie wyjdę, idioto! - krzyczała ze szlochem. Jej zachrypnięty głos ledwo było słychać przez poduszkę do której tuliła twarz.
- Anne... - szepnął cicho. - Wychodzę! - krzyknął, schodząc po schodach, a następnie wychodząc z mieszkania.
- Itte rasshai* - wyszeptała Anne, gdy była pewna że jej brat wyszedł.
Nerwowo wciskał dzwonek do mieszkania Anastasii. Po około dziesiątym razie słychać było "Już idę!", dźwięk kroków, przekręcenie klucza. Za chwilę Nath zobaczył uśmiechniętą lecz zakłopotaną twarz Nastii. Była ubrana w bladoróżową, może białą sukienkę z czarnymi koronkami, jej walizka była podobna, bladoróżowa z czarnym uchwytem.
- Idziemy? Spóźnimy się! - powiedziała Ana, gdy jej sąsiad stał jak oniemiały.
Pokiwał głową, ruszyli. Na miejsce dotarli tuż przed czarnym samochodem wiozącym właścicielkę klubu. Wsiedli do autokaru - każdy na swoje miejsca. Trener z menadżerkami z przodu, a zawodnicy według swoich pozycji na boisku.
+-+-+-+-+-+-+
Zatrzymali się przy hotelu. Byli niedaleko plaży, jednak teraz mieli czas wyłącznie na rozpakowywanie się. Dziewczyny jako pierwsze weszły do pokoju, wcześniej stojąc przy recepcji, by zameldować drużynę.
Pokój był ładny i typowo dziewczęcy, nawet łóżko Silvii, mimo zielonego koloru pościeli. Każda miała swoje łóżko, swoją szafę i swój stolik nocny z lampką. Silvia zaczęła od odhaczania wszystkich zameldowanych na swojej liście, Celia ułożyła się wygodnie na łóżku, by odpocząć po podróży. Nelly i Anas rozpakowywały swoje rzeczy.
Następnie wszyscy mogli spokojnie iść na plażę. Dziewczyny miały stroje kąpielowe już na sobie, wystarczyło ściągnąć sukienki, czy szorty i bluzki. Nie zapomniały również o kremach i okularach przeciwsłonecznych, ani o ręcznikach.
Brązowowłosa menadżerka kontrolowała wszystkich z odległości około dziesięciu metrów - leżała na kocu, opalając się. Inni chlapali się w wodzie, śmiejąc się. Każdy był już przemoknięty do suchej nitki...
+-+-+-+-+-+-+
- Wyjeżdżam. - tylko tyle powiedział, łapiąc w korytarzu Celię.
- Teraz, gdzie?!
- Nie, to chciałem Ci wcześniej powiedzieć...
- Ale gdzie?! - rozpaczliwie spytała dziewczyna.
- Moja...Znaczy nasza babka już nie wyrabia sama, jadę jej pomóc.
- Nie jedź, Jude!
- Muszę, dobrze o tym wiesz. - Szepnął cicho, spuszczając wzrok. Po chwili pogłaskał ją po granatowych włosach, i skręcił do swojego pokoju.
Celia zaś odbiegła ze łzami w oczach, na podwórko.
Mieli czas wolny, więc nie tylko ona wyszła z hotelu. Nathan z Anastasią wyszli do lasu, jakiś czas temu.
+-+-+-+-+-+-+
- Nast, patrz. Świetliki. - ręką wskazał kilka świecących kropek tuż przed nimi.
- Rzeczywiście. - podążyła wzrokiem za jego ręką.
- Wiesz, Anne i ja...
- Co do Anne: zdziwiłam się, gdy się dowiedziałam, że masz siostrę...!
- Bo nie mam... - mruknął cicho
- Jak to nie masz? Ale Anne...
- Chciałem Ci powiedzieć, że to nie moja prawdziwa siostra...
- Jak to? Ale jeśli przyszywana, to też się liczy...
- Nie o to chodzi, Anast.
- No to o co?
- Kilka lat temu moja biologiczna siostra o imieniu Anne, młoda piosenkarka, umarła w hotelu, tuż po występie zasłabła. Była miła, piękna, naprawdę bardzo ją...kochałem. Jak to siostrę... Po jej śmierci wszyscy byli w rozpaczy. Pewna firma postanowiła poeksperymentować i stworzyła dla nas robota - tym jest teraz Anne. Sztuczna inteligencja w sztucznym ciele.
- A-Anne jest...sztuczną inteligencją?
- Dokładnie. - W tym momencie Nathan zamilkł, westchnął i schował głowę w ramionach.
Anastasia znów nie wiedziała, co może zrobić. Więc tylko spojrzała na niego.
- Przejdziemy się? - zapytała cicho.
Wstali i przypadkowo złapali się za ręce...
-------------------------------------
*Bezpiecznej podróży
-------------------------------------
Mam nadzieję że rozdział wam się spodobał <33
Dedykuję go Amber i Starunnie. Mam nadzieję że jesteście zadowolone z 8 rozdziału <33
Łał Anne to robot kurde ale sie porobiło. Notka genialna jak każda zrestą
OdpowiedzUsuńNo widzisz c; Dziękuję~ c:
UsuńO kurczeee nie spodziewałam się, naprawdę Anne to robot? przyznam originale i naprawdę zaskakujące ;) Jestem pewna, że nikt się nie domyślał ;d
OdpowiedzUsuńRozdział rewelka, nawet nie jestem zazdrosna o Nathnana ^^ więc szacun ;d
Powodzenia w dalszym pisaniu ;))
Hehe c:
UsuńMam nadzieję że się podobało, i że rozdział 9 także <3
Dziękuję i nawzajem. c:
:O
OdpowiedzUsuńZatkało mnie...
Anne robot?!
ROBOT????!!!!!
Zaszalałaś dziewczyno!
Hem hem ^^"
Usuń