Nathan wrócił do domu i powiesił przemoczoną kurtkę w korytarzu. Rozejrzał się po salonie, gdzie cała rodzina siedziała na kanapie, z poważnymi minami. Nath przełknął ślinę, wiedząc że to nie oznacza nic dobrego.
- Gdzie Anne? - zapytał.
- W swoim pokoju. Wróciła z godzinę temu, przebiegła z płaczem przez dom i zamknęła się tam. - odpowiedzi udzielił ojciec Nathana.
- Zastanawialiśmy się...Czy nic jej nie zrobiłeś? - to z kolei pytanie matki.
- Nie! To ona śledziła mnie z... - Ojciec przerwał synu, więc chłopak nie mógł dokończyć.
- Wiesz, synu, ona zna prawdę.
To zdanie sprawiło, że niebiesko-włosy zamarł. Czyli Anne już wiedziała...? Ale od jak dawna? W głowie chłopaka roiło się od pytań, a jego rodzice chyba to wyczuli.
- Kilka lat temu ciotka Liza jej powiedziała. Podobno przypadkiem.
Nathan ruszył w stronę schodów, a dotarłszy do drzwi pokoju siostry, zapukał. Nikt mu nie odpowiedział, jeśli nie liczyć cichego, ledwie słyszalnego szlochu. Wiedział, że dziewczyna mu nie otworzy, więc wybiegł z mieszkania na klatkę schodową. Zadzwonił do drzwi sąsiadów. Gdy mama Nastii go wpuściła, Nath musiał być bardzo zdziwiony.
Na brązowej, materiałowej kanapie, siedział białowłosy chłopak w pomarańczowej bluzie. Nikt inny jak Axel. Patrzył na dywan, gdzie Ellie, młodsza siostra różowowłosej menadżerki, bawiła się z jego siostrą, Julią. Anastasia właśnie podeszła do stołu przed kanapą, stawiając tam cztery lemoniady i talerz z ciasteczkami. Uśmiechnęła się miło i spojrzała na bawiące się pierwszoklasistki, które od razu przybiegły by pożerać słodycze.
- Dzień dobry...? - niepewnie powiedział pomocnik drużyny Raimona, wchodząc do głównego pomieszczenia.
- Cześć, Nath. - uśmiechnęła się Nastia.
- Nathan? - Axel, dość zdziwiony, spojrzał na kolegę.
- Rozgość się. - dorzuciła menadżerka.
- O! Przyszedł chłopak siostry! - przywitała się, i to jak grzecznie, Ellie.
- Ell, mówiłam Ci, że to nie mój chłopak. - poprawiła Ana swoją siostrę.
Axel wstał i podszedł do niebieskowłosego. Wziął go za ramię i poprowadził do korytarza.
- Czemu to wszystko wygląda jakbyś był członkiem rodziny? - spytał napastnik.
- Nie, to nie tak...Ja po prostu jesem ich sąsiadem i musiałem poważnie porozmawiać z Anas...
- Poważnie porozmawiać, tak? A o czym, jeśli mogę wiedzieć? Czy to że jesteś sąsiadem znaczy że wchodzisz tu sobie w każdej chwili? - podejrzliwa mina Axela trochę przerażała chłopaka.
- A czemu tak się gniewasz, spokojnie...
- Po prostu byłem ciekawy.
Konwersację przerwała ich koleżanka, która właśnie postawiła piątą szklankę z lemoniadą na stole i zawołała chłopców do salonu. Jednak Nath nie miał już ochoty opowiadać Anastii co się stało.
Następnego dnia (-(-(+)-)-) w szkole.
- Nast, możesz na chwilkę? - Nathan właśnie miał szansę na porozmawianie z menadżerką.
- Mhm!
- Słuchaj, wczoraj po powrocie do domu Anne zamknęła się w pokoju.
- Dlaczego?
- To właśnie chciałbym wiedzieć. Ale jest coś co muszę komuś powiedzieć.
- Zamieniam się w słuch.
- Bo ona...
- Kochani, zaczynamy trening! - krzyknął Mark.
~~~~~~~~~~
Tak, wiem że znów krótki, ale nie krzyczcie .-. Dedykuję go...Komu go dedykuję? No nie wiem.
Keiszy na pocieszenie, bo ostatnio była strasznie zabiegana c:
Nie no kurze zabiję Cię! Zawsze przerywasz rozdziały w najciekawszych momentach. Coś jak Archiwum X ;p
OdpowiedzUsuńBłagam, koniecznie w następnym rozdziale niech wyjdzie na jaw co się dzieje z Jude'm! I co z Anne? Coś czuję, że ona, albo Nathan są adoptowani... ;> Ale to moje domysły ;]
Życzę dużo weny, i by rozdziały pojawiały się coraz szybciej! ;)
Jak mnie zabijesz to nigdy się nie dowiesz co dalej ;(
UsuńMasz to u mnie jak w banku~ Przynajmniej z Judem, bo nie wiem czy was trochę jeszcze nie podenerwować Anne c: Już wiem, komu dedykować.
Jesteś dość blisko prawdy, ale to nie do końca to. Z resztą...Dowiesz się niedługo!
Dziękuję i nawzajem <3
Co się tu dzieję!? Kurczę, albo, ktoś przerywa, albo znowu ty kończysz rozdział... Może jeszcze tornado przejdzie i znowu nie dowiemy się o co chodzi?... Wiem... Poniosło mnie... Ale co tam. Rozdział fajny. Dzisiejszy dzień w szkole był do bani a ty mnie załamałaś, że skończyłaś rozdział w takim momencie... :( Płaczę ;) Dziewczyno pisz szybko! Muszę wiedzieć, co dalej! Come on! Weny! Weny! Weny! Weny! Pozzzzzdrowionkaaaaaaaaa!... i weny! :D
OdpowiedzUsuńEj, z tym tornadem to fajny pomysł *.*
UsuńNie no, żartuję. Zaraz będzie kolejny rozdział <33
I nawzajem.