tag:blogger.com,1999:blog-31457265288978757432024-02-20T23:47:59.148+01:00Maji de Kansha...Kryształowahttp://www.blogger.com/profile/18025091348663925163noreply@blogger.comBlogger37125tag:blogger.com,1999:blog-3145726528897875743.post-45814885608137427502016-08-30T22:17:00.000+02:002016-08-30T22:17:02.499+02:00#001 - Każdy koniec jest nowym początkiemSilvia westchnęła, prawdopodobnie już czterdziesty-piąty raz tego popołudnia. Była ponownie wpatrzona w wodę, ale ledwo co ją widziała, łzy przysłaniając jej oczy i rozmazując widok. Dziewczyna pozwoliła im spływać powoli po jej zmarzniętych policzkach. Wiatr wiosennymi wieczorami bywał często lodowaty, i tak było i tym razem. Ale nastolatce niezbyt to przeszkadzało ; prawdę mówiąc, wyglądała na nieobecną. Tak, jakby nie było jej na tym świecie, ale jednak musiała być - w końcu płakała, w końcu wbijała obgryzione paznokcie w skórę swoich ramion, w końcu wzdychała od czasu do czasu. Jednakże jej telefon dzwonił, a ona nie ruszała się nawet o milimetr by sprawdzić kto próbował się z nią skontaktować. Wiatr był coraz silniejszy, a ona zaczynała lekko drżeć, ubrana w spódnicę i krótki rękaw. Ale nie wstawała, jakby chciała zamarznąć. I, prawdę mówiąc, było to możliwe. Nie miała powodu by okłamywać samą siebie - rozmyślała o różnych rzeczach. Zanurzyć się w rzece przed jej oczami, wbiec w palący się sąsiedni dom, zanurkować w wannie na dłuższy czas, wyciągnąć wszystkie lekarstwa znajdujące się u niej, co do jednego, dać powód do istnienia tej grubej linie którą jej ojciec od lat nie wyciągał z garażu...<br />
<br />
Lecz nigdy nie spróbowała dokończyć tych myśli, ani wcielić ich w życie. Niby myślała o śmierci, od czasu do czasu, próbowała wyobrazić sobie reakcję przyjaciół, rodziny... ale nie myślała o tym w tych samych momentach co o wszystkich sposobach na potencjalne zabicie się. W jej myślach, te dwie rzeczy nie chodziły w parach. Westchnęła jeszcze raz, po czym podniosła się. "Wystarczy na dzisiaj," pomyślała, biorąc w dłoń swoją torbę i ruszając w stronę powrotną do domu. Musiała jeszcze dokończyć wypracowanie, przeglądnąć notatki z całego tygodnia, no i zjeść, wykąpać się, i tak dalej... Choć znając siebie -tą siebie od kilku tygodni - nie tknie sztućców i spędzi resztę wieczoru w wannie, do momentu aż rodzice zaczną nerwowo pukać do jej drzwi, zmartwieni. Silvia westchnęła ponownie, zanim stanęła na ścieżce prowadzącą do jej domu.<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
</blockquote>
Anastasia wyciągnęła klucze do mieszkania z torebki. Wybrała jeden srebrny klucz z całego pęczka i przekręciła go w zamku. Uśmiechnęła się do Nathana przelotem zanim weszła. Miała wziąć swój laptop i kilka zeszytów - razem z chłopakiem zaplanowała wieczór 'nauki'... Lecz oboje dobrze wiedzieli że więcej czasu poświęcą na inne rzeczy. Pobiegła do swojego pokoju, nie chcąc by niebieskowłosy czekał zbyt długo. Wyjęła z szafy większą torbę i spakowała szybko to, czego było jej potrzeba nim wybiegła z apartamentu na korytarz. Zamknęła drzwi i zaśmiała się wesoło podchodząc do tych na przeciwko - drzwi do apartamentu Nathana.<br />
<br />
- Tylko nie zapomnij, że mamy się <i>uczyć</i> !<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
</blockquote>
<br />
Celia spojrzała zaniepokojona na ekran swojego telefonu. Czekała tylko aż ten zawibruje, aż Silvia oddzwoni przepraszając milion razy jak to było kiedyś, aż przyjdzie wiadomość że nie może rozmawiać, dosłownie cokolwiek co mogłoby ją uspokoić. Ale od trzech godzin - prościej, odkąd przestała próbować się do niej dodzwonić - jej koleżanka nie dawała żadnego znaku życia. Celia spojrzała na zegarek, jak robiła już co dwie minuty od wszystkich tych godzin. Było późno. Może zielonowłosa spała. Ale młodsza dziewczyna dobrze wiedziała że licealistka nie mogła spać w nocy od ostatnich kilku tygodni. Dobrze wiedziała, że starsza przyjaciółka źle się czuje. Dla kogoś kto znał ją od kilku lat nie było to trudne do odgadnięcia. Co było trudniejsze, to dowiedzieć się co się stało. Silvia nie chciała pisnąć słowa na temat tego co ją dręczyło. Jak można jej pomóc w takiej sytuacji ? Niebieskowłosa martwiła się bardziej niż kiedykolwiek, nie mogła jednak domyślić się o co chodziło. Wstała z krzesła wahając się chwile, nim wyrzuciła połowę szafy szybkim ruchem. Ubrała się ponownie tego dnia i wybiegła z pokoju, krzycząc że wróci niedługo. Westchnęła, zauważając że jej rodzice dalej nie wrócili.<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
</blockquote>
<br />
- Ahaha, przesta- Aa, przestań już !! - krzyknęła Anastasia.<br />
- Nie mogę, ustaliliśmy trzy minuty jako karę ! - odpowiedział Nathan, śmiejąc się równie dużo co jego dziewczyna.<br />
<br />
Łaskotał ją dopiero od minuty i... spójrzmy, dwudziestu pięciu... dwudziestu sześciu, dwudziestu siedmiu... dwudziestu ośmiu sekund. Oh, teraz już dwudziestu dziewięciu, trzydziestu... Uczyli się właśnie do jutrzejszego testu z matematyki i osoba która popełni pierwszy błąd miała być ukarana trzema minutami łaskotek - wypadło na Anastasię... i nie ukrywajmy tego, Nath' był z tego w pełni zadowolony. Był jednak pewien problem, z którego oczywiście nikt nie zdał sobie sprawy - ich pozycja była trochę... całkowicie dwuznaczna.<br />
<br />
- Braciszku, jestem w dom- aA !! Co wy robi- ... Przepraszam, do widzenia, bawcie się dobrze,<br />
<br />
Anna wybiegła z pokoju, zamykając za sobą drzwi jedną ręką - ponieważ drugą zasłoniła oczy - równie szybko jak do niego wpadła. Dwie pary oczu patrzyły w stronę zamkniętych teraz drzwi, w ciszy, przez chwilę nie rozumiejąc co właśnie się stało. Sytuacja dotarła do obojga w tym samym momencie, co pokazali siadając prosto całkowicie zsynchronizowani. Ana' zaśmiała się z zażenowania, odwracając głowę w inną stronę a chłopak tylko westchnął, cały czerwony. "Następnym razem pukaj...", powiedział cicho, wstając i łapiąc różowowłosą za rękę. Chcąc wytłumaczyć sytuację i powitać siostrę jak trzeba, podszedł do drzwi by je otworzyć.<br />
<br />
- Herbaty ? - zapytała cicho Anastasia podchodząc do piosenkarki która skurczona na kanapie również zasłaniała swoją twarz.<br />
- Poproszę...<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
</blockquote>
<br />
Celia stanęła w miejscu po przebiegnięciu przez kolejną ulicę. Kładąc ręce na swoje kolana, schyliła się, oddychając głośno. Była zmęczona i traciła oddech, ale nie mogła pozwolić sobie na dłuższą przerwę, nie kiedy z Silvią mogło dziać się coś złego. Gimnazjalistka na samą myśl o tym co mogło się stać, przestraszyła się wystarczająco by wyruszyć ponownie biegiem w stronę mieszkania licealistki. Ugh, dlaczego musiały mieszkać tak daleko od siebie...<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
</blockquote>
<br />
<blockquote class="tr_bq">
Więc... tak jakby... ponownie powróciłam. Przepraszam po raz setny za tą nieobecność (trwającą dwa lata?? Na prawdę?? O Jezu, przepraszam..). Znów nie mam nic by wam ją wytłumaczyć - prawdą jest, że coraz trudniej mi pisać po polsku, prawdą jest, że przez pewien czas bardzo wstydziłam się tego opowiadania, prawdą jest też, że myślałam, że w sumie i tak nikt go nie pamięta... lecz najwyraźniej, myliłam się. Ten rozdział chciałabym zadedykować Starunnie, która pokazała mi, że ktoś jeszcze tu bywa, że ktoś jeszcze sprawdza czy coś wstawiłam, że ktoś jeszcze mnie pamięta, że kogoś to obchodzi... A także, że autorzy na prawdę mogą płakać od jednego krótkiego komentarza, że jeden czytelnik może tak autora zmotywować, że ten napisze kontynuacje czegoś tak starego, czegoś tak wstydliwego, czegoś co uważało się za przeszłość której nie powinno się odkopywać. Za to jej dziękuję, i mam nadzieję, że chociaż trochę ucieszy się, czytając ten rozdział (mam tą samą nadzieję również wobec innych czytelników), mimo że jest bardzo krótki, o czym dobrze wiem. Moja polska gramatyka na pewno nie jest już zbyt dobra, lista słów które znam coraz krótsza... ale na prawdę postarałam się. No i, na koniec, nie obiecuję pisać co X miesięcy, co X tygodni, czy co X czegokolwiek, ale przyrzekam że pisać będę - jaką sadystką musiałabym być by zostawić to w <i>tym</i> momencie.. ? Całuski <span class="st">っゝω・)っ~☆</span></blockquote>
<br />
<blockquote class="tr_bq">
</blockquote>
Kryształowahttp://www.blogger.com/profile/18025091348663925163noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-3145726528897875743.post-61113074841731427132014-08-06T17:53:00.003+02:002014-08-28T17:46:45.339+02:00Poslowie - Koniec ? <div style="text-decoration: none;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Ostatnie
dni lipca : wyszły już nowe odcinki Sword Art Online i Ao Haru
Ride, lecz gdy tylko je zobaczyłam, nie było nic do zrobienia.
Wprawdzie mogłabym słuchać muzyki, rysować... ale czułam, że o
czymś zapomniałam. I rzeczywiście tak było. Przypomniała mi się
jedna ważna obietnica. Wstawić rozdział. Jak najszybciej. Z tej
obietnicy się nie wywiązałam, za co muszę bardzo przeprosić.
Ponownie zapomniałam o blogu, który zdążył się już trochę
zakurzyć. Ledwo te mikro-bakterie strzepałam kilka miesięcy temu,
tak ponownie powróciła pustka. Zero inspiracji, pomysłów, ba ! –
nawet chęci. Ale jako, że to były już tylko ostatnie rozdziały,
stwierdziłam, że mogę coś napisać. Coś prostego, krótkiego,
ale co Was zadowoli. I tak otwarłam jeden z moich ukochanych
programów, Open Office, i zaczęłam myśleć nad prostym
początkiem, wpatrzona w białe tło. Na tym białym tle nagle
zaczęły się pojawiać czarne znaki. O Anastasi, Anne i Nathan'ie.
Następnie o drodze do szkoły i nostalgii – której nigdy nie
zaznałam przy końcu roku szkolnego. Opublikowałam dwa ostatnie
posty wczesnym początkiem sierpnia, z lekkim bólem głowy,
słuchając Ai Kotoba w wersji angielskiej. Tak oto nadszedł koniec.</span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-decoration: none;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span>
</div>
<div style="text-decoration: none;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Niezbyt
dobrze pamiętam początki tego opowiadania. Pamiętam tylko, że w
pierwszych rozdziałach stwierdzono plagiat. Pamiętam, że
komentarze były dość długie, lecz nie pamiętam, co dokładnie
mówiły. I przyznam się, że wolę sobie nie przypominać. Wtedy
już myślałam o zawieszeniu opowiadania, nawet jego zamknięciu,
lecz, jak widzicie, kontynuowałam. Zresztą dziękuję bardzo Keiszy
za zmotywowanie mnie w tamtych chwilach. </span></span></span></span></span></span>
</div>
<div style="text-decoration: none;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span>
</div>
<div style="text-decoration: none;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Planowałam
zwykłą kontynuację Inazumy Eleven, dojść do stu rozdziałów,
opisać pełno meczy... A zamiast tego wyszła lekka obyczajówka
pełna romansu, z minimalnym dodatkiem sportu. Opowiadanie jak
przystało na mój wiek i zainteresowania – czytam prawie tylko
shoujo/romanse jeśli o mangi chodzi – więc mimo wszystko mi się
podoba.</span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-decoration: none;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span>
</div>
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="text-decoration: none;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Bardzo
podoba mi się mój nowy nagłówek, jestem z siebie dumna ! Ale mam
wrażenie, że poprzedni szablon był ogólnie lepszy. Hm, możliwe,
że następnym razem zamówię coś u mojej ulubionej szabloniarki z
<a href="http://zaczarowane-szablony.blogspot.be/">Zaczarowanych
Szablonów</a>... Ona nic nie spapra ! Wcześniej była to Anastasia,
gdzieś tam siedział Kazemaru, a w oczach głównej bohaterki
pojawili się Zoolan Rice i de</span></span></span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="text-decoration: none;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">tektyw
– było to pod główny wątek tamtego momentu. A później
stwierdziłam, że skoro koniec, to można wstawić różne wspólne
wspomnienia. Widzimy między innymi wygraną w FFI i przyjaciół z dzieciństwa w dwóch postaciach : w pewnym sensie trójkącik miłosny
między Bobbym, Silvią a Erikiem no i Mark'a z Camelią. Tacy słodcy
malutcy ! </span></span></span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">☆
(</span></span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">^</span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">ε</span></span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">^</span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">)
</span></span></span></span></span></span>
<br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span>
<br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Co
planuję na przyszłość ? Kiedy powiedziałam, że będę kontynuować pisanie ? Nie no, będę, będę. Ale muszę sobie
zrobić przerwę od tego... Mam już kilka </span></span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><i><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">«
wspaniałych »</span></span></i></span></span><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">
pomysłów... Może po ostatniej części czegoś się spodziewacie ?
Dam wam podpowiedzi jeśli chcecie ! A jeśli jesteście bystrzy i
nie chcecie sobie spoilować, nie patrzcie na to : </span></span></span></span></span></span>
<br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span>
<br />
<blockquote>
</blockquote>
<blockquote>
<ol>
<li><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Rozdział
30, część 1. Gdy adoratorki Nathan'a go zatrzymują, mówią coś,
co nie spodobało się defensorowi.</span></span></span></span></span></span><br />
</li>
<li><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Rodział
30, część 1. Lista klasy 3-1. Dużo tych imion, czyż nie ? ~</span></span></span></span></span></span><br />
</li>
<li><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Rozdział
30, część 2. Silvia przegląda się w rzece, stwierdzając, że
nie wygląda dobrze. // Erick zastanawia się nad relacjami między
Silvią i Mark'iem. </span></span></span></span></span></span>
<br />
</li>
<li><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Opisy
bohaterów. Emily, przyjaciółka Natha' – już raz spotkaliśmy
ją w opowiadaniu – pochodzi z Sun garden... // Akinori – tak,
znowu on ! – chodzi do Liceum Raimon'a. </span></span></span></span></span></span>
<br />
</li>
</ol>
</blockquote>
<blockquote>
</blockquote>
<br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span>
<br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Stwierdziłam
też, że mam ochotę pisać inne fanfic'i... Ale nie mam pomysłów !
Więc jeśli lubicie jakąś serię i chcielibyście przeczytać coś
z nią związaną, chętnie wysłucham pomysłów – dopóki to nie
Naruto, Bleach, One Piece, Fairy Tail... – </span></span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">ヽ</span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">(;´ω</span></span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">`</span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">)</span></span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">ノ
</span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">!</span></span></span></span></span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span>
<br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Myślę
też nad zmianą pseudonimu... Nie całkowitą, ale ten jest za
prosty... (´</span></span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">・</span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">ω</span></span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">・</span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">`)
Czuję, że muszę coś dodać ! Może coś jak... «</span></span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><i><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">
Cristal ☆ </span></span></i></span></span><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">»
? Albo nawet « </span></span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><i><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Kryształowa
☆</span></span></i></span></span><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">
»... Nie uważacie, że z gwiazdką jest bardziej </span></span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><i><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">kawaii
</span></span></i></span></span><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">? </span></span></span></span></span></span><br />
<br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">No i jeszcze, jak chcecie, znajdziecie mnie na MAL'u,<i> <a href="http://myanimelist.net/animelist/Cristal-Lullaby" target="_blank">tutaj ☆</a> </i></span></span></span></span></span></span>
<br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span>
<br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">A
podziękowania zostawiłam na koniec. </span></span></span></span></span></span>
<br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span>
<br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">☆ <span lang="fr-BE"><i><span style="font-weight: normal;">Dziękuję
Keiszy i Linie (Amber) za wszystkie te rozdziały które często
doprowadzały mnie do łez i które zainspirowały mnie do
prowadzenia tego oto bloga, za wszystkie rozmowy i wspólne
dopytywanie się kiedy nowy rozdział, za komentowanie i wspieranie
mnie. </span></i></span></span></span></span>
<br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">☆ <i><span lang="fr-BE"><span style="font-weight: normal;">Dziękuję
Starunnie za te częste komentarze i pytanie co chwila kiedy wstawię
u siebie rozdział, za jej blog który w pewnym sensie zmuszał mnie
do kontynuacji i który często okazywał się być idealnym
zabijaczem (jakie wspaniałe słowo © Kryształowa !) czasu. </span></span></i></span></span></span>
<br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">☆ <i><span lang="fr-BE"><span style="font-weight: normal;">Dziękuję
Nieokreślonej, Keshi, Celii Oro i Kotkowi za mniej częste, ale jak
miłe komentarze.</span></span></i></span></span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">☆ <i><span lang="fr-BE"><span style="font-weight: normal;">Dziękuję
również wszystkim niewymienionym wyżej czytelnikom za... no, za
czytanie ! Nawet nie wiecie jak wszyscy motywujecie mnie do pisania. </span></span></i></span></span></span>
<br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">☆ <i><span lang="fr-BE"><span style="font-weight: normal;">No
i dziękuję moim obserwatorom, bo to jak liczba ich się nabijała
było zaskakujące. Trzynaście to wspaniały numer !</span></span></i></span></span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span>
<br />
<div align="CENTER">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: Times,"Times New Roman",serif;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">☆ </span><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">☆
</span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;"><b>Dziękuję
z całego serca ! ☆ ☆ </b></span></span></span></span></b></span></span>
</div>
Kryształowahttp://www.blogger.com/profile/18025091348663925163noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-3145726528897875743.post-5260971313422839842014-08-02T14:19:00.000+02:002014-08-02T15:42:48.575+02:00#030 - A gdy wszystko sie konczy... | cz. 2<span style="font-size: small;">- <b>Hej ! Chłopaki ! Czemu
stoicie przed domkiem ?! - </b>Sylwia dotarła nareszcie do miejsca
ich spotkania. Za nią pędziła reszta członków klubu.</span><br />
<span style="font-size: small;">- <b>Drzwi są zamknięte ! -
</b>odpowiedział Mark.</span><br />
<span style="font-size: small;"><br /></span>
<br />
<span style="font-size: small;">Sylwia podeszła do drzwi i
chwyciła klamkę. Przekręciła ją i pociągnęła do siebie. Coś
kliknęło, a drzwi otworzyły się. </span>
<br />
<span style="font-size: small;"><br /></span>
<br />
<span style="font-size: small;"><b>- Zamknięte, co ?</b><span lang="pl-PL"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">
… </span></b></span><span lang="fr-BE"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-
</span></b></span><span lang="fr-BE"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">dziewczyna
spojrzała na Marka który próbował zrozumieć sytuację.</span></span></span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-
</span></span></span><span lang="fr-BE"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Niespodziankaaa
! - </span></b></span><span lang="fr-BE"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">krzyknęły
osoby w środku gdy reszta tylko przekroczyła próg. </span></span></span></span>
<br />
<span style="font-size: small;"><br /></span>
<br />
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Widząc
zdezorientowane miny swoich przyjaciół, Celia natychmiast złapała
aparat i zaczęła pstrykać zdjęcia. Uśmiechnięci od ucha do ucha
1-wszo i 2-goklasiści nagle poczuli – wszyscy co do jednego –
łzy spływające po ich policzkach. Wiedzieli, że to już koniec
ich wspólnej przygody. A gdy starsi zauważyli przezroczysty płyn
nawilżający skórę każdej innej osoby, również zaczęli płakać.
Wiedzieli, że kiedyś to wszystko się skończy. Ale oczywiście,
skończyło się za szybko ! </span></span></span></span>
<br />
<span style="font-size: small;"><br /></span>
<br />
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">I
pomyśleć, że całe te trzy lata mogły się okazać jak
najbardziej normalne. Przecież najpierw w klubie nie było zupełnie
nikogo ! A jak już siedem graczy było, nie można im było
trenować. Kort do tenisa, bieżnia, boisko do rugby, sala do judo :
wszystko było zajęte i zarezerwowane. Zostawało tylko boisko przy
rzece. To tam Mark poznał Axela, grając z przedszkolakami. To tam
Kevin trenował aż do ukończenia swojego Dragon Crash. To tam Axel
dołączył do Raimona. To tam zmierzyli się po raz pierwszy z siłą
graczy o treningach wirtualnych. To tam Bobby stwierdził, że został
zaakceptowany przez kapitana mimo swoje zdrady. To tam spotkali
Erik'a. To tam zaczęła się ich historia. Po prostu. </span></span></span></span>
<br />
<span style="font-size: small;"><br /></span>
<br />
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">A
może zaczęła się wcześniej i gdzie indziej ? Przy wieży Inazumy
na przykład. Z treningami Mark'a, i wejściem Nathan'a do drużyny.
Albo po wygranej z Królewskimi. A może przy uwolnieniu się z
hipnozy tych przerażających graczy – przy których Jim powinien
być nieodróżnialny zresztą – albo gdy Jude do nich dołączył ?
Trudno powiedzieć. Wszystkie te momenty były bardzo, bardzo
ważne... Czy można stwierdzić, że wszystko zaczęło się w dniu
narodzin Mark'a ? Od niego przecież się zaczęło. Gdy tylko się
urodził, wszystko było napisane. Cały scenariusz. Ich spotkanie,
odejście Axel'a i Nathan'a, nawet udawana śmierć Erik'a i ich
rozstanie. Ich wygrane i przegrane, wszystko. Cała historia kręciła
się wokół ich Kapitana. To on wszystko rozpoczął. </span></span></span></span>
<br />
<span style="font-size: small;"><br /></span>
<br />
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Usiedli
przy nakrytym stole, jedząc ciastka i tort. Gdy dowiedzieli się, że
Nelly przyniosła kulki ryżowe, od razu odmówili, mówiąc że są
najedzeni. Córce dyrektora było trochę szkoda, ale schowała
pudełko, stwierdzając że poczęstuje później ojca. Rozmawiali,
starając się nie płakać. Nastia ugryzła sobie wargę, by się
powstrzymać, wtulona w niebieskowłosego pomocnika ekipy. Niektórzy
nawet zmuszali się do uśmiechu, dopóki nie wyszli z sali. Ruszyli
w stronę rzeki. Spacer nie powinien im zaszkodzić. Więc wielka
grupa ruszyła ulicami miasta, kontynuując różne dyskusje.
Nostalgiczne, ale także o ich przyszłości. </span></span></span></span>
<br />
<span style="font-size: small;"><br /></span>
<br />
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Docierając
na miejsce, zauważyli znajome twarze przyglądające się swoim
odbiciom w krystalicznej wodzie. Było ich około piętnastu, może
więcej, wszyscy odwrócili głowy w ich stronę gdy tylko usłyszeli
kroki. Hurley uśmiechnął się szeroko, Scott schował coś szybko
w kieszeni i zaśmiał cicho, Archer nawet przestał przeczesywać
swoje fioletowe włosy. Caleb kopnął piłkę w stronę Jude'a,
nawet jeśli strzał stracił siłę przez próbę jej zatrzymania
przez Shawn'a. </span></span></span></span>
<br />
<span style="font-size: small;"><br /></span>
<br />
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-
</span></span></span><span lang="fr-BE"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Caleb,
nie tak z zaskoczenia ! - </span></b></span><span lang="fr-BE"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">skarcił
go białowłosy.</span></span></span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-
</span></span></span><span lang="fr-BE"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Okay,
okay, ale trzeba było sprawdzić jego refleksy. Ale widzę, że dalej
dobre, nie, Jude ? - </span></b></span><span lang="fr-BE"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">kapitan
Królewskich spojrzał na kolegę-rywala trzymającego futbolówkę
pod prawą stopą. </span></span></span></span>
<br />
<span style="font-size: small;"><br /></span>
<br />
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Austin,
stojący obok Thor'a, spojrzał na Axel'a. Ten patrzył w stronę
przyjaciela o dredach który teraz był otoczony kolegami z dawnej
drużyny. David i Joe gadali niemal jednocześnie podczas gdy Caleb,
który zdążył już dobiec do nich, stał trochę na uboczu,
uśmiechając się ironicznie. Jordan i Xavier, by nie przeszkadzać
Darrenowi który znów ''napadł'' swojego idola – Mark'a –
podeszli porozmawiać z Nathan'em, którego dziewczyna podeszła do
innych menadżerek śmiejących się w towarzystwie Torii i Sue.
Przyglądał im się Willy, podsłuchując ich rozmowy i kiwając
głową. </span></span></span></span>
<br />
<span style="font-size: small;"><br /></span>
<br />
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-
</span></span></span><span lang="fr-BE"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">A
tak w ogóle, to co wy tu robicie ? - </span></b></span><span lang="fr-BE"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">to
ciekawe pytanie zadał Jude, któremu nie podobał się raczej pomysł
kolegi o irokezie o podtrzymywaniu jego ręki na swoim ramieniu. </span></span></span></span>
<br />
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-
</span></span></span><span lang="fr-BE"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Jak
to co ? Trzeba uczcić koniec naszej gimnazjalnej przygody meczem ! -
</span></b></span><span lang="fr-BE"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">odpowiedziała
Sue która nagle przykleiła się do Erik'a, spotykając mrożące
spojrzenie ze strony Silvii. Zielonowłosa dalej pamiętała scenę
na dachu w Ameryce, gdy ci dwoje się pocałowali. Odwróciła się
i, łapiąc Celię za rękę, oddaliła się od reszty. </span></span></span></span>
<br />
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-
</span></span></span><span lang="fr-BE"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Ej
! - </span></b></span><span lang="fr-BE"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">zaprotestowała
siostra Jude'a, starając się wyrwać. Jednak widząc minę Silvii
przestała. - </span></span></span><span lang="fr-BE"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Co
Ci jest ?</span></b></span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-
Spójrz tam. - </span></b></span><span lang="fr-BE"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">szepnęła,
ruchem głowy w tył chciała pokazać Sue. Celia spojrzała
we wskazanym kierunku i westchnęła. </span></span></span></span>
<br />
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-
</span></span></span><span lang="fr-BE"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Jesteś
aż tak zazdrosna ?</span></b></span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-
A jak nie być zazdrosną ? Jesteś chyba jedyną która wie – no,
oprócz Sue która raczej to zauważyła – ale nie bez powodu !
Myślałam, że zrozumiesz ! </span></b></span></span>
<br />
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-
Nie wiem, jak miałabym rozumieć, skoro nigdy nie byłam zakochana.
- </span></b></span><span lang="fr-BE"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">wzruszyła
ramionami. Wtedy zauważyła łzy zlatujące z policzków Silvii. -
</span></span></span><span lang="fr-BE"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Ej,
ale żeby aż tak ?!</span></b></span></span><br />
<span style="font-size: small;"><br /></span>
<br />
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Dziennikarka
przytuliła do siebie przyjaciółkę. ''</span></span><span lang="fr-BE"><i><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Już
dobrze. Zobaczysz, będzie okej.</span></i></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">''
- mówiła. Nagle podszedł do nich Mark z Victorią. Silvia była w
prawdzie wystarczająco uspokojona by rozmawiać normalnie, miała
wytarte oczy – chusteczką koleżanki – ale jej oczy były
czerwone. Wstała i pobiegła w stronę wody, mówiąc że musi sobie
przemyć twarz i ręce, bo spadła. I na Celię spadło wymyślenie
jakiegoś kłamstwa do tłumaczenia Kapitanowi i córce pierwszego
ministra. </span></span></span></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><br /></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">+-+-+-+-+-+-+</span></span></span></span></div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><br /></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Silvia
klęknęła przy brzegu, patrząc w swoje odbicie w wodzie. Bardzo
różniła się od Sue. Nie mogła z nią rywalizować, nie miała
żadnych szans. Krótkie, ciemnozielone – jeśli nie koloru
wymiocin – włosy spięte różową, grubą spinką i średniej
wielkości oczy tego samego koloru. Owalne, jak małe jajka. Głowa
jak ziemniak i szpiczasty nos. Okrągłe, duże, szpetne uszy były
odsłonięte. Nie była chuda, bardziej nijaka, lecz nie gruba. Jej
nogi nie były takie długie jak by chciała. Nie mogła konkurować
z opaloną nastolatką o niebieskich, pięknych włosach i oczach o
kolorze oceanu. Dotknęła swoich włosów, pogłaskała je, po czym
zanurzyła rękę w wodzie. Była dość mała, paznokcie nie było
obgryzione, ale za to ucięte. Sue zawsze miała takie wypielęgnowane,
długie paznokcie... </span></span></span></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><br /></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-
</span></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Na
co patrzysz ? - </span></b></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">usłyszała
znajomy głos. </span></span></span></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-
</span></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">E...
Erik ? Co ty tu robisz ? - </span></b></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Silvia
wstała i odskoczyła. Jej lewa stopa stanęła na krańcu brzegu
który osunął się pod jej wagą. Nie miała czasu krzyknąć gdyż
Erick złapał ją gdy tylko zauważył co się dzieje.</span></span></span></span></div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-
</span></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Powinnaś
bardziej uważać ! - </span></b></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">powiedział
poważnym głosem po czym oddalił od wody i uśmiechnął się. - </span></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Co
tu robię ? Przyszedłem zobaczyć przyjaciółkę z dzieciństwa, tak
mi się wydaje. </span></b></span></span></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-
D-Dziękuję... - </span></b></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">wymamrotała,
siadając na ziemi. Była całą czerwona, więc spuściła głowę.
</span></span></span></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-
</span></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Co
Ci jest ? Nie wyglądasz najlepiej. Przecież idziesz do tego samego
liceum co Mark, nie powinnaś być aż tak smutna ! - </span></b></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">odwrócił
wzrok, spoglądając na przyjaciela. </span></span></span></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-
...Co ? - </span></b></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">gdy
tylko usłyszała te słowa, podniosła głowę. Czyżby on myślał,
że... - </span></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">I
co z tego, że ja i Mark będziemy w tym samym liceum ?! - </span></b></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">krzyknęła,
tak głośno, że aż Evans odwrócił się, by sprawdzić kto go
wołał.</span></span></span></span></div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-
</span></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">No
bo... będziesz mogła znów grać z nim w piłkę ? - </span></b></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">zdziwiony
Erick spojrzał na całą czerwoną Silvię, która właśnie
zrozumiała, że nie chodziło o to, o czym myślała.</span></span></span></span></div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-
</span></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">No
tak. Tak, tak. Masz rację, nie powinnam być smutna. Dzięki. -
</span></b></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">wstała
i szybkim krokiem ruszyła w stronę Celii. </span></span></span></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><br /></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Erick
wstał i westchnął. Chętnie by ją zatrzymał, może nawet
przytulił, ale nie miał tyle siły mentalnej. Nie dałby rady.
Szczególnie wiedząc, że ona właśnie chciała uciec. Do Mark'a
zapewne. Czy to był tylko rewanż za zdradę na dachu ? A może
Silvia na prawdę ko... kochała Mark'a Evans'a ? ''</span></span></span><span lang="fr-BE"><i><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Zresztą,
czemu o tym myślę ! Przecież kocham Sue, więc czemu czuję się
tak dziwnie, wiedząc że dobra przyjaciółka kogoś kocha ?
Powinienem być szczęśliwy, razem z nią, nie ?</span></i></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">''.
Ruszył w stronę Sue. </span></span></span></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><br /></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">+-+-+-+-+-+-+</span></span></span></span></div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><br /></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-
</span></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Chester
? Co ty tu robisz ?! - </span></b></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">zapytała
Nelly, widząc komentatora ich najstarszych meczy. </span></span></span></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-
</span></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Gdzie
rozgrywa się mecz Raimona, tam jest Chester Horse Junior !</span></b></span></span></span></div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-
Ale skąd wiedziałeś, że...</span></b></span></span></span></div>
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-
To nie ważne ! Panie i Panowie, mecz Raimona z ich przyjaciółmi z
Inazumy Japan – i nie tylko ! – ! Będą to specjalnie na tą
okazję dwie drużyny piętnastoosobowe ! Teraz przedstawię ich
skład : w drużynie Raimona znajdą się sławny Mark Evans jako
kapitan i bramkarz i Jude Sharp jako gracz prowadzący a u ich boku
pojawią się wspaniały defensor i pomocnik Nathan Swift, żyjący mur Jack Wallside, przerażający duch Jim Wraith, Tod Ironside,
Steve Grim, Tim Saunders, Sam Kincaid, Maxwell Carson, płomienny napastnik Axel Blaze,
Kevin Dragonfly, mroczny Shadow Cimmerian, Victoria Vanguard, znana jako Tori, no i Austin Hobbes
! W drugiej zaś ekipie znajdziemy Joseph'a King'a jako bramkarza
wraz ze swym kapitanem Caleb'em Stonewall'em który stanie się
graczem prowadzącym. Towarzyszyć im będą Bobby Shearer i jego
przyjaciel Erik Eagle, Aphrodi znany również jako Byron Love,
wspaniały obrońca i napastnik – Shawn Frost, Suzette Heartland,
Scott Banyan, Hurley Kane, Darren Lachance, Archer Hawkins –
grający poprzednio w Inazumie Japan –, Thor Stoutberg, David
Samford z Akademii Królewskiej i dwaj dawni przeciwnicy, następnie
gracze reprezentacji Japonii : Jordan Greenway i Xavier Foster. Nikt
nie znajdzie się na ławce co jest bardzo ryzykowne lecz pozwoli
każdemu zagrać. A więc zaczynajmy ! - </span></b></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">podał
gwizdek Nelly. Ta niechętnie przyjęła go, po czym dmuchnęła z
całych sił, przez co wszyscy musieli zatkać uszy. </span></span></span></span></span>
<br />
<span style="font-size: small;"><br /></span>
<br />
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Następnie
Axel podał do Kevin'a, który ruszył z piłką w stronę bramki
przeciwnika, slalomując między pomocnikami i defensorami tamtych.
Nie musiał mierzyć się z Byron'em ani z Xavier'em ponieważ tamci
od razu popędzili w stronę Mark'a. Ale Kevin wiedział o co im
chodzi. Przewidział to i za nic nie odda piłki defensorom, byłoby
to wtedy zbyt łatwe by drużyna Caleb'a strzeliła gola. Więc gdy
Thor wykonał jedną ze swoich sumo-technik, smoczy napastnik podał
piłkę trochę do tyłu, w lewo. Axel uśmiechnął się lekko,
przejmując biało-czarny przedmiot. Gdy i jego dopadł przeciwnik,
podał do tyłu w prawo gdzie już czekał Jude. On miał już swój
plan. Podał do Nathan'a który użył Fujin no Mai na zbliżającym
się Scotty'm, chcącemu wykonać technikę z której był tak dumny,
jednak został wyprzedzony. Niebieskowłosy wyraźnie szukał kogoś
niedaleko bramki. Przez chwilową nieuwagę nieuwagę dał się do
siebie zbliżyć Archer'owi. Ten odebrał piłkę pięknym wślizgiem
lecz zanim zdążył ją podać czekającemu surferowi, Nathan wrócił
do rzeczywistości i stanął przed nim. Uważnie walcząc o piłkę,
nie zauważyli, że tamta zdążyła już zniknąć spod ich nóg
zanim Chester nie wykrzyknął, że Axel z Kevinem wykonują razem
strzał.</span></span></span></span></span><br />
<span style="font-size: small;"><br /></span>
<br />
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-
</span></span></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Kevin
Dragonfly używa swojego Dragon Crash a Axel Blaze wybija się w górę
i kopie piłkę swoim Ognistym Tornadem. Nikt nie ma wątpliwości ;
to jedna z najstarszych technik Raimona, Smocze Tornado ! Futbolówka
pędzi w stronę bramki, leci, leci... Joe wykonuje swoją
Dorirusumasshā V2 i... I NIE MA GOLA ! Piłka została ledwo
zatrzymana, ale King trzyma ją teraz w rękach, słychać sędziego
– </span></b></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">tu
Chester spojrzał na Nelly, dając jej znak by gwizdnąć. – </span></span></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">
oznajmującego koniec akcji, Joseph rzuca piłkę przed siebie, do
Caleb'a, ten wymienia serię podań z kilkoma innymi graczami, jednak
tuż pod bramką piłkę przejmuje Tod, on podaje do Sam'a, ten do
Shadow'a, on wykonuje Black Tornado, piłka leci z wielką prędkością
do bramki przeciwników, ale nim się spostrzegamy, Shawn Frost
podbiega do niej i używa Eternal Blizzard bezpośrednio na
futbolówce, nie zatrzymanej przez nikogo innego. Podczas gdy piłka
leci do Mark'a, Frost upada na ziemię ! Czyżby ten strzał to było
dla niego za wiele ? Ależ nie, napastnik wstaje, patrząc jak Evans
siłuje się ze zmrożonym narzędziem do piłki nożnej. I GOOOL !
Shawn Frost jako pierwszy strzela w tym meczu, w ostatnich minutach
gry !</span></b></span></span></span><br />
<span style="font-size: small;"><br /></span>
<br />
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Następnie
tylko kilka podań, ale już nie było czasu na większe akcje. Nelly
nie czekała na jakiekolwiek przedłużenie i zagwizdała koniec
pierwszej połowy. Gracze usiedli w grupkach złożonych ze swoich
drużyn przy brzegu rzeki, mocząc w niej głowy. Niektórzy nie
powstrzymali się od łyknięcia tej cieczy, co wiązało się z
obrzydzeniem menadżerek. Zaczęły im tłumaczyć, że w rzece są
bakterie, może nawet ścieki, i tak czas im zeszedł dopóki Nelly
nie stwierdziła, że już wypoczęli. Gwizdnęła. Nic specjalnie
interesującego nie działo się przez przynajmniej połowę tych
kolejnych czterdziestu pięciu minut. Później Hurley Kane prawie
strzelił kolejną bramkę, ale Jim wyskakujący znikąd nagle
odebrał mu piłkę. Następnie podał ją Axel'owi który popatrzył
porozumiewawczo na Jude'a. Ten skinął głową i dał bramkarzowi
znak do pobiegnięcia z nimi. No tak, chcieli wykonać tą technikę.
We trójkę przygotowali się do niej, gdy Joe stwierdził, że
wystarczy tylko Bariera Energiczna. Wtedy białowłosy sam pobiegł
do gracza Królewskich który już zdążył technikę użyć. Axel
kopnął futbolówkę która przebiła barierę, lądując w bramce.
Chester krzyczał jak szalony gdy Nelly gwizdnęła 1-1. Później
nic już się nie działo, tylko nieudane strzały, nijakie wślizgi
i dryble no i dużo podań. Byli wyraźnie zmęczeni ponieważ gdy
tylko usłyszeli ostatni gwizdek, upadli na ziemię i nie chcieli się
już ruszyć. </span></span></span></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><br /></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-
</span></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Jestem
głooodny... - </span></b></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">poskarżył
się Jack.</span></span></span></span></div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-
</span></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Ah
tak ? Wiesz że przyniosłam ze sobą moje kulki ryżowe ? Częstuj
się ! - </span></b></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">powiedziała
Nelly, podając mu otwarte pudełko ze zgrabnymi onigiri. Jack
skrzywił się lekko, przypominając sobie ostatni raz kiedy jadł
kulki ryżowe brązowowłosej. </span></span></span></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-
</span></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">J-Jednak
nie, to tylko zmęczenie ! - </span></b></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">odpowiedział,
załamany tym, że musiał odmówić jedzenia. Nelly tylko spojrzała
na niego zdziwiona, po czym schowała pudełko do torby. </span></span></span></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><br /></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">+-+-+-+-+-+-+</span></span></span></span></div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><br /></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Stwierdzili,
że muszą wracać, dopiero gdy słońce już zaszło. W mieście
byłoby całkowicie ciemno, gdyby nie przyuliczne lampy i szyldy
różnych sklepów czy restauracji. Niestety, większość przyjaciół
powinna dawno być w domu, więc poszli własnymi drogami, długo się
przed tym żegnając. Wszyscy sprawdzali po dwieście razy czy mają
numery telefonów wszystkich osób.</span></span></span></span></div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><br /></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Nathan,
Anastasia, Nelly, Mark, Silvia, Celia, Jude, Axel i Camelia szli
uliczkami ich miasta aż dotarli do ich celu : restauracja pana
Hillmana. </span></span></span></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><br /></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-</span></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;"> Trenerze
! - </span></b></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">krzyknął
Mark wręcz wskakując do środka i biegnąc do barku. - </span></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Trenerze
Hillman'ie !</span></b></span></span></span></div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">- Mark,
nie tak szybko ! Stratujesz mu lokal i wystraszysz klientów ! -
</span></b></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">skarciła
go Nelly.</span></span></span></span></div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-</span></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;"> Dzieciaki
! Nie powinniście być w domach o tej godzinie ? - </span></b></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">zapytał
gruby mężczyzna o czarnych okularkach i białej brodzie, stojący
za barem. </span></span></span></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-</span></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;"> Teraz
? Ależ nie, mamy panu tyle do opowiedzenia, trenerze ! -
</span></b></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">odpowiedział
Evans, siadając. Widział, że został tylko jeden klient, a lokal
był najwyraźniej już zamknięty. </span></span></span></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">- </span></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Pewnie
jesteście głodni, co ? - </span></b></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">zapytał
Hillman po czym zabrał się za krojenie warzyw. </span></span></span></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-</span></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;"> Tak
! - </span></b></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">potaknął
kapitan Raimon'a. Spojrzał na ostatniego klienta schowanego za
gazetą, po czym wstał. - </span></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Pan
detektyw Smith !</span></b></span></span></span></div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">- No
i zostałem odkryty. - </span></b></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">zaśmiał
się « ostatni klient », przysiadając do barku. - </span></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Chciałem
was zobaczyć, zanim całkowicie skończycie gimnazjum. </span></b></span></span></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">- Ah
właśnie, byłem u Was na rozdaniu dyplomów. Gratulacje wszystkim.
- </span></b></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">spojrzał
na Celię. – </span></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><b><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Tobie
też, za przejście do ostatniej klasy. </span></b></span></span></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><br /></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">A
później opowiedzieli o spotkaniu z przyjaciółmi i o meczu który
skończył się remisem. Jedli i siorbali, dwaj dorosłych śmiało
się, wspominając również starsze przygody jedenastki Raimona.
Będzie im tego brakować. Wszystkim. A gdyby tylko mogli, zatrzymali
by czas i w tym momencie, by nacieszyć się ostatnim dniem ich
gimnazjalnego życia. Tym bardziej, gdyby wiedzieli, co przygotował
dla nich los w liceum. Ale nie na to była pora, na razie musieli
wrócić do domów i wypocząć przez kolejny miesiąc, zanim na nowo
rozpocznie się ich edukacja. Muszą przecież jeszcze zrozumieć, że
to już koniec ich trzyletnich gimnazjalnych przygód. Wkraczali na
inną drogę życia, a nikt nie dawał sobie z tego sprawy. </span></span></span></span>
</div>
<div style="font-weight: normal;">
<span style="font-size: small;"><br /></span>
</div>
<blockquote class="tr_bq">
<div align="CENTER">
<span style="font-size: x-large;"><u><b><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">END</span></span></span></b></u></span></div>
</blockquote>
Kryształowahttp://www.blogger.com/profile/18025091348663925163noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3145726528897875743.post-30755271940709627432014-08-01T16:21:00.000+02:002014-08-02T15:42:14.621+02:00#030 - A gdy wszystko sie konczy... | cz. 1Ostatni dzień nadchodził wielkimi krokami. Nikt nie miał pojęcia że to wszystko wydarzy się tak szybko i że... Że tak szybko opuszczą tą szkołę. Tą samą, w której większość z nich spędziła trzy pełne lata. Tą, z którą wiązało się tyle wspomnień...<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
Nastia otworzyła oczy, słysząc dźwięk budzika. Natychmiast wstała, ubierając szkolny mundurek. Nostalgicznie popatrzyła na kokardę którą właśnie wiązała przy koszuli i na gimnazjalną spódnicę. Przeszukała całą szafę w poszukiwaniu żółtego swetra na tą okazję, rozdawanego na początku roku. Następnie przeczesała różowe włosy, wiążąc je w długi kucyk, zakrywając gumkę wstążką koloru kokardy przy mundurku. Z uśmiechem przeciągnęła się i ruszyła zaparzyć herbatę. <br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
Anne otworzyła drzwi swojego pokoju, przygładzając sukienkę tworzącą mundurek jej gimnazjum muzycznego. Uśmiechnęła się szeroko, prawie wyrywając drzwi swojego brata.<br />
<br />
- <b>Nii-san, obudź się wreszcie ! Dzisiaj jest...</b><br />
<b>- ...mh, zakończenie... ? ...No nie ! Spóźnię się ! - </b>krzyknął, szybko biorąc mundurek i biegnąc do łazienki.<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
Spotkali się po drodze, zresztą jak zwykle. Chwilę gadali, trzymając się za ręce i uśmiechając się radośnie. Dopóki nie doszli przed bramę szkoły. Wyglądała dziś tak smutno i wesoło zarazem. Tak... inaczej. Inaczej... Czy to właśnie była nostalgia ? Niektórzy uczniowie stali już od kilkunastu minut przed wejściem, wpatrując się w budynek. Inni, głównie pierwszo- i drugoklasiści szli przed siebie, wesoło, skacząc, śpiewając, rozmawiając, w stronę wejścia. Czy byli szczęśliwi, że ten rok już się skończył ? No tak, dla nich to nie było nic takiego ; wracali z powrotem za niecały miesiąc, do tego samego, dużego budynku, który tyle przeżył. Dla tych młodszych klas ta szkoła nie była niczym więcej jak tylko miejscem tortur mózgowych (i czasem fizycznych) albo, ewentualnie, okazją na spotykanie się z przyjaciółmi. Tylko tyle. Najśmieszniejsze było to, że dla całego zespołu piłki nożnej Raimona myślała przez pewien czas tak samo... zanim się nie poznali.<br />
<br />
- <b>Trzeba...wejść, co nie ? -</b>zapytała cicho Nastia, smutnie wpatrując się w plakat głoszący: "rozdanie dyplomów : 10:30".<br />
- <b>Raczej...Niedługo pora... - </b>odpowiedział Nathan, nie puszczając ręki Anastasii.<br />
<br />
Uczniowie powoli ruszali się z miejsc, nie chcąc spóźnić się na ceremonię. Wiedzieli bowiem, że nie mogą tego oddalić. Jednak gdyby mogli zatrzymać czas i móc jeszcze chwilę tu zostać, większość chętnie by to zrobiła. Byleby się nie rozstawać... byleby nie zostać rozłączonym.<br />
<br />
- <b>Nath ? </b>- różowowłosa nagle przerwała kolejną, minutową ciszę.<br />
- <b>Tak ? </b>- chłopak odwrócił wzrok od budynku, wpatrując się obecnie w Anę.<br />
- <b>Do... do jakiego liceum zdawałeś ? - </b>zapytała, patrząc mu w oczy. Niepewna, bała się. Nie chciała pytać wcześniej, ale nie wybaczyłaby sobie zdobycia tej informacji dopiero z ust Dyrektora.<br />
- <b>Raimon, a do jakiego innego ? </b>- uśmiechnął się, ściskając jej dłoń jeszcze mocniej.<br />
<br />
I postawił pierwszy krok naprzód. I drugi, i trzeci, a następnie zaczął iść, pospiesznym krokiem, w stronę budynku. Anastasia uśmiechnęła się, kamień spadł jej z serca. Zaśmiała się, doganiając go by nie spaść. "<i>No tak ! Do jakiego by innego !</i>".<br />
<br />
Przejście zagrodził im szereg młodszych dziewczyn które nie wahały się pokazać swojego zainteresowania obrońcą-pomocnikiem Raimona, nawet przed jego dziewczyną. Uśmiechnięte od ucha do ucha przekrzykiwały się nawzajem. Denerwujące "Nathan", " Nathan !", " Nathaaan !!" i pytania. A właściwie tylko jedno, które samo w sobie zepsuło całkowicie humor niebieskowłosego.<br />
<br />
- <b>Więc jak, udało Ci się zdać do Aka-...</b><br />
<b>- Tak, na pewno przeszedłem do Liceum Raimona. - </b>odpowiedział, nie dając dwóm drugoklasistkom dokończyć ich zdania. Starając się je w pełni zignorować, pociągnął Anastasię w stronę portalu wejściowego.<br />
- <b>Aka ? Zdawałeś do jakiejś Akademii ? - </b>zapytała, nie tyle z wyrzutem lecz raczej smutkiem i ciekawością.<br />
<b>- Pomyliły się ! - </b>zapewnił ją, z szerokim uśmiechem który pojawił się od razu gdy tylko odwrócił twarz w jej stronę. - <b>Zresztą Liceum Raimona i gimnazjum tego samego imienia razem często nazywane są Akademią Raimona !</b><br />
<b>- W sumie racja. </b><br />
<br />
Ustawili się przed drzwiami wejściowymi do sali gimnastycznej. Niedługo potem do grupki uczniów podszedł dyrektor, przypominając im procedury dyplomacji. Skinęli głowami i weszli do sali na jego znak, ustawiając się przed krzesłami im przeznaczonymi. Zaczekali na kolejne pozwolenie by usiąść, po czym udawali że słuchają dłużących się niezmiernie monologów kilku ważnych osób - w tym nawet Nelly. Po pół godzinie, a może nawet półtorej, nareszcie przyszła kolej na rozdanie dyplomów.<br />
<br />
W kolejności z ich klasami i alfabetycznym ułożeniem ich nazwisk, uczniowie pierwszych i drugich klas byli wywoływani by dostać przepustkę do następnego rocznika, co nie trwało krótko, ale nie dłużyło się tak jak przemowa dyrektora. Następnie pora trzecich klas gimnazjum - tych ostatnich, tych, którzy dzisiaj kończyli ich karierę w Gimnazjum Raimona, tych, którzy opuszczali część swych przyjaciół by móc skupić się na własnym szczęściu.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Klasa 3-1</b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Anderson Lisa</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Blaze Axel</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Carson Maxwell</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Cimmerian Shadow</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Dragonfly Kevin</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Evans Mark</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Fireblow Alice</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Glass William</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Grim Steve</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Harp Amy</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Kantoon Lace</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Larwell Scarlet</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Larwell Levi</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Oldynson Emma</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Raimon Nelly</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Sharp Jude</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Swift Nathan</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Trevis Camelia</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>White Anastasia</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Wood Silvia</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><br /></i></b>
<br />
<div style="text-align: left;">
Każda osoba z listy została wywołana, wszyscy po kolei wchodzili na podest, odbierali dyplomy, kłaniając się i słuchając dyrektora. Niektórzy płakali, inni starali się uśmiechać, co nie zawsze im wychodziło. Były osoby neutralnie nastawione do tego dnia ; pośród nich Alice i Levi. Jak zwykle kamienne twarze, nawet na chwilę się nie rozkleili. Ale cóż w tym dziwnego, w każdej klasie musi być przecież przynajmniej jedna taka osoba.Następnie, każdy zasiadał z powrotem na swoim krześle, patrząc gdzieś daleko, myślami we wspomnieniach. Gdy ostatnia osoba z klasy 3-5 przyjęła swój dyplom, wstali. Ukłon, wysłuchanie ostatnich słów dyrektora, ponowny ukłon, po czym wyszli. Szybko, zanim rodzice mogliby ich dogonić, wszyscy piłkarze - i menadżerki - popędzili w stronę domku klubowego.<br />
<br />
Z nieznanych powodów, Celia i młodsi członkowie dotarli tam najszybciej. Gdy dziennikarka stwierdziła że wszyscy młodsi weszli, zamknęła domek na klucz i zasłoniła okna tablicą i koszem z piłkami. Następnie wyciągnęła swój notes i założyła okulary. Skoncentrowana, przewinęła kilka kartek, po czym wróciła wzrokiem na graczy.<br />
<br />
- <b>Mam nadzieję że pamiętacie, co mamy dziś do zrobienia. - </b>nie dała nikomu odpowiedzieć i kontynuowała. - <b>Przyjęcie pożegnalne dla Mark'a i reszty ! Kto miał się zająć ciastem ? </b><br />
<br />
Wzrokiem przeanalizowała każdą osobę z małej grupki, lecz nikt nie podniósł ręki.<br />
<b> </b><br />
<b>- Nikt ? Na prawdę ? Byłam pewna że... </b><br />
<b>- Ja mam ciastoo... - </b>nagle między Jack'iem a Toddem pojawiła się wysoka postać o długich, jasno-fioletowych włosach zasłaniających prawie całą twarz. Wszyscy aż podskoczyli - niektórzy ze strachu, inni z zaskoczenia - na widok Jim'a, jak zwykle otoczonego tą przerażającą, mroczną aurą. Ten miał podniesioną rękę i najwyraźniej już nie zasmucał się byciem niezauważanym.<br />
<b>- A-Ah taak ! - </b>Celia podrapała się z tyłu głowy, przymykając lekko oczy. Była trochę zawstydzona. -<b> Skończmy przygotowania zanim przyjdą.</b><br />
<br />
+-+-+-+-+-+<br />
<b> </b><br />
Nathan przybiegł pod domek jako pierwszy. Za nim znalazł się Axel z Mark'iem.<br />
<br />
- <b>Nie wejdziemy. Drzwi są zamknięte. - </b>oznajmił niebieskowłosy.<br />
- <b>Mark, masz klucz ? -</b> zapytał ognisty napastnik.<br />
- <b>Oddałem go rano Celii... Na pewno są zamknięte ? </b><br />
<b>- Próbowałem otworzyć, to niemożliwe chcąc nie stratować tych starych desek. </b><br />
<b>- To spróbujmy jeszcze raz ! - </b>odkrzyknął bramkarz. <b> </b><br />
<br />
Każdy po kolei, później razem, ale dalej nie dawali rady. Nathan westchnął i podszedł do okna, podczas gdy Axel myślał nad rozwiązaniem a Mark dalej walił pięściami w drzwi, wierząc że ktoś mu otworzy. Zbliżając się do szyby, usłyszał znajome głosy. Zaciekawiony spojrzał przez szkło, ale najwyraźniej było zasłonięte.<br />
<br />
- <b>"Plan przyjęcia pożegnalnego". </b>- przeczytał ze ścieralnej tablicy i uśmiechnął się pod nosem. Przewidzieli wszystko, oprócz tego.<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
Ohayou <i>-to nie odpowiednia godzina na Ohayou ale ciiii !-</i> minna-san ! Wiem, że długo mnie nie było, przepraszam za to niezmiernie. >///<<br />
No i jak widać, nawet nie udało mi się poprawić swojego stylu. Ani przedłużyć rozdziałów. Gomennasai minna ! Jeśli się zastanawiacie czemu daję spację przed wykrzyknikami i pytajnikami... przyzwyczajenie. No ale ja tu o nieważnych rzeczach gadam, a tu koniec bloga się zbliża ! Jeszcze druga część tego rozdziału, i koniec. Ach, będzie mi szkoda... Ale zapewne nie rozpocznę drugiej serii w najbliższym czasie.<br />
<br />
Ten rodział dedykuję starunnie która była naprawdę... <u><b>NAPRAWDĘ</b></u> niecierpliwa ^^' Ale jak widzisz, już jest ! <3<br />
<br />
~Kryształowa.</blockquote>
</div>
</div>
Kryształowahttp://www.blogger.com/profile/18025091348663925163noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3145726528897875743.post-85144993124850905722014-03-07T13:15:00.001+01:002014-08-02T15:41:50.796+02:00#029 - AntidotumW godzinę zdążyli dobiec do wieży, gdzie <i>ON </i>już na nich czekał. Detektyw uwielbiany przez wszystkich po wielkiej pomocy przy złapaniu Ray Dark'a jak i jego szefa - Zoolan Rice'a. Uśmiechnął się na widok Mark'a i Silvii, zdziwiony jednak trochę widząc dwie nieznajome dziewczyny. Przynajmniej nieznajome na pierwszy rzut oka: kto by nie znał Anne, tak popularnej w dzisiejszych czasach piosenkarki i Anastasii, dziewczyny która nie odstępowała na krok od swojego chłopaka, znanego atlety i piłkarza.<br />
<br />
Powitał ich ruchem dłoni i krótkim słowem niepotrzebnego przedstawienia; po upewnieniu się co do imion każdego zaproszonego rozpoczął główną część spotkania - to, na co wszyscy czekali, <i>przepis na antidotum</i>.<br />
<br />
- <b>Wiem jak Zoolan stworzył tą truciznę po zakupieniu u niego jednej butelki przez mojego pracownika. Przeanalizowaliśmy skład i myślimy, że znaleźliśmy przepis idealny na antidotum.</b><br />
<b>- "Myślimy" ? A jeśli to zły pomysł i dając go przyjaciołom zabijemy ich, albo przynajmniej zapadną w głębszą śpiączkę? - </b>Anne była wyraźnie przestraszona na samą myśl nieudanego napoju.<br />
- <b>Dlatego właśnie potrzebuję waszej zgody na to wszystko. Szpital zgodzi się na wszystko, naiwni ludzie, nawet was nie przyłapali na zwiedzaniu sal ostatniej nocy...</b><br />
<b>- Ale...Skąd Pan to wie? - </b>Nastia aż odskoczyła słysząc słowa detektywa.<br />
- <b>Może kiedyś wam wyjawię. - </b>uśmiechnął się tajemniczo, kontynuując swoje wypociny na temat pozwoleń, naiwności, przepisu, składników, zagrożeń no i samego wroga. - <b>[...] i właśnie dlatego to wy musicie się zgodzić.</b><br />
<b>- A jeśli...</b><br />
<b>- Cicho, An', to ostatnia szansa!</b><br />
<b>- Ale jeśli jednak...</b><br />
<b>- Cicho! Zgadzamy się, Panie detektywie.</b><br />
<b>- No to bierzmy się do roboty.</b><br />
<b><br /></b>
Poprowadził małą grupkę gimnazjalistów do swojego samochody, puszczając trzy dziewczyny przed kapitanem. Anastasia jednak wolała usiąść z przodu, z niewyjawionych powodów.<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
W laboratorium właśnie mieszali ostatnie składniki. Przed laboratorium, nad drzwiami, paliła się czerwona lampa, sygnalizująca zakaz wejścia z powodu prac wykonywanych w środku, niczym w szpitalu. Przed drzwiami, na ławkach, zniecierpliwieni gimnazjaliści wpatrywali się w ową lampę, czekając na zmianę koloru.<br />
<br />
Nie musieli jednak czekać już bardzo długo: zaledwie po dziesięciu kolejnych minutach światełko zmieniło kolor na żywą zieleń, niczym nowe listki z wiosny na lato. Natychmiast rzucili się do powoli otwierających się wrót. Wpadli do środka laboratorium szybciej niż światło, prawie przewracając ludzi trzymających małą buteleczkę antidotum.<br />
<br />
- <b>Jedna kropla powinna zadziałać, maksimum dwie. Uważajcie. - </b>powiedział najwyższy z nich.<br />
- <b>Teraz wszystko jest w waszych rękach. - </b>dodał detektyw, który trzymał Marka za koszulkę, by tamten nie przewrócił się na pracowników laboratoryjnych, jako że stał w dość niespotykanej pozycji: na jednej nodze, z drugą zgiętą na lewo w powietrzu, tak, że prawie spadał mu but, z jedną ręką przed sobą, drugą zwisającą do ziemi z dłonią starającą się dolecieć do sufitu, pokazując fiolkę dwoma palcami. Jego głowa patrzyła prosto w buteleczkę świecącymi oczami, witając również charakterystyczny uśmiech kapitana, kryjący jednak trochę strachu przed efektem eksperymentu.<br />
<br />
Dziewczyny mimowolnie zaśmiały się, popychając lekko Silvię by przejęła antidotum.<br />
<br />
- <b>Mamy je... - </b>szepnęły. - <b>Mamy <i>antidotum</i> !</b><br />
<b><br /></b>
<b>+-+-+-+-+-+-+</b><br />
<br />
Pobiegli do szpitala, a następnie od razu do sal z piłkarzami, nie czekając na zezwolenie od recepcji lub pielęgniarek.Silvię tak wszyscy pospieszali, że prawie wyrzuciła flakonik na ziemię, a później prawie wpadła w zamknięte drzwi od jednej pierwszych sal. Anne spojrzała trochę wystraszona na plakietkę.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Sala 116</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Axel Blaze i Kevin Dragonfly</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>[ Śpiączka ]</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: left;">
Dziewczyna odetchnęła z ulgą, widząc że to nie sala jej brata. Dalej bała się eksperymentu, nie chciała stracić członka rodziny, szczególnie jego. Sylvia podeszła do łóżka Axela, podając flakonik Markowi, który zaś złapał dziewczynę za rękę, pociągając w stronę Kevina i oddając jej butelkę.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- <b>Może jednak zaczniemy od Kevin'a? ...</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Mark, to też jest nasz przyjaciel, jest tak samo narażony jak Axel.</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- No wiem, ale...</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: left;">
Słychać było dźwięk zbliżających się pielęgniarek: słoniowe, głośne kroki oraz kłótnia i narzekanie.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- <b>Szybko, lej ! - </b>szepnęła dość głośno Anne, rzucając się do drzwi by je przytrzymać.</div>
<b>- J-Już... - </b>odpowiedziała zielonowłosa, wymierzając dokładnie jedną kroplę różowego płynu, wlewając go jakimś cudem do kroplówki agresywnego chłopaka. Ręce dalej jej drżały, a pielęgniarki były coraz bliżej. - <b>Musimy poczekać na efekt...</b><br />
<b>- Nie mamy czasu, zaraz tu będą! Czas na Axela !</b><br />
<b><br /></b>
Silvia wykonała polecenie, wprawdzie dość niechętnie, a następnie wręcz wyleciała za drzwi, przechodząc do poprzednich sali, widząc mijające ich pielęgniarki. Czynność powtórzyła we wszystkich salach. Prócz sali 117, gdzie nikogo nie zastali.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Sala 117</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Nathan Swift</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>[ Przeniesiony - Operacja ]</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Co ?! Jak to operacja?! - </b>krzyknęła Anne, czytając tabliczkę przy drzwiach, tuż po sprawdzeniu całego pokoju w każdych zakamarkach.</div>
<div style="text-align: left;">
- <b>O co chodzi, dzieci? Oh, Anne, przykro mi że nie mogliśmy cię powiadomić wcześniej, ale rodzice wyrazili zgodę. Trzeba operować twojego brata, może wtedy uda mu się wyjść ze stanu śpiączki.</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Ale...Nie, nie uda się ! Nie uda, przyprowadźcie go tu, mam rozwiązanie !</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Za późno, operacja zaczęła się trzy minuty temu.</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Ale...</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Przykro mi, ale wierzymy że się uda, więc nie masz się o co martwić !</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: left;">
Po czym pani w białym stroju odeszła w stronę recepcji. Anne wpatrywała się w korytarz, do oczu napływały jej łzy.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- <b>Mieliśmy czas go uratować! Gdybyśmy zaczęli od ostatniej sali, wszystko by się udało! Teraz tylko pogorszą sytuację! - </b>płakała, krzycząc. Przyszło kilka pracowników szpitala, proszących o uspokojenie się, lecz ona nie słuchała - pobiegła w stronę sal operacyjnych ile sił w nogach, wyrywając wcześniej fiolkę z rąk menadżerki Raimona.</div>
<div style="text-align: left;">
- <b>Anne, czekaj !!!</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Nie zatrzyma się. - </b>powiedziała Anastasia, klikając w klawisze telefonu, następnie przykładając go do ucha. - <b>Halo? Pan detektyw Smith? Mamy pewien problem...</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: left;">
+-+-+-+-+-+-+</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Anne z trudem dobiegła do odpowiedniej sali. Była zamknięta, lampa nad drzwiami świeciła się na czerwono. Operacja trwała. Piosenkarka starała się wyważyć drzwi, co jednak nie poskutkowało. Lekarze w środku nawet nie usłyszeli hałasu przez nią robionego. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Przeszukała swoje kieszenie w poszukiwaniu czegokolwiek co mogłoby pomóc. W torebce nie miała ani jednej wsuwki, ale znalazła coś innego.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Klucze.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: left;">
Poprzedniej nocy podniosła je, gdy Anastasia je upuściła, przy opuszczeniu szpitala. Miała je dziś oddać, ale najwyraźniej do czegoś się przydadzą zanim to zrobi.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Między kluczami znajdował się uniwersalny, pasujący do każdej sali w szpitalu. Bez większych problemów wyszukała go między pękiem innych i wsadziła w dziurę w drzwiach. Przekręciła metalowy obiekt i pchnęła stalowe drzwi. Następnie weszła szybkim krokiem do sali, zadziwiając obecnych w środku ludzi. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Ale to nie było ich zdziwienie które było większe.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: left;">
Dobiegła do łóżka na kółkach na którym leżał jej brat. Niedaleko niego zobaczyła już prawie pustą kroplówkę, do której natychmiast wlała zawartość fiolki. <i>Kropelkę, tylko jedną kroplę, inaczej będą problemy...</i>- myślała, odmierzając średniej wielkości kroplę, która wleciała do zbiornika, następnie do rurki, by potem zniknąć już z pola widzenia dziewczyny. Odwróciła się, czekając na wyprowadzenie jej z sali, było jej już to obojętne. Teraz, gdy <i>wypełniła misję</i>, wszystko powinno być dobrze. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Zamiast jednak zdenerwowanych twarzy, zobaczyła zdziwionych lekarzy i detektywa. Stał tuż przed nią, trzymając inny flakonik różowego płynu. Zdziwiła się. <i>Ale raczej bardziej przestraszyła</i>.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
-<b> ...użyliście już...antidotum?</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Tak.</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Czyli teraz będzie problem?</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Zależy ile kropel wlałaś.</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: left;">
To prawda, że niecodziennym było widzieć na sali operacyjnej chłopaka, który nie był 'otwarty' w żadnym miejscu. A Nath był tylko przykryty i podłączony do kroplówki, nic więcej. Czy to znaczyło, że zatrzymano operację w ostatnim momencie?</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- <b>Jedną.</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- To powinno być dobrze. Zapewne obudzi się za minutę, lub dwie.</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Jak to się stało...?</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Powinnaś się cieszyć, że Anastasia ma szybkie refleksy. No i że używa mózgu do myślenia. Logicznego.</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Powiadomiła pana?</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Po tym jak podobno odbiegłaś, zadzwoniła, że macie problem. Lekarze mieli go operować, co?</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: left;">
W tym momencie spojrzał na niebieskowłosego chłopaka. Miał rozpuszczone włosy które wyglądały na niedawno wymyte, mimo że spał przez kilka dni. Zamknięte oczy nie wskazywały na to, żeby miał się obudzić, ale jego twarz była spokojna. Dalej oddychał, a sprzęt na tej sali również pozwalał na ukazanie bicia jego serca.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- <b>Ciekawe co mu się śni... - </b>szepnęła cicho idolka, wpatrując się w starszego brata. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
A w <i>tym samym </i>momencie otworzył <i>oczy</i>. Uśmiechnął się, widząc siostrę, mimo że nie do końca rozumiał co się dzieje.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
-<b> Wygląda na to, ze misja wykonana. - </b>powiedział ktoś z daleka. Przy drzwiach stała różowowłosa gimnazjalistka, uśmiechając się lekko do Nathan'a.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
+-+-+-+-+-+-+</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- <b>No i pomyśleć że udało Ci się wyjść kilka dni przed zakończeniem !</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Zakończeniem?</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- No tak, czyżbyś zapomniał? Pod koniec tygodnia rozdanie dyplomów...</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: left;">
No ! Nareszcie coś tam nabazgrałam 8D</div>
<div style="text-align: left;">
Tak, dobrze zrozumieliście, niedługo koniec gimnazjum <strike>bo już mi się nudzi</strike> bo już dużo wydarzyło się w tym ich roku szkolnym ^^' </div>
<div style="text-align: left;">
Głupio się złożyło bo wyczytałam że Lin' z Keiszą też niedługo kończą sezon i tak to plagiatem wygląda, ale to nie tak D:</div>
<div style="text-align: left;">
Po prostu taki <i>timing</i> :C</div>
<div style="text-align: left;">
Kocham ♥ Weny innym ~</div>
</blockquote>
Kryształowahttp://www.blogger.com/profile/18025091348663925163noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-3145726528897875743.post-7144484462755729352013-12-31T23:59:00.000+01:002014-08-02T15:41:28.459+02:00#028,5 - Sylwester<span lang="en-US">U</span><span lang="fr-BE">śmiechnęłam się.
Był to najweselszy uśmiech, jaki kiedykolwiek pokazałam światu, a
teraz i tak tylko jedna osoba mogła go zauważyć. On również był
uśmiechnięty. Lżej, ale był. Do tego, ten uśmiech tak dobrze mu
pasował...</span><br />
<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
<br />
<br />
<ul>
<li><div lang="en-US">
<span lang="fr-BE"><i>Spóźnimy się przez
twoją sukienkę, Anne!</i></span></div>
</li>
<li><div lang="en-US">
<span lang="fr-BE"><i>Cicho, lepiej biec niż
gadać!</i></span></div>
</li>
<li><div lang="en-US">
<span lang="fr-BE"><i>I co to za pomysł żeby
zakładać sukienkę zamiast kimona, i to dzisiaj?!</i></span></div>
</li>
<li><div lang="en-US">
<span lang="fr-BE"><i>Szybciej!!!</i></span></div>
</li>
</ul>
<div lang="en-US">
<br /></div>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE">Po
ulicach Tokyo biegło stado dzikich dziewczyn...A nie, to były tylko
uczennice gimnazjum Raimona! Nastia, w różowej yukacie, Silvia w
zielonej, Celia w niebieskiej, Camelia w fioletowym kimonie, Nelly
zaś założyła biało-czarne z różowym obi. Tylko Anne wyróżniała
się z grupy: miała na sobie białą sukienkę, podobną do stroju
baletnicy.</span></div>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<br /></div>
<ul>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Na
koncert się spóźnię przez te wasze pomysły z kupieniem sobie
nowych kimon.</i></span></div>
</li>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Tak?
A kto tu z dwie godziny przymierzał różne sukienki bo nie mógł
się zdecydować?!</i></span></div>
</li>
</ul>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
+-+-+-+-+-+-+</div>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<br /></div>
<ul>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Nathan,
nie tak szybko!</i></span></div>
</li>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Ale
ja biegnę wolno...</i></span></div>
</li>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Hej,
a może zagramy w piłkę przez chwilę? Mamy jeszcze czas a
jesteśmy już w połowie drogi...</i></span></div>
</li>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Mark,
żartujesz sobie z nas, prawda?</i></span></div>
</li>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>No...Ja...Hehe...Em...Czyli
że nie zagramy...?</i></span></div>
</li>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Oczywiście
że nie!</i></span></div>
</li>
</ul>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE">Kapitanowi
odpowiedział głośny i poważny chórek, złożony z całego klubu
piłkarskiego Raimona, ubranych w tradycyjne japońskie stroje.</span></div>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<br /></div>
<ul>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Eeeeeh?
Dlaczego?</i></span></div>
</li>
</ul>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
+-+-+-+-+-+-+</div>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<br /></div>
<ul>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>I
jak wyglądam?</i></span></div>
</li>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Olśniewająco!</i></span></div>
</li>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Onii-san...Nie
patrz na nią takim wzrokiem!</i></span></div>
</li>
</ul>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE">Nelly
zaśmiała się, po czym usiadła na jakiejś ławce, wpatrzona w
Mark'a który już pobiegł łapać złote rybki. Celia podeszła do
Jude'a i zaciągnęła go do oglądania sprzedawanych masek, Axel zaś
poszedł kupić coś do jedzenia, bowiem nie jadł od rana...Nie
ważne czemu. Nathan rozmawiał z Nastią, coraz bardziej oddalając
się od grupy, jednak zauważył odchodzącą Anne.</span></div>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<br /></div>
<ul>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Gdzie
idziesz?</i></span></div>
</li>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Na
koncert, oczywiście!</i></span></div>
</li>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Ale
on zaczyna się za dwie godziny...</i></span></div>
</li>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Mamy
jeszcze ćwiczenia!</i></span></div>
</li>
</ul>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE">Krzyknęła
cała czerwona, odbiegając w przeciwnym kierunku niż znajdowała
się scena.</span></div>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
+-+-+-+-+-+-+</div>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<br /></div>
<ul>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Ichi,
ni, san!</i></span></div>
</li>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Yon,
go, roku...</i></span></div>
</li>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Nana,
hachi...</i></span></div>
</li>
</ul>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE">A potem
cisza.</span></div>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<br /></div>
<ul>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Anne,
twoja kolej, zapomniałaś?!</i></span></div>
</li>
</ul>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE">Krzyknęła
zdenerwowana trenerka.</span></div>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<br /></div>
<ul>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Ale
jej tu nie ma!</i></span></div>
</li>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Jak
to nie ma?</i></span></div>
</li>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>A
gdzie jest Will?</i></span></div>
</li>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>I
wszystko się wyjaśniło...Mam nadzieję że przynajmniej pamiętają
wszystko co mają pamiętać i się nie spóźnią...Szczególnie
że to Anne zaczyna.</i></span></div>
</li>
</ul>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
+-+-+-+-+-+-+</div>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<br /></div>
<ul>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Myślisz,
że już się zorientowali?</i></span></div>
</li>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Na
pewno. W końcu musieli usłyszeć że nikt nie kontynuuje piosenki.</i></span></div>
</li>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Spóźnimy
się.</i></span></div>
</li>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Chcesz
biec? Niepotrzebnie zmęczysz się przed koncertem. Nie możesz być
zdyszana już na początku...</i></span></div>
</li>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Nie
zmęczę się!</i></span></div>
</li>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>A
zakład?</i></span></div>
</li>
</ul>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE">Zapytał
cicho, zanim ją pocałował. Pocałunek był krótki, ale
wystarczający na ten moment. Niebieskowłosa dziewczyna pobiegła
przodem, by być na miejscu jeszcze przed czasem.</span></div>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
+-+-+-+-+-+-+</div>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<br /></div>
<ul>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Nie
było Cię na próbie.</i></span></div>
</li>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>To
już trzeci raz w tym tygodniu, nie przesadzaj!</i></span></div>
</li>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Nagisa,
Alice, spokojnie. Wszytko pójdzie dobrze!</i></span></div>
</li>
</ul>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE">Anne
uśmiechnęła się, gładząc białą sukienkę. Nagisa właśnie
nakładała pasujące wstążki, a Alice nakładała jej makijaż.</span></div>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<br /></div>
<ul>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Ali,
mogłabym to zrobić sama, wiesz?</i></span></div>
</li>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Ciiii!
Tak wyjdzie lepiej.</i></span></div>
</li>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Anne,
na scenę!</i></span></div>
</li>
<li><div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<span lang="fr-BE"><i>Już
idę! Arigat</i></span><i>ô.</i></div>
</li>
</ul>
<div lang="en-US" style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div lang="fr-BE" style="font-style: normal;">
Wszystkie światła w
okolicy zostały pogaszone, tak, że ludzi można było rozpoznawać
tylko po ich ''konturach''. Anne zamknęła nawet oczy, by nimi nie
''świecić''.</div>
<div lang="fr-BE" style="font-style: normal;">
<br /></div>
<ul>
<li><span lang="fr-BE"><i>Minna, </i></span><i>hajimemashou nee!</i><br />
</li>
</ul>
<br />
<br />
<div style="font-style: normal;">
Tworzyła oczy, zaczynając śpiewać...</div>
<div style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div style="font-style: normal;">
+-+-+-+-+-+-+</div>
<div style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div style="font-style: normal;">
Nelly, słuchając kolejnej śpiewanej
przez Alex piosenki, wspominała Wigilię. Niby nie powinni jej
obchodzić, nie było to zbyt w ich religii, ale skoro niektórzy to
robili, Mark też bardzo chciał, więc spędziła wigilię w
towarzystwie całego klubu piłkarskiego, przynajmniej nie musiała
znosić swojej siostry i jej chłopaka.
</div>
<div style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div style="font-style: normal;">
Wigilię urządzili u Jude'a, ponieważ
miał on największy dom...Mimo, że i tak korzystali z samego salonu
(plus sypialni...).</div>
<div style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div style="font-style: normal;">
[FLASHBACK-POCZĄTEK]</div>
<div style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div style="font-style: normal;">
Dziewczyny gotowały, dzieląc się
rolami. Nelly tylko wyciągała i chowała składniki, żeby nic nie
zepsuć, choć tego powodu nikt jej nie podał. Przyrządziły
tradycyjne 12 potraw, trochę zmodyfikowanych na gusta Japończyków,
a oprócz tego kilkanaście innych dań i deserów. W tym samym
czasie, chłopcy albo siedzieli i gadali (lub oglądali jakieś
nieciekawe kanały na telewizorze plazmowym) albo ubierali choinkę.</div>
<div style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div style="font-style: normal;">
<br /></div>
<ul>
<li><div style="font-style: normal;">
<i>Nakryliście przynajmniej stół?</i></div>
</li>
</ul>
<div style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div style="font-style: normal;">
Z kuchni wyjrzała Silvia, wpatrzona w
pięknie nakryty, długi stół.</div>
<div style="font-style: normal;">
<br /></div>
<ul>
<li><div style="font-style: normal;">
<i>Dziewczyny, możecie wnosić!</i></div>
</li>
</ul>
<div style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div style="font-style: normal;">
Kolejka złożona ze wszystkich
menadżerek wyszła z pola pracy, niosąc różne potrawy, które
aromatem przyciągnęły wszystkich do stołu. Prezenty już leżały
pod choinką (każdy miał przynieść przynajmniej jeden) a wszyscy
zajadali...raczej obżerali się dostępnym jedzeniem. Nie wiedząc
kiedy mają się podzielić opłatkiem, który jakimś cudem dostał
się do Japonii, zrobili to po obiedzie. Życzenia dość
przeciętne : dużo szczęścia, pieniędzy, przyjaciół,
dobrych ocen i tak dalej. Warto tu jednak wspomnieć o nietypowych
życzeniach wypowiadanych przez kapitana...do każdego tym samym
tonem, te same słowa : ''Sakka Yarouze !''</div>
<div style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div style="font-style: normal;">
Potem cała grupa prawie zrujnowała
świąteczne drzewko, chcąc dostać się do paczek. Żeby zielona
roślina przetrwała tamtą noc, do akcji wkroczyła Panna Raimon,
która przepchnęła się do samego przodu.</div>
<div style="font-style: normal;">
<br /></div>
<ul>
<li><div style="font-style: normal;">
<i>Aż tak Ci zależy na tych
prezentach, nawet Tobie?</i></div>
</li>
</ul>
<div style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div style="font-style: normal;">
Powiedział ktoś, ale brązowowłosa
nic nie odpowiedziała. Odepchnęła, jakimś niewytłumaczalnym
cudem, wszystkich, po czym zaczęła rozdawać paczuszki, po
przeczytaniu nazwisk adresatów. Było też kilkanaście
niezaadresowanych paczek, przez co Ci, którzy dostali najmniej
prezentów, mieli losować. Wszyscy wyszli, Nelly pomieszała paczki,
które przykryła prześcieradłem, po czym wpuściła wszystkich z
powrotem.</div>
<div style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div style="font-style: normal;">
W rezultacie niektórzy byli
szczęśliwi, a niektórzy nie bardzo...Tod dostał czerwoną pomadkę
do ust a Steve komplet biżuterii.</div>
<div style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div style="font-style: normal;">
Po losowaniu była już 23 godzina, a
nikt nie chciał się narażać na niebezpieczeństwo, wracając o
tej godzinie. Szczególnie Nathan z Nastią, którzy mieszkali w
jednej z najbardziej niebezpiecznych dzielnic stolicy. Posprzątali
więc a Jude zaprowadził wszystkich do dwóch największych
sypialni. Piłkarze mieli spać w jednej, a dziewczyny w drugiej.
Obie sale były na przeciwko siebie i były identyczne, a jednak, gdy
już wszyscy mieli iść spać, różniły się nie do poznania:
sypialnia żeńska idealnie posprzątana, cienkie materace równo
ułożone obok siebie, dziewczyny przestawały rozmawiać i, wymyte i
przebrane (jakim cudem przewidziały ubrania na noc?), zasypiały,
zaś sypialnia męska...cóż tu mówić...większość chłopaków
spała w śpiworach, lub po prostu kładła się na ziemi, wszyscy
jeszcze rozmawiali, Jack jadł czipsy, Mark i Tod grali na swoich
3DS'ach a Sam i Jim się im przyglądali. Tak, była zdecydowanie
wielka różnica...</div>
<div style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div style="font-style: normal;">
[FLASHBACK-KONIEC]</div>
<div style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div style="font-style: normal;">
To był piękny dzień...</div>
<div style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div style="font-style: normal;">
+-+-+-+-+-+-+</div>
<div style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div style="font-style: normal;">
Koncert powoli dobiegał końca,
wskazówki zegarów wskazywały 23:56. VOCALOID mieli teraz śpiewać
ostatnią piosenkę.
</div>
<div style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div style="font-style: normal;">
Anne szukała wzrokiem swojego brata (i
przy okazji Anastasię), lecz nie zdążyła ich znaleźć przed
początkiem piosenki. Niebieskie paznokcie, włosy związane w coś
na styl kucyka z tyłu głowy. Miała na sobie jasno-niebiesko-szarą, krótką spódniczkę, plisowaną, różowe tenisówki do białych
rajstop, białą koszulę. Na to założony różowy sweter, zza
którego widać było granatowo-różowy krawat. Do tego, Anne miała
na szyi różowe słuchawki.</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/6dUrAsiTQJs?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div style="font-style: normal;">
<br /></div>
<ul>
<li><div style="font-style: normal;">
<i>Nath'...</i></div>
</li>
<li><div style="font-style: normal;">
<i>Hm?</i></div>
</li>
<li><div style="font-style: normal;">
<i>Jak wspominasz...ten rok?</i></div>
</li>
</ul>
<div style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div style="font-style: normal;">
Przytuleni, byli wpatrzeni w gwiazdy.
Czekali na moment, kiedy niebo zostanie pokolorowane na wszelkie
możliwe kolory. Słyszeli cicho energiczną piosenkę z koncertu,
zapewne ostatnią jaką w tym roku usłyszą.</div>
<div style="font-style: normal;">
<br /></div>
<ul>
<li><i>Dobrze.</i><br />
</li>
<li><i>Hnn?</i><br />
</li>
<li><i>Dobrze wspominam ten rok. Szkoda że tak szybko
minął...Tyle się wydarzyło...Powrót Anne, mecz z przyjaciółmi
zza granicy, chwilowe odejście Jude'a...No i spisek Zoolan Rice'a.</i><br />
</li>
<li><i>Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.</i><br />
</li>
<li><i>Mhm. I poznałem Ciebie.</i><br />
</li>
</ul>
<br />
<br />
<div style="font-style: normal;">
W tym momencie niebo rozświetliło
się, przykryte warstwą fajerwerków o różnych kształtach i
kolorach. Tak wiele się wydarzyło tego roku, a to przecież nie był
koniec ich przygód...Mimo, że już w kwietniu staną się
licealistami.</div>
<div style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div style="font-style: normal;">
</div>
<blockquote class="tr_bq">
<div style="font-style: normal;">
Ostatni post w tym roku. Wiecie, jak
się cieszę, że z wami jestem ? Bo w pewnym sensie jestem,
prawda... ? W każdym razie, dziękuję wam za wszystko. Trochę
mnie zmieniliście, raczej na dobre. No i w końcu mogłam komuś
pokazać mój brak talentu ^^' Zawiesiłam tego bloga dwa razy, za
każdym z nich bardzo tęskniłam. Za wami wszystkimi. I to wam, moim
stałym czytelnikom, dedykuję ten rozdział. Chyba mogę powiedzieć
że to co do was czuję to coś więcej niż po prostu znajomość,
czy że po prostu was lubię. Nie, ja was kocham i tego jestem pewna.</div>
<div style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div style="font-style: normal;">
Macie jakieś postanowienia
noworoczne ? Ja mam ich kilka, i chciałabym by udało mi się
ich dotrzymać. Czy wam też ten rok minął tak szybko ? No i
co wam się w tym roku spodobało, a co nie ? Ja do swojej
kolekcji obrazków dorzuciłam z kilkaset, do ulubionych filmów
trafiło kilka AMV'ek, które są po prostu boskie. Zdążyłam
obejrzeć Suzumiya Haruhi no Yuutsu i no Shoushitsu jeszcze przed
końcem tego roku, cieszę się z tego powodu ^^. Na mojej półce
leży już 51 mang i 3 figurki z Puella Magi Madoka Magica, razem z
trzema plakatami zakupionymi na Japan Expo z tego roku ^w^. Mam jedno
zdjęcie z tamtego wydarzenia, które może wam się spodobać - i które właśnie usunęłam przy edicie 8D -. </div>
<div style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div style="font-style: normal;">
Dziś oglądnęłam (znowu) Dirty
Dancing, zajadając się czipsami i cukierkami malinowymi (a później
narzekam że jestem gruba). Chyba na tym zakończę moje wypociny,
piszcie w komentarzach wrażenia z tego roku, jak i zdanie o
rozdziale (który pisałam na ostatnią chwilę, jak zwykle, gomen!). PS. Specjalnie wstawiłam minutę przed północą ^w^ Wesołego Nowego Roku! >w<</div>
<div style="font-style: normal;">
<br /></div>
<div style="font-style: normal;">
Arigatou i Sayonara, widzimy się w
roku 2014 ! ♥</div>
</blockquote>
<div style="font-style: normal;">
<br /></div>
Kryształowahttp://www.blogger.com/profile/18025091348663925163noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-3145726528897875743.post-40245505860847404332013-12-21T20:11:00.001+01:002014-08-02T15:39:01.551+02:00#028 - Przygoda NocaNastia zdążyła ją złapać tuż przed drzwiami szpitala. Anne próbowała za wszelką cenę je otworzyć, co nie za bardzo jej wychodziło. Niebieskowłosa wiedziała tak samo dobrze jak jej rywalka, że Nathan znajduje się na trzecim piętrze po prawej.<br />
<br />
Drzwi szpitala były szklane, w korytarzu było ciemno, a kamer, o dziwo, nie było. Anne zamachnęła się ręką, ale tuż przed szybą coś ją zatrzymało. Jej pięść była unieruchomiona przez dłoń Anastasii.<br />
<br />
- <b>Nie rób niczego głupiego, Nathan by się później martwił i obwiniał... - </b>mruknęła, grzebiąc drugą ręką w torebce, z której wyjęła pęk kluczy. Wsadziła jeden z nich do zamka i weszła do środka, ciągnąc za sobą siostrę ukochanego.<br />
- <b>S-Skąd to masz?! - </b>zapytała An, wyraźnie zszokowana.<br />
- <b>Czasem pomagałam i zapomniałam oddać przyjaciółce mojej mamy kluczy... - </b>wzruszyła ramionami dziewczyna, wchodząc już po schodach, jako że nie chciała używać windy nocą.<br />
<br />
Chwilę później stały przed zamkniętymi drzwiami pokoju numer 117. Anastasia miała otworzyć drzwi, ale Anne ją wyprzedziła, przyciskając szybko klamkę i wpadając do pokoju brata, który spał. Albo raczej był w śpiączce, co jednak wyglądało tak samo i w sumie było tym samym, w pewnym sensie.<br />
<br />
- <b>Nii-san? - </b>An podeszła do szpitalnego łóżka na którym leżał niebieskowłosy chłopak, podczas gdy Nastia wyszła na korytarz, rozmawiając z kimś przez telefon.<br />
- <b>Jesteśmy w szpitalu miejskim, Anne chciała zobaczyć Nathana...Mhm...Mh...Nie, jak mówię że <u>w</u> to znaczy że <u>w</u> a nie <u>przed</u>...</b><br />
<b>- Z kim rozmawiasz~? - </b>zapytała piosenkarka, wychodząc z pokoju.<br />
<b>- Zaraz tam pójdę, w takim razie...No, do zobaczenia... - </b>Nastia rozłączyła się. - <b>Z Mark'iem, skończyłaś już?</b><br />
<b>- Mhm, możemy wracać...</b><br />
<b>- Nie możemy, musimy tu coś jeszcze sprawdzić... - </b>powiedziała cicho, upewniając się że nigdzie na horyzoncie nie ma kamer.<br />
<b>- Sprawdzić co?</b><br />
<b>- Nie gadaj, tylko choć!</b><br />
<br />
Nastia wyraźnie znała szpitalne korytarze, nie zgubiła się ani razu, w trzy minuty dotarły do celu: główny komputer szpitala musiał znajdować się za żelaznymi, małymi drzwiami które wydawały się tak niepozorne...<br />
<b> </b><br />
<b>- Masz igłę? - </b>zapytała Nastia.<br />
- <b>Nie.</b><br />
<b>- A spinacz?</b><br />
<b>- Nie.</b><br />
<b>- Agrafkę?</b><br />
<b>- Nie.</b><br />
<b>- Scyzoryk?</b><br />
<b>- Nie...</b><br />
<b>- Nóż?</b><br />
<b>- Nie!</b><br />
<b>- To daj mi szybko wsuwkę...</b><br />
<b>- Ale to jest...</b><br />
<b>- Pomyśl że to dla dobra Nathana...</b><br />
<br />
Anne niechętnie wyjęła czarną wsuwkę z włosów, podając ją rywalce, które włożyła spinkę w zamek, zapewne i tak lepiej zabezpieczony.<br />
<br />
- <b>Wpro-wadź koood! - </b>zabrzmiał mechaniczny, sztuczny głos.<br />
- <b>Jaki znowu kod?! - </b>zdziwiła się niebieskowłosa.<br />
- <b>Cholera, czemu Willy jest w śpiączce?!</b> - Nastia próbowała coś wymyślić. Nagle podskoczyła, słysząc jakiś dźwięk. Chwilę potem zrozumiała, że to jej telefon. - <b>Halo? Nie zbyt. Mamy wprowadzić jakiś kod..."Sprawdźcie gdzieś"?! Łatwo powiedzieć, nie ma gdzie! Mh, spróbuję, ale wiesz że się na tym nie znam... - </b>dziewczyna wzięła spinkę i postarała się jakoś odkręcić śrubki doprowadzające do mechanizmu małego urządzenia domagającego się o kod. - <b>I co teraz? Jak to nie wiesz?! To po co kazałeś mi to robić...? - </b>Anastia zaczęła przyglądać się kablom. Zacisnęła zęby i pociągnęła za jeden kabelek. Nastała cisza. - <b>Udało się! - </b>krzyknęła, po czym dało się usłyszeć głośną syrenę alarmową, zapaliły się również czerwone światła, kilka kamer wyszło zza ścian i z sufitu. - <b>Albo jednak nie!</b><br />
<br />
Złapała siostrę swojego chłopaka za rękę, wbiegając do jednej z najbliższych sal: drzwi przy których majstrowały znajdowały się w ślepym zaułku, nie było tam schodów na niższe piętro. W sali leżała mała dziewczynka, za pewne chodząca do pierwszej klasy podstawówki. Miała jasne, różowe włosy i otwarte złote oczy.<br />
<b> </b><br />
<b>- To wy przywołałyście alarm? - </b>zapytała cichym, słodkim głosem.<br />
- <b>Eee... - </b>Anne podstawiła swoją twarz pod ucho rywalki. - <b>Co robimy? - </b>szepnęła.<br />
- <b>Tak, to my. - </b>przyznała się, przygryzając wargę.<br />
- <b>A wczoraj, to też wy? - </b>dziewczynka była najwyraźniej dość dociekliwa.<br />
- <b>Wczoraj? Nie, wczoraj nas tu nie było!</b><br />
<b>- Aha. Jeśli chcecie wyjść, musicie poczekać jeszcze minutę. Strażnik raczej śpi i wyłączy alarm, myśląc że to budzik. Już trzy noce pod rząd tak było. - </b>powiedziała mała, zamykając oczy i przytulając swojego białego kota. Prawdziwego.<br />
- <b>Można trzymać koty w szpitalu?</b><br />
<b>- Mi pozwolili. - </b>odpowiedziała zasypiająca już złotooka.<br />
<b>- Dziękujemy... - </b>powiedziała Nastia kłaniając się lekko i zmuszając Anne do tej samej czynności ruchem ręki.<br />
- <b>Nie ma... za...co...Zzzzzz...</b><br />
<br />
Tak jak mówiła młodsza, alarm zgasł po około minucie, a dziewczyny wydostały się ze szpitala, biegnąc w stronę domu Marka.<br />
<b> </b><br />
<b>- Daleko jeszcze?! - </b>pytała Anne.<br />
- <b>Nie, jeszcze chwilę...</b><br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<b> </b><br />
<b>- I co? - </b>zapytał kapitan, wpuszczając je do swojego domu. Jego rodzice najwyraźniej już spali.<br />
- <b>Nie udało się. Włączyłyśmy alarm a potem wolałam już nie ryzykować. Dobrze że strażnik zasnął.</b><br />
<b>- Wchodźcie. - </b>powiedział, palcem wskazując schody, po czym poprowadził je do swojego pokoju, wcześniej zamykając drzwi. - <b>Mamy pomysł. - </b>powiedział, gdy już wszyscy usiedli w pokoju Mark'a. <b> </b><br />
- <b>Tak? Jaki?</b><br />
<b>- Co byście powiedzieli... - </b>zaczął Mark.<br />
<b>- ...na małą wizytę u detektywa? - </b>dokończyła Silvia.<br />
- <b>Genialnie. Kiedy?</b><br />
<b>- W drogę! Teraz, natychmiast! - </b>kapitan był bardzo zmotywowany, ale cóż w tym dziwnego, skoro wszyscy jego koledzy i większość koleżanek leżeli teraz w szpitalu?<b> </b><br />
<b>- Wiesz gdzie go znaleźć?</b><br />
<b>- Dzwonił do mnie niedawno, spotykamy się z nim pod wieżą!</b><br />
<b>- Czyli to nie wy mieliście pomysł... - </b>podsumowała Anne.<b> </b><br />
<br />
Zaczęli biec, chcąc jak najszybciej się z nim spotkać...<br />
<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
Miał być dłuższy. GOMENNASAIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII T________T<br />
<br />
Ale cieszcie się, że jest 8D<br />
Oh nie, czuję że ktoś przejmuje kontrolę mojego ciała...NIEEEEEEEEEEEE!<br />
<br />
<i>Hoł Hoł Hoł! Widzę że przez cały rok byliście grzeczni, a jako że jestem Świętym Mikołajem, poczułem potrzebę zrobienia wam prezentu! Mam mało czasu, bo przemawiam przez ciało autorki tego bloga, a ona dobrze się broni przed przejęciem nad nią kontroli, więc streszczę się: podajcie swoje pomysły na prezent (wolałbym coś co da się wam dać bez kupowania i wysyłania >.>) w dopisku do komentarza, poprzedzając i kończąc propozycję słowami "Tajemny List do Mikołaja!". Oh, powinienem już zmykać! Hoł Hoł, Sayonara! <strike>(Japońsko Języczny Mikołaj)</strike></i><br />
<br />
Cóż to było? *cisza* No, skoro nikt nie wie, to musiało mi się wydawać. Przejdźmy więc do podziękowania Linie za miłe rozmowy <3<br />
<br />
A teraz, na co czekacie? Wy też macie pisać, lenieee! ♥</blockquote>
Kryształowahttp://www.blogger.com/profile/18025091348663925163noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-3145726528897875743.post-1732674653930372512013-11-27T17:36:00.000+01:002014-08-02T15:38:36.946+02:00#027,5 - Bonus Halloween cz.1- <b>Wiedziałam, że to nie był dobry pomysł, to Halloween. - </b>mruknęła Amber, rozglądając się po lesie. - <b>Nuka, gdzie jesteś?! </b><br />
<br />
Jakim cudem znalazła się po środku lasu, zupełnie sama? Odpowiedzią jest konwersacja między przyjaciółmi kilka dni temu.<br />
<br />
<b> </b><br />
<i>"</i><b>- Zróbmy Halloweenowy test na odwagę! - </b>krzyknęła Nuka, z iskierkami tańczącymi w oczach. Była wyraźnie zmotywowana.<br />
- <b>Miałem dokładnie ten sam pomysł! - </b>wrzasnął z tym samym entuzjazmem Mark. Przybili piątkę i zanim ktokolwiek zdążył zaprotestować, już tłumaczyli zasady.<i>"</i><br />
<br />
Później padł pomysł, by zrobić dyskotekę, było o wiele więcej chętnych. Ciekawe czemu...? Czyżby bali się lasu nocą? W każdym razie, dyskoteka miała mieć miejsce nocą z 30 na 31, później mieli zaczynać się przygotowywać na test odwagi...<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
- <b>Jesteście pewne, że to nasze gimnazjum? - </b>zapytała Runna, spoglądając na nieoświetlony budynek, do którego prowadziła kręta ścieżka.<br />
- <b>Tak myślę. - </b>powiedziała cicho Nuka.<br />
<br />
Po chwili można było usłyszeć czyjś złowieszczy śmiech i jakieś szepty. Dziewczyny, niektóre wystraszone, niektóre nie, odskoczyły trochę do tyłu, instynktownie.<br />
<br />
- <b>Ray Dark! - </b>krzyknął Mark, który szedł z tyłu, razem z Axelem i Judem. Ten ostatni szepnął mu coś do ucha. - <b>Aaaaa, więc to tylko...! - </b>nie zdążył dokończyć bo Axel jakimś sposobem go uciszył.<br />
- <b>To tylko co? - </b>Zapytała Silvia.<br />
- <b>Nie ważne, chodźmy bo zjedzą wszystkie kanapki, a nie jadłem od rana! - </b>krzyknął Mark, już biegnąc w stronę wejścia do szkoły.<br />
- <b>Znowu trenowałeś od szóstej?! - </b>zdziwiła się zielonowłosa, biegnąc za nim. Ten tylko uśmiechnął się szeroko i podrapał po głowie.<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
Grała jakaś cicha muzyka, ponieważ w sali nie było jeszcze wszystkich zaproszonych osób. Brakowało Keshi, Shawn'a i Nelly. Nikt nie dziwił się z nieobecności pierwszej wymienionej osoby, ale Shawn i Nelly? Nie było to do nich podobne, szczególnie do brązowowłosej, która zwykle była aż zanadto punktualna. <br />
<br />
<b>- Nie wiecie gdzie jest... - </b>Nuka nie zdążyła dokończyć zdania, bowiem drzwi otwarły się a zza nich wyszli Frost i Miss Raimon.<br />
- <b>Przepraszamy za spóźnienie. - </b>powiedziała ta druga, ubrana w dość niecodzienny strój.<br />
- <b>Jeju, jak fajnie jesteś ubrana! - </b>krzyknęła niebieskowłosa, podbiegając do czerwonej ze wstydu Nelly. - <b>Skąd masz ten strój?</b><br />
<b>- To jest...Pomylili zamówienia... - </b>zaczęła swoje tłumaczenia, lecz przerwała, widząc patrzącego na nią Mark'a. Zrobiła się wtedy jeszcze bardziej czerwona.<br />
<b> </b><br />
Miała bowiem na sobie strój pokojówki, idealnie ubrany. Wyglądała jakby właśnie co wyszła z Maid Café, co wcale jej się nie podobało. Na głowie miała coś na styl opaski, a po bokach głowy dokładnie wymierzone i starannie uczesane kucyki. Celia zaś ubrała coś identycznego, jak strój który miała na sobie gdy miała zostać ofiarowana Królowi Demonów: czarne pończochy, tego samego koloru długie rękawiczki, czerwona sukienka ze złotymi wykończeniami i jakimś białym znakiem na klatce piersiowej a na talii dowiązana jakaś niebieska płachta. Tego dnia nie miała na sobie okularów, lecz nosiła szkła kontaktowe.<br />
Silvia przebrana za czarownicę z czarnym kapelusze i miotłą w ręce. Mniejsza o to, że miotłę miała tylko dlatego, że właśnie sprzątała. Tori miała na sobie żółtą sukienkę do kolan, przewiniętą pomarańczową kokardą w pasie, a na głowie koka, oddzielonego od głowy złotym grzebykiem ozdobnym. Właśnie rozmawiała z Sue, która miała na sobie biały T-Shirt i tego samego koloru mini-spódniczkę, ze złotymi kropkami przy końcówkach. Włosy miała uczesane w kucyka, związanego białą gumką do włosów.<br />
Amber zaś założyła coś na styl gorsetu, obejmującego biust i brzuch do jakichś 5 centymetrów od pępka. Był on jasno-różowy, lecz na bokach i tyle, było widać jedynie czerń. Wybrała także czarną spódnicę złożoną z długich falban, krótką z przodu, wydłużająca się z tyłu, przywiązaną czarnym paskiem. Błyszczące lakierki na średnich obcasach przykrywały końce pończoch: na nodze prawej długiej, a na lewej do kolana, kończących się bardzo małymi falbankami. Na szyi miała coś w stylu naszyjnika, dobranego pod kolor spódnicy, a z uszu zwisały srebrne kolczyki w kształcie okręgów. Miała ścięte, możliwe że na tą okazję, do końca szyi włosy, przewiązane wstążką zamiast opaski. Na prawej ręce widniała "rękawiczka" od ramiona do nadgarstka, dociśnięta kilkoma paskami, a na drugiej czarną, mierzącą około pięć centymetrów od nadgarstka, przepasana czerwoną bransoletką. Nuka miała koszulkę z kołnierzykiem bez ramiączek, szarą z niebieskimi zdobieniami. Na to postanowiła założyć turkusowy krawat. Czarne z niebieskimi wykończeniami spódnica ledwie okrywała jej zgrabne uda do połowy, a 10 centymetrów od kolana kończyły się szaro-czarne kozaki na obcasach o niebieskich podeszwach. Od spódnicy odchodził ozdobny, morski pasek. Runna zdecydowała się na czerwoną spódnicę w szkocką kratkę i czarną koszulkę z krótkim rękawem: nic prostszego, a jednak wyglądało to bardzo dobrze i modnie.<br />
<br />
Stroje chłopców były mniej wyszukane: niektórzy postanowili poświęcić się i założyć garnitur, inni zaś mieli całe zamieszanie z ubraniami gdzieś, więc założyli po prostu T-Shirty i spodnie. Byli też tacy, który pozwolili sobie ubrać przebrania, ale byli to nieliczni z całej wielkiej zgrai facetów.<br />
<br />
- <b>Skoro już wszyscy są...ZACZYNAMY~! - </b>krzyknęła Nuka do mikrofonu, który wzięła z nie-wiadomo-gdzie i nie-wiadomo-kiedy. Uśmiechnęła się szeroko i rzuciła inne mikrofony do reszty dziewczyn.Wszystkie, jak na rozkaz, uśmiechnęły się, łapiąc narzędzie śpiewu rozdawane przez niebieskowłosą. Zaczęła grać głośna, wesoła melodia. - <b>Oo-oo-łooł-oo yeaah~!</b><br />
<b> - Oo-oo-łooł-oo yeaah! </b>- zaczęły jej akompaniować inne dziewczyny, stanąwszy na podeście w parach. Nelly, mimo zażenowania swoim strojem, tańczyła. Wyobraźcie sobie jej minę gdy to robiła... - <b>Say! Hello! Hashagou yo! Say! Hello! Koe wo kasaneatte!</b> - przy śpiewaniu refrenu, dziewczyny skakały, a główną rolę w układzie stanowiły ręce, które bez przerwy się ruszały. Szeroko się uśmiechnęły, śpiewając kolejną frazę, palcami wskazując własne uśmiechy, przybierając różne pozy. - <b>Saidaikyuu no SUMAIRU* wo egakou ka</b>. - następnie zaczęły skakać, z rękami uniesionymi wysoko w górę. - <b>Tobou! Tobou! Sawagou yo. Tobou! Tobou! Minna to dakara koso, Saikou no kyou to iu hi ga arunda. </b>- w tym momencie zaczęły powoli chodzić w kółko po podeście, cudem się nie zderzając. -<b> Kitto egao ga egao wo yobikonde tsunagatte iku...Kotoba mo kyori mo koete! </b>- zaś przy ostatnim zdaniu zatrzymały się, odwracając twarz w stronę wejścia, ponieważ "w stronę widowni" nie pasowało w tym przypadku. Znowu kilka zwrotek i refrenów, po czym ponownie zatrzymały się w miejscu, zaczynając klaskać. - <b>Clap! Clap! Te wo tatakou! Issho ni oto wo kasaneatte, Kono shunkan wo kizami tsukeyou</b> - postanowiły również stukać obcasami, niektóre zaś czubkiem buta w podest. -<b> Saa! Saa! Te wo tatakou! Omoikiri zenryoku de asobou, Koko wa sono tame ni aru basho darou? - </b>ponownie refren, tym razem jeszcze energiczniejszy, by na koniec... - <b>Let's Smile~! - </b>...Skoczyć wysoko, co dla niektórych było trudniejsze niż dla reszty. Dosłownie przy ostatniej literze przybrały różne pozy: Nuka, wesoło uśmiechnięta trzymała jedną rękę w górze, pokazując kciuk i palec wskazujący; Amber miała lekko ugięte kolano jednej nogi, a prawą zgięła, trzymając w tyle, ręce miała za głową. Starunna, jeśli chodzi o nogi, to miała tą samą pozycję, tylko były bardziej wygięte w prawo, sama się schyliła, prawą rękę zginając trochę, a lewą wystawiła w bok, pionowo stawiając dłoń, Silvia i Celia, odwrócone bokiem do wejścia, również miały uniesioną jedną nogę i były trochę pochylone, Victoria i Sue przybijały piątkę a Nelly, strasznie czerwona, jakoś stała na nogach, ale było widać że ich ugięcie nie było przewidziane. Do tego trochę się trzęsła. <br />
<br />
Na żadnej twarzy nie było widać zmęczenia, więc nawet nie zrobiły sobie przerwy. Tym razem na czele stanęła Celia.<br />
<br />
<b>- One ! Two ! Three ! GO ! - </b>do tej części układ był prosty i oczywisty: jeden palec, dwa palce, trzy palce i skok. - <b>Hikikaesenaize RYUUSEI BOY! Yuki wa boku sidai, Nakama wo shinjiro RYUUSEI BOY! Shori wa chikai~! - </b>klasycznie; podnoszenie rąk, skakanie, chodzenie, i tak dalej. W sumie, co w tańcach było tak specjalnego? W końcu, jeśli chodzi o kroki, to były bardzo podobne. Zatem, chcąc znaleźć odpowiedź na to pytanie, nie skupiajmy się na krokach, lecz na sposobie śpiewania i tańczenia. Śpiewały wyraźnie, profesjonalnie, można powiedzieć, że idealnie. Tańczyły zaś dynamicznie, nie myląc ani jednego kroku. Każda piosenka różniła się nastrojem, szybkością, częściej lub rzadziej słyszanymi głosami...<br />
<br />
Pod koniec piosenki, już trochę zmęczone, zeszły z podestu by odetchnąć, kładąc mikrofony do jakiegoś kartonu. Słyszały oklaski, z czego bardzo się cieszyły. Każda przybiła każdej piątkę, po czym zasiadły w wybranych przez siebie miejscach, wróciły potańczyć do lecącej aktualnie muzyki, którą było "Out Of Gravity", poszły do bufetu, lub po prostu stały jakby wymarłe. Do Celii podszedł Jude, zaczął coś mówić, granatowowłosa przechyliła głowę, po czym pokręciła nią na boki. Strateg przytaknął i poszedł w inną stronę. <br />
<br />
- <b>To teraz nasza kolej, nie, Mark?</b> - Jude wziął jeden z mikrofonów z pudła, po czym stanął na podeście, razem z kilkoma innymi chłopakami.<br />
- <b>Tak! Umaku hanasenai kedo jishun motte omou yo..Boku no nakama, saikyou de saikou!</b><br />
- <b>Dokka no dare ni</b> <b>hidoku baka ni saretatte dou dou to mune wo hatte ikou ze - </b>po chwili ciszy, zagłuszonej muzyką odezwał się Axel.<br />
<b>- Meguri meguri jikan to kuukan koete bokura deaeta - </b>dodał Jude.<br />
- <b>Sonna suteki na sekai de kata wo narabete waraiaeru tomo ga iru kono kokoro "ai" de michiteru - </b>ta część była dość cicho zaśpiewana przez Shawn'a. Każdy wsłuchał się w dobrze komponujące się razem głosy chłopaków. Gdy tylko skończyli piosenkę, mogli usłyszeć jeszcze głośniejsze brawa niż po występie dziewczyn, mimo że oni, w przeciwieństwie do płci przeciwnej, nie tańczyli.<br />
<br />
Impreza trwała dalej: ciasta i ciasteczka zniknęły już po niecałej godzinie, podobnie jak połowa napojów, a każdy był już zmęczony tańcem, nawet jeśli tego nie pokazywał. Mimo to, nikt nie chciał zakończyć spotkania, dopóki Nuka nie przerwała tej milszej części Halloween.<br />
<br />
- <b>Ej, a kiedy zaczynamy test na odwagę? - </b>zapytała. Nelly i Amber zerknęły przez okno. Było ciemno, nawet bardzo. Nic dziwnego, był już środek nocy. Przełknęły ślinę, a niebieskowłosa, widząc ich miny, spojrzała na nie pytająco. - <b>Co jest? Nie mówcie mi że się boicie! - </b>Lonbery była wyraźnie podekscytowana nocną wyprawą.<br />
- <b>Ja?! Co ty! - </b>odpowiedziały równocześnie, wstając i machając rękami.<br />
- <b>To dobrze, w takim razie idziemy! - </b>krzyknęła wesoło, wybiegając z pomieszczenia.<br />
<br />
Mogło się to wydawać dziwne, ale las znajdował się tylko 30 minut marszu na północ od szkoły. Gdy tam doszli, grupy były już ustalone. Rozdzielili się, połowa grup zaczęła wchodzić do lasu z różnych stron. Po odmierzeniu dziesięciu minut przez Celię i Sylvię, druga połowa, w tym one same, również zaczęli przedzierać się przez krzaki.<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
- <b>No i wtedy, on powiedział mi, że zadane mamy ćwiczenie szesnaste i że trzeba napisać opowiadanie zajmujące co najmniej 10 kartek... - </b>opowiadała Nuka, patrząc przed siebie.<br />
<br />
Za nią szła Amber, starając się nie tworzyć zbyt dużej odległości między nimi, ani nie iść zbyt blisko krzaków czy drzew, co już tak proste nie było. W pewnym momencie zatrzymała się, widząc coś błyszczącego na ziemi. Schyliła się, by zobaczyć co to było. Podniosła przedmiot, który okazał się być bransoletką niebieskowłosej, której, swoją drogą, nie było już słychać, co było co najmniej dziwne; w końcu tamta nigdy nie przestawała gadać. Amber wstała i spojrzała przed siebie, szukając w ciemności sylwetki z długimi kucykami, ale nie zauważyła jej.<br />
<br />
- <b>Nuka? - </b>na początku wydawało jej się, że Nuka chce ją tylko nastraszyć, ale po chwili zrozumiała, że to nie możliwe: dziewczyna po prostu poszła dalej... - <b>Wiedziałam, że to nie był dobry pomysł, to Halloween. - </b>mruknęła Amber, rozglądając się po lesie. - <b>Nuka, gdzie jesteś?! </b><br />
<br />
<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
<i>*Smile wymawiane japońską mową.</i></blockquote>
<br />
<blockquote class="tr_bq">
Powróciłam z tym oto rozdziałem bonusowym. Yhy, odwiesiłam bloga, wena mi bowiem wróciła.<br />
Przepraszam Linę za niedotrzymanie pierwszej obietnicy, ale jak widzisz - druga jest spełniona! Także właśnie jej dedykuję ten rozdział~!<br />
<br />
Kocham Was wszyyystkich!</blockquote>
Kryształowahttp://www.blogger.com/profile/18025091348663925163noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-3145726528897875743.post-71474131419803063822013-10-27T21:02:00.001+01:002014-08-02T15:36:55.707+02:00#027 - Zoolan RiceDalej wyobrażała sobie że Celia wybiegnie zza rogu, krzycząc, że
znalazła informacje na temat aktualnego miejsca pobytu Zoolan Rice'a.
Następnie Marka i całą ekipę analizującą te informacje i Nelly która
kończy część teoretyczną, podsumowując wszystko. Następnie zaczynałaby
się część praktyczna, czyli w tym wypadku "wycieczka" do mieszkania
złoczyńcy...<br />
<br />
Rozmyślania Sylvii zostały zakłócone przez
dzwoniący telefon. Po otworzeniu klapki spojrzała na wyświetlacz,
przecierając oczy. Mark. Dzwonił Mark. A teraz powinien czuwać w
szpitalu...Czyżby ktoś się obudził? Sylvia zniecierpliwiona odebrała.<br />
<br />
- <b>Tak Mark? Kto się obudził? - </b>zapytała szybko.<br />
- <b>O czym ty gadasz, Sylvia? - </b>zdziwił się chłopak. - <b>Nikt się nie obudził, powiadomili by mnie. </b><br />
<b>- Czyli nie siedzisz w szpitalu? Przecież jeszcze powinieneś tam być... - </b>mina dziewczyny zrzedła.<br />
<b>- Moja "warta" skończyła się już godzinę temu... - </b>zaczął.<br />
- <b>Ahaaa...Więc co się stało? - </b>zapytała już bez entuzjazmu, lecz mimo wszystko z ciekawością.<br />
- <b>Spotkanie u Anastasii za 20 minut. - </b>powiedział
krótko, uśmiechając się szeroko, co o dziwo zielonowłosa jakoś wyczuła.
Chłopak rozłączył się, wchodząc do średniej wysokości bloku w kolorze
szarym.<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
Nastia położyła
poduszki na kanapie, ciasteczka na stole przykrytym niebieskim obrusem i
poszła otworzyć drzwi, przed którymi stał Mark. Wpuściła go, po czym
poszła po Anne mieszkającą obok. Tamta również skierowała się do domu
rywalki, ubrana w biało-pomarańczową sukienkę z falbankami. Rozsiadła
się na kanapie, wzdychając. Położyła na swoich kolanach biało-niebieski
laptop, otwierając jego klapkę. Zanim komputer zdążył się włączyć, do
mieszkania weszła Nastia z Silvią. Ta pierwsza wskazała zielonowłosej
miejsce na kanapie, a sama zapytała się kto co chce do picia, a po
dostaniu "zamówień" ruszyła do kuchni. <br />
<br />
- <b>Ten Zozol coś-tam...Myślicie że to jego wina? - </b>zapytała Anne, z rękami na klawiaturze i wzrokiem wtopionym w ekran.<br />
- <b>To musi być jego wina...Powiedział mi to... - </b>zanim zdążył skończyć, niebieskowłosa parsknęła cichym śmiechem.<br />
- <b>Co z niego za złoczyńca jak przyznaje się do popełnionego czynu?! - </b>zapytała, patrząc na Silvię i kapitana z politowaniem.<br />
- <b>On jest zdolny do wszystkiego, w tym najdziwniejszych głupstw. - </b>powiedziała Sylvia, a Mark tylko przytaknął.<br />
- <b>Zet-o-o-el-a-en Er-i-ce-e... - </b>mruknęła pod nosem, powoli wciskając przyciski z literami na białej klawiaturze laptopa. - <b>Dobrze? - </b>zapytała po chwili, jeszcze raz sprawdzając ortografię.<br />
- <b>Mhm. - </b>powiedziała Nastia, stawiając na stole 3 herbaty i szklankę Coca-Coli.<br />
<br />
Anne wcisnęła "enter" a każdy w napięciu czytał wyszukane tytuły linków.<br />
<br />
- <b>To wszystko to tylko artykuły z tamtego FFI... - </b>zaczęła Nastia, ale zamknęła się gdy tylko zobaczyli to:<br />
<br />
<i>"Apteka Zdrowi jak Ryby.</i><br />
<i>www.zoriapteka.jp</i><br />
<i>Apteka założona w dniu 14 października 2013, zapewnia najnowszej generacji lekarstwa na wszelkie choroby, bez recepty!"</i><br />
<br />
<i>- </i><b>Zdrowi jak Ryby...To nie w skrócie ZR? A w adresie jest zo- i ri- jak Zo-olan Ri-ce... - </b>wyszeptała Silvia.<br />
- <b>Myślicie że sprzedał Anonymus jakiś sprej którego nie powinien mieć...? I to przez to...stało się TO? - </b>zapytała Nastia.<br />
<b>- Zapewne... - </b>Mark potaknął głową i westchnął. - <b>Anne, klikaj, chcę znać adres! </b><br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<b> </b><br />
<br />
Jeszcze
tego samego dnia cała czwórka stała przed witryną podejrzanej apteki.
Hm, to było trochę za łatwe, musiały być jakieś pułapki - przynajmniej
tak myśleli przyjaciele. Nastia westchnęła i wyciągnęła portfel z
torebki. Ruszyłado sklepu na przeciwko; był to sklep odzieżowy.<br />
<br />
- <b>Wy stujcie tu i poczekajcie na mnie! - </b>bardziej rozkazała niż poprosiła, ale każdy wiedział, że ma plan.<br />
<br />
Tak
naprawdę to żadnego nie miała, ale na pewno zdąży coś wymyślić,
przebierając się. Anne pobiegła za Nastią izaczęła grzebać między
wieszakami, na półkach, wszędzie.<br />
<br />
- <b>Anne, to nie zabawa, ja tu próbuję...</b><br />
<b>- Wiem że to nie zabawa, szukam czegoś co będzie Ci pasować! - </b>Siostra Nathana trochę się zdenerwowała. Po chwili uśmiechnęła się triumfalnie, biorąc do ręki różową sukienkę i biały sweter.<br />
<br />
<b>+-+-+-+-+-+-+</b><br />
<br />
Dziewczyna o różowych włosach weszła do apteki. Stanęła przed ladą, przybierając dość smutny wyraz twarzy.<b> </b>Chwilę potem zza zaplecza wylazł wysoki, dość...kanciasty (?) mężczyzna w bordowym garniturze. <br />
<b><br /></b>
<b>- W czym mogę pomóc? - </b>zapytał.<br />
- <b>Ja...Chciałabym jakieś środki nasenne...</b> - powiedziała dość cicho, gładząc różową sukienkę.<br />
- <b>A cóż się stało, młoda panienko? - </b>Zoolan Rice wykorzystał kolejną okazję. Może znów ktoś kupi gaz anty-przyjaźni?<br />
- <b>Otóż... - </b>dziewczyna, nie wiadomo czemu, zaczęła wszystko opowiadać aptekarzowi. - <b>Moja przyjaciółka odbiła mi chłopaka i jakby o mnie zapomnieli...Chciałam by któreś z nich do mnie wróciło... - </b>odwróciła wzrok, patrząc przy okazji przez okno. Zobaczyła niebieskie kosmyki należące do koleżanki.<br />
- <b>Mam lepszy sposób, nie będziesz musiała nikogo usypiać. - </b>odezwał się złoczyńca, wyciągając zza lady mały flakonik z jakimś płynem w środku. - <b>Popsikaj nim kiedy będą razem, a przestaną się tak do siebie kleić! - </b>powiedział, wymieniając paragon i flakonik na banknot dziewczyny.<br />
- <b>Do widzenia. </b><br />
<br />
<b>+-+-+-+-+-+-+</b><br />
<br />
<b>- Udało się! - </b>Drzwi apteki otworzyły się a zza nich wyszła Nastia.<br />
<b> </b><br />
Pobiegli w stronę restauracji ramen trenera Hillmana. Nastia kurczowo trzymała flakonik, uśmiechając się. Teraz wszystko odkręcą, i zatrzymają ponownie tego złego gościa.<br />
<br />
- <b>Trenerze, trenerze! - </b>krzyczał Mark, wbiegając do środka restauracji. - <b>Mamy! Mamy sposób na obudzenie ich wszystkich!</b><br />
<b>- Taaak? - </b>zapytał zdziwiony i zaciekawiony, starszy i dość gruby mężczyzna.<br />
- <b>Mamy gaz którego użyli Anonymus! To Zoolan Rice go sprzedaje! Trzeba teraz tylko wymyślić antidotum!</b><br />
- <b>To
macie problem, dzieciaki. Ja się na tym nie znam. Chemia nigdy nie była
moim ulubionym przedmiotem w szkole. Twojego dziadka zresztą też, Mark.</b><br />
<b>- Czyli robiliśmy to wszystko po nic? Co pan sobie myśli?! Na pewno po prostu nie chce pan wybudzić mojego brata! - </b>krzyknęła Anne, wybiegając z restauracji. Nastia pobiegła za nią, udało jej się ją złapać przy najbliższej latarni.<br />
<b> </b><br />
<b>- Akurat od tego płynu zależy wszystko, oprócz wybudzenia Nathana. - </b>powiedziała cicho, patrząc na kostkę brukową, równie położoną jako chodnik, na którym właśnie stały. Po woli się ściemniało. - <b>Odprowadzić Cię, Anne? Bo my dziś śpimy u Marka. Będziemy myśleć nad antidotum. </b><br />
- <b>Nie. - </b>odpowiedziała. - <b>Chcę jechać do Nii-sana.</b><br />
<b>- O tej porze nie wpuszczą nas do szpitala... - </b>zaczęła Anastasia, ale Anne była uparta jak osioł, pobiegła w stronę głównego szpitala dzielnicy.<b> - Anne! - </b>dziewczyna wyciągnęła telefon i wybrała numer Sylvii, biegnąc za piosenkarką. - <b>Silvia? Będę trochę spóźniona, mam mały...problem! - </b>wypowiedziała do słuchawki, by następnie przyspieszyć, rozłączając się.<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
Kocham, kocham, kooo-ocham was <3<br />
<br />
Jest spóźniony o dwa dni, ale jest. Cieszcie się <3 *głucha cisza* Dzięki, dzięki. -.-"<br />
Nocowałam u koleżanki *.*<br />
MUAHAHAHAHA! ZOOLAN RICE I APTEKA! @_@<br />
<br />
Yyyy,
nie zwracajcie uwagi, po prostu nie wiem co napisać. Wszyscy mają
szybciutko wstawiać nowe rozdziły, tyle wam powiem. Runnuś, dłuższe na
przyszłość, dobrze? <3 I więcej Natha *.*</blockquote>
Kryształowahttp://www.blogger.com/profile/18025091348663925163noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-3145726528897875743.post-47371671370788805732013-10-20T19:56:00.003+02:002014-08-02T15:36:39.935+02:00#026 - Zloczynca powracaMark powoli ruszył w stronę bramki,a reszta powlekła się na swoje miejsca. Sylvia zacisnęła zęby i spojrzała na chwilę za siebie nie mogła patrzeć na ten "mecz". Nie, to nie mógł być mecz. To nie była prawda! Nelly, na jednym z siedzeń na ławce rezerwowych, ale teraz już nie sama...<br />
<br />
- <b>Camelia! - </b>krzyknęła, próbując ją obudzić.<br />
<br />
Usłyszała czyjś śmiech. "Wreszcie będę mógł ich pokonać!<br />
<br />
- <b>Mark, za tobą! - </b>wydarła się na całe gardło, widząc jak bramka przewraca się na chłopaka. <br />
<br />
Niechętnie odwrócił się w stronę menadżerki, patrząc na nią znudzony. Palcem wskazał jej piłkę a później powiedział coś niemo.<br />
<br />
<b>- To... Jednak... - </b>Sylvia próbowała rozszyfrować słowa kapitana, jednak ostatniego słowa nie udało jej się zobaczyć do końca, bowiem chłopak upadł pod ciężarem ramy bramki. Nathan, Axel, nikt nie zwrócił uwagi na kapitana. Dalej unikali piłki patrząc na kolegów złowrogo.<br />
- <b>Nathan, co ty robisz? - </b>Sylvia zobaczyła jak Nastia podbiega bliżej boiska. - <b>To nie jest piłka nożna! I czy w ogóle widzisz co z Markiem?! Chłopaki, co z Wami?! Wyglądacie jak zombie! - </b>krzyczała ze łzami w oczach, dopóki Silvia nie położyła jej ręki na ramieniu. Palcem pokazała trzy śpiące menadżerki; do Nelly i Cameli dołączyła Celia. - <b>Celia! Celia! </b><br />
<b>- To nic nie da... - </b>pokręciła głową pierwsza menadżerka klubu.<br />
<b>- Nathan! - </b>krzyknęła Anastasia, widząc jak chłopaka uderza futbolówka. Zanim jeszcze dobiegła, zauważyła, że inni wcale się nim nie przejmują.<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
- <b>Ha, ha, ha, haaa! - </b>Mark słyszał dookoła siebie śmiech. Skądś znał ten głos. - <b>Ha, haaaa, ha, ha! - </b>miał na końcu języka to imię.<br />
- <b>Zoolan Rice! - </b>krzyknął, próbując go odnaleźć. Chodził po ciemnym pokoju, nie mogąc go wypatrzyć. Zaraz, to nie był ciemny pokój. Coś innego. Coś bardziej jak...Nicość. Tak, zimna, czarna nicość. Dookoła pojawiło się z tysiąc sylwetek przedstawiających złoczyńcę. <br />
- <b>Miło, ze mnie pamiętasz, chłopcze! - </b>wszystkie ciała złączyły się w jedno, które najpierw rozciągnęło się na boki, zajmując całą przestrzeń dookoła kapitana Raimona, a następnie, już normalnej szerokości, wydłużyło się do góry. - <b>Ha, ha, ha! Wreszcie widzę rezygnację na twarzach zawodników Raimona! Ha, ha, haaa!</b><br />
<b>- Co znowu knujesz?! - </b>krzyknął, podnosząc głowę wysoko, by móc spojrzeć w jego oczy, zamiast na same białe buty i nogawki bordowo-ciemno-różowego garnituru. <b> </b><br />
- <b>Jak to co? Właśnie zrezygnowaliście z gry w futbol, nienawidzicie piłki nożnej, kolegów, a nawet samych siebie! Ha, ha, ha! Teraz właśnie wszyscy uciekają z boiska, zapominają o Tobie, nawet się nie odwrócili by zobaczyć co Ci się stało! Ha, ha, haa, haaa! Właśnie dziś rozbiłem drużynę Raimona!</b><br />
<b>- N...Nie. Nie! Nie możliwe! Axel, Jude! Nathan! Nie, nie! - </b>złapał się za głowę. Właśnie zaczynał sobie przypominać wydarzenia z dnia dzisiejszego, bowiem wcześniej tego nie pamiętał. Wszystko zaczęło go boleć. Najbardziej serce, myślał że zaraz miliony igieł, które teraz czyhały by się w nie wbić, zaraz właśnie to zrobią. Nagle przed oczami ukazała mu się śpiąca twarz Nelly. Ten moment, kiedy zauważył ją śpiącą w autobusie...Wtedy jak głupi myślał, że każdemu może się zdarzyć usnąć... - <b>A co z dziewczynami?! - </b>zapytał zaniepokojony.<br />
- <b>Ha, ha, haaa! Trzy z nich śpią w najlepsze! Biedna panienka Raimon i panna Trevis, mogą już się nigdy nie obudzić. A ta mała dziennikareczka nie została nawet przez brata zauważona. </b><br />
- <b>N-Nelly...Camilou...Celia... - </b>chłopak otworzył szeroko oczy. - <b>A co z Silvią i Nastią?</b><br />
<b>- Te tak łatwo się nie dały. W sumie szkoda, mogą jeszcze coś zepsuć, a tego byśmy nie chcieli. Drużyna już się wycofała a różowowłosa dalej próbuje przemówić im do rozsądku, ha, ha!</b><br />
<b>- Nie! Muszę się obudzić, muszę im pomóc! - </b>krzyknął. - <b>Nie wygrasz z nami, Zoolan Rice! Nigdy! - </b>krzyczał jak opętany, machając rękami i głową...<i>"Muszę...się...obudzić..."</i><br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<i> </i><br />
<i>- </i><b>Co się z wami dzieje, czemu nie gracie? Walczcie, tak jak dawniej! - </b>krzyczała Anastasia, siedząca dalej na boisku, obok Nathana. Widziała jak gracze oddalają się, zostawiając trzy śpiące menadżerki i trzech mocno "kontuzjowanych" chłopaków za sobą. <br />
<b>- Chłopaki, co z wami?! </b>- dodawała Sylvia, również na mogąc na to patrzeć.<br />
<br />
Zacisnęła pięści i zęby, po czym pobiegła w stronę bramki. Ze łzami w oczach próbowała podnieść metalową ramę, przyciskającą nieprzytomnego już od krótszego czasu chłopaka. Różowowłosa zaś patrzyła niepewnie to na nią, to na ukochanego. W końcu, upewniwszy się, że chłopakowi nie powinno się nic stać i że jest w dobrej pozycji, wstała i pobiegła pomóc Sylvii. Siłaczkami to one nie były, trzeba przyznać. Ale siłę woli za to miały. Po dużych trudach i może jakiejś pół-godzinie nie udało im się niestety podnieść ramy o nawet milimetr. Westchnęły cicho, po czym dalej próbowały.<br />
<br />
- <b>Zadzwonię po karetkę! - </b>zaproponowała Anastasia, wyciągając z kieszeni telefon. Widząc skinięcie głową koleżanki, wybrała odpowiedni numer. - <b>Nie ma zasięgu. - </b>stwierdziła zdziwiona, i jednocześnie przestraszona.<br />
- <b>Jak to nie ma zasięgu!? - </b>zdziwiła się dziewczyna o zielonej kokardzie.<br />
- <b>Tak po prostu... - </b>Nastia podstawiła Sylvii swoją komórkę pod nos. <b>- Ani jednej kreski.</b><br />
- <b>Spróbuj moją... - </b>Sylvia otworzyła klapkę telefonu komórkowego, by zobaczyć, że u niej też nic z tego...<br />
- <b>Muszę...się...obudzić... - </b>szepnęło coś obok nich. A raczej ktoś, bowiem gdy spojrzały za siebie, zobaczyły Marka, który otworzył jedno oko.<br />
- <b>Mark! - </b>krzyknęły obie.<br />
- <b>To wszystko wina Zoolan Rice'a! - </b>powiedział, po czym, jakimś cudem wyszedł spod bramki. Podbiegł do Nathana, widząc ze tamten się nie rusza. - <b>Nath! Co mu? - </b>odwrócił się do biegnących za nim dziewczyn.<br />
- <b>Piłka w niego trafiła...Chyba. - </b>Odpowiedziała White.<br />
- <b>A gdzie reszta? Czemu mu nie pomogli? </b><br />
<b>- Wyszli...już jakiś czas temu...</b><br />
<br />
<b>+-+-+-+-+-+-+</b><br />
<br />
<b>- Co mu jest? Czemu nie wrócił z Tobą?! - </b>Anne wyczekiwała brata w progu, a widząc Nastię bez Nathana trochę się przestraszyła, szczególnie że w telewizji nie było żadnej transmisji meczu, a w wiadomościach mówili o dziwnych wydarzeniach podczas gry.<br />
<b>- Chodź...ze mną. - </b>Nastia podniosła na chwilę głowę. Złapała Anne za nadgarstek i pociągnęła za sobą do windy, nie pozwalając jej nawet zamknąć drzwi.<br />
<br />
Niedługo potem były już pod szpitalem. Nie dając żadnych wyjaśnień, Nastia pociągnęła niebieskowłosą do środka, do sali numer 133, mieszczącej się na drugim piętrze. Bez pukania weszła, podchodząc do Marka.<br />
<br />
- <b>Co z nimi? - </b>zapytała, ze spuszczoną głową.<br />
- <b>Lekarz powiedział, że nie wie co się stało, co się dzieje i co się stanie, ale ich stan na razie jest stabilny. </b><br />
<b>- O co chodzi...? - </b>Anne rozglądała się po sali, dopiero po chwili zobaczyła swojego brata, leżącego na ostatnim łóżku szpitalnym<b>. - Onii...? - </b>podeszła do niego i złapała go za ramię. Potrząsnęła bratem, żadnej reakcji z jego strony. - <b>Onii-san, to nie jest śmieszne! - </b>stwierdziła, chcąc mocno wierzyć, że jest to tylko żart. Wiedziała że jest inaczej, ale chciała wierzyć. Musiała wierzyć.<br />
- <b>Trzeba go znaleźć. Trzeba znaleźć Zoolan Rice'a! - </b>stwierdził poważnie Mark. - <b>Tylko on wie co się stało. Nie będzie chciał tego wyjawić, ale się dowiemy, prawda?</b><br />
<b>- Tylko czy damy radę we trójkę? - </b>zapytała Nastia.<br />
<b>- Jaką trójkę? Czwórkę, muszę pomóc Onii-sanowi, nawet jeśli nie wiem o kim mówicie i co chcecie zrobić...</b><br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
Tam-ta-ra-ra-ta-tam!<br />
Nowy rozdział. Buahaha. Dla Keiszy, Liny i Runny. Tak dla dodania weny <3 Wiem, miał być wcześniej, ale nie dałam rady. Ale cieszycie się, prawda? Prawdaaaaaa...? *powtarza, nie słysząc odpowiedzi.*<br />
Musze przyznać, że na prawdę nie chciałam nikogo do szpitala pakować, ale wasze rozdziały tak na mnie wpłynęły. Bo gdziekolwiek coś o inazumie czytam to od razu "szpital", "nie może zagrać", "wypadek" i "bla, bla, bla" -.-" TO WSZYSTKO PRZEZ WAAAAAS! obwiniajcie tylko siebie za wtrącenie Natha, Celii, Nelly i Camelii do szpitala. No.<br />
<br />
Mogę wam zdradzić że planuję bonus nie związany z bonusem (LOL). W sensie nie związany z bonusem podczas FFI. Chociaż, kto wie. Ale znowu z wami <3Będzie to bonus Halloweenowy, a jak! Kocham, całuski! <3</blockquote>
Kryształowahttp://www.blogger.com/profile/18025091348663925163noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-3145726528897875743.post-90089940542526150322013-10-14T20:58:00.001+02:002014-08-02T15:36:21.482+02:00#025 - Strefe Football'u czas rozpoczac!<b>- Szybciej, nie mamy czasu!</b> - pospieszała chłopaków zza
drzwi Sylvia. Chwilę wcześniej weszła bez pukania, i dalej była
cała czerwona ze wstydu.<br />
- <b>Zaraz się zacznie, już słyszę głos komentatorów! - </b>do
koleżanki dołączyła Anastia.<br />
- <i><b>Witamy Państwa na otwarciu kolejnej edycji Football
Frontier! Zanim zaczniemy przedstawiać drużyny, opowiemy trochę o
zasadach, poprzednich FF oraz przedstawimy się! Ja jestem...</b></i><br />
<b>-</b> <b>Gotowi! - </b>Mark otworzył szeroko drzwi, dość
szybkim ruchem. Sylvia została przez nie uderzona i popchnięta na
ścianę. <b>- Yyy...Sylvia? Ups, sorki!</b><br />
<b>- Idziemy, zaraz nas wywołają!</b><br />
<b>- Zapomniałeś flagi, Maaaark! - </b>krzyknął Todd, biegnąc
w stronę kapitana, ale jako że właśnie wychodził z flagą z
szatni, przewrócił się, ponieważ drążek flagi był za długi i
nie zmieścił się w drzwiach.<br />
<b>- </b><i>Co się dzisiaj z wami dzieje...? - </i>pomyślał
Axel, po czym wpadł na ścianę obok wyjścia na stadion. - <b>Au!</b><br />
<br />
<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
<br />
<br />
Gdy to wszystko na chwilę ucichło, trenerzy ustawili odpowiednio
drużynę, z Markiem i za dużą flagą na czele. Menadżerki
uśmiechnięte pomachały chłopakom, gdy zaczęto o nich opowiadać.
Gdy tylko weszli na boisko, gdzie było już kilka innych drużyn,
rozległy się głośniejsze krzyki i oklaski.<br />
<br />
<br />
<br />
- <b>Raimon! Raimon! Raimon!</b><br />
<b>- Łaaał! - </b>Markowi dosłownie błyszczały oczy. Był
wyraźnie zadowolony. Zresztą inni też, na swoje sposoby...<br />
<b>- Jej, patrzcie ile fanów! - </b>Jack właśnie odzyskał
mowę.<br />
- <b>Widzę, że mamy dla kogo grać!</b><br />
<b>- Tak, dajmy z siebie wszystko na jutrzejszym meczu!</b><br />
<b>- <i>Gimnazjum Raimona! Tak, Ci sami którzy wygrali poprzednią
Strefę Footballu i Ci sami którzy pokonali kosmitów!</i></b><br />
<b>- Fałszywych kosmitów... - </b>poprawił Sam.<br />
<b>- <i>Duża część członków właśnie tego zespołu dostała
się do reprezentacji Japonii, która wygrała FFI!</i></b><br />
<b>- Hehe... - </b>Kevin podrapał się po głowie, uśmiechnięty
od ucha do ucha. - <b>Zawstydzacie mnie.</b><br />
<b>- Chciałem Ci przypomnieć, że prawie w tym nie
uczestniczyłeś... - </b>Steve natychmiast zepsuł humor napastnika.<br />
- <b>A ja chciałem Ci przypomnieć, że Ciebie w ogóle nie
wybrali na kandydata do reprezentacji! - </b>odpowiedział.<br />
- <b>A ja... - </b>Steve miał już coś powiedzieć, ale między
chłopakami pojawił się Nathan.<br />
- <b>...Chciałem Wam przypomnieć, że ogląda nas kilka setek
fanów a wy patrzycie na siebie jakbyście zaraz mieli się bić. -
</b>dokończył rozpoczęte przez Steve'a zdanie, patrząc z
politowaniem na kolegów i krzyżując ręce na klatce piersiowej.
Westchnął.<br />
<br />
<br />
<br />
Kevin tylko warknął, czy może mruknął coś cicho, po czym
ustawił się porządnie za Jackiem, przed Shadow'em i jednocześnie
obok Axel'a.<br />
<br />
<br />
<br />
- <i><b>I ostatnie już uczestniczące drużyny... - </b></i>Mark,
słysząc głos komentatora momentalnie przestał gadać z Davidem,
który stał w rzędzie Akademii Królewskiej, tuż obok Raimon'a. -
<i><b>Drużyna ze szkoły Anonymus i Akademia Galaxy. Na czele
Anonymus widzimy J.W. a kapitanem równie tajemniczej Akademii
powitamy Sun'a i ich głównego napastnika, Saturn'a.</b></i><br />
<br />
<br />
<br />
Kapitan Raimona z miną wyglądającą mniej-więcej tak: 0o0, dla
niego była normalną reakcją poprzedzającą mający za chwilę
nastąpić nagły wybuch radości i krzyków dodających otuchy i
siły do gry. I tak też było tym razem. Dwie ostatnie ekipy ledwo
zdążyły wejść na świeżo skoszoną trawę, a on już wyskakiwał
w powietrze, z pięściami zaciśniętymi nad głową i wielkim
uśmiechem. Flaga spadła na ziemię a Mark zaczął krzyczeć:
"Dalej, wygramy, a teraz chodźmy na trening!" i tym
podobne. Teraz to ekipa miała szeroko otwarte oczy. Niektórzy
wyglądali na trochę zmęczonych po dwudziestu minutach krzyków
kapitana. Pierwszy "obudził się" Jude, który podszedł
do kapitana, podniósł flagę ze znakiem Raimona i położył
koledze rękę na ramieniu.<br />
<i><b><br /></b></i><b>- Tak, dajmy z siebie wszystko. - </b>powiedział,
wiedząc, że chyba tylko to może pomóc.<br />
- <b>Jude...Dziękuję! - </b>Mark wyraźnie się ucieszył na
reakcję kolegi.<br />
- <b>Ale najpierw musimy spokojnie udać się na wieczór
otwarcia.</b><br />
<b>- Mhm! - </b>odruchowo kiwnął głową i, biorąc flagę w
ręce, ruszył za resztą drużyn do wyjścia.<br />
<br />
<br />
<br />
Axel cicho zachichotał, więc musiało go to na prawdę rozbawić.
Kilka sekund później, w połowie drogi do wyjścia, cofnął się,
tyłem do kolegów, kilka kroków.<br />
<br />
<br />
<br />
- <b>Zaraz, ale co to ten wieczór otwarcia? - </b>teraz już
wszyscy, bez najmniejszego wyjątku, roześmiali się na całe
gardło, tak głośno, że wszyscy wychodzący i nawet Ci co byli
kilka metrów dalej, odwrócili się, patrząc w ich stronę.
Niektórzy zawodnicy musieli nawet wycierać łzy. - <b>Ej, o co
chodzi? Powiedziałem coś śmiesznego?</b><br />
<br />
<br />
<br />
<b>- To jest... - </b>Axel również ledwo dawał radę przemówić.
- <b>Chodzi o... - </b>kolejny atak śmiechu mu przerwał. Zrobił
kilka wdechów i wydechów po czym spróbował jeszcze raz. - <b>Jude
mówi o tym bankiecie co jest za... - </b>w tym momencie połowa
ekipy popatrzyła na wielką tablicę zawieszoną na słupie między
trybunami, gdzie aktualnie wyświetlała się tylko godzina. - <b>...20
minut?! - </b>po tych słowach już wszyscy gapili się z
niedowierzaniem na zegar, po czym sprintem pobiegli w strony domów,
przecież nie pójdą w strojach piłkarskich...<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
<br />
<br />
- <b>Nii-san, gdzie idziesz? - </b>Dziewczyna o niebieskich
kucykach, ubrana w białe dżinso-podobne spodnie i czarną koszulkę
z nadrukiem Coca-Coli właśnie zakładała jasną bluzę.<br />
<b>- Na bankiet z okazji otwarcia FF. - </b>Nathan odpowiedział
dość krótko. Jednak widząc że przygląda się dokładnie swojemu
odbiciu w lustrze postanowił ją spytać o to samo. - <b>A ty?</b><br />
- <b>Will odprowadza mnie na próbę. - </b>uśmiechnęła się,
na chwilę odwracając się twarzą do brata. - <b>Swoją
drogą...Dziękuję wam. - </b>powiedziała ciszej. - <b>Wiesz, za
sprawę z Will'em. </b><br />
<b>- Zmieniłaś się... - </b>szepnął Nath, bardziej do siebie.
Właśnie wiązał włosy.<br />
<b>- Hm? - </b>Anne udała że nie dosłyszała. Miała zbyt dobry
słuch by na prawdę nie usłyszeć tego co mówił.<br />
- <b>Nie, nic. Mówiłem tylko że nie ma za co...</b> - skłamał,
poprawiając krawat.<br />
<br />
<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
<br />
<br />
- <b>Wychodzę. - </b>oznajmił Axel po niecałej minucie pobytu w
domu.<br />
- <b>Już wychodzisz, onii-chan? - </b>Julka nie wyglądała na
zadowoloną z tego powodu.<br />
- <b>Muszę. Wrócę jak tylko będę mógł. - </b>odpowiedział,
po czym wyszedł.<br />
<br />
<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
<br />
<br />
- <b>Mark, jak chcesz kopać, to idź na boisko, bo zaraz mi
doni... - </b>mama kapitana nie zdążyła dokończyć, bo właśnie
to, czego się obawiała, stało się.<br />
- <b>Ups... - </b>Mark cicho jęknął, widząc rozbitą doniczkę.
Poczuł wibracje w spodniach. Zastanowił się, co to może być, a
po chwili dopiero sobie przypomniał, że w kieszeni ma telefon.
Wyjął go szybko, a ten prawie mu wypadł. W ostatniej chwili złapał
komórkę i odebrał połączenie od Axel'a.<br />
- <i><b>Mark, gdzie ty jesteś? Czekamy na ciebie od pięciu minut
przed wejściem! Czyżbyś... - </b></i>odezwał się wyraźnie
zdenerwowany głos. - <i><b>Axel, myślisz, że zapomniał? - </b></i>Jude
spojrzał na przyjaciela, który kiwnął głową, czego Mark nie
mógł zobaczyć.<br />
- <i><b>O nie, kompletnie zapomniałem! - </b></i>krzyknął,
biegnąc już do domu. Rozłączył się, zanim koledzy zdążyli coś
powiedzieć. - <b>Mamo, gdzie mój garnitur?! - </b>krzyknął.<br />
- <b>Tam gdzie go położyłeś, synu! - </b>odpowiedziała
kobieta po 30 o brązowych, kręconych włosach.<br />
<br />
<br />
<br />
Mark przeszukał całą szafę, następnie cały kosz na brudne
rzeczy, otworzył pralkę, która na nieszczęście była włączona
i właśnie prała rzeczy, po tym sprawdził między ciuchami taty i
mamy. Nigdzie nie było tego stroju. Rozglądnął się dookoła, po
czym wszedł do pokoju i wczołgał się pod łóżko, gdzie znalazł
zwinięty w kulkę cały zestaw. Musiał go tak wcisnąć po
przymierzaniu...Założył niewyprasowaną koszulę, byle jak
zapinając guziki, na to niedbale włożył marynarkę, przez
przypadek odrywając guzik, który szybko schował do kieszeni, a
następnie starał się zapiąć spodnie w których zaciął się
zamek. Wybiegł z domu zgięty na pół, próbując jednocześnie
zawiązać buty. W połowie drogi zorientował się, że zapomniał
telefonu. Stuknął się w głowę, ale nie wrócił się. Na miejsce
dobiegł z godzinnym spóźnieniem.<br />
<br />
<br />
<br />
- <b>Patrzcie, idzie Mark! - </b>krzyknął Jack do kolegów,
stojących niedaleko.<br />
- <b>Cześć... - </b>Mark podrapał się po głowie.<br />
- <b>Witamy spóźnialskiego... - </b>zaśmiał się Sun, który
zaszedł chłopaka od tyłu, tym samym wywołując u niego strach.<br />
- <b>Ładnie to tak, spóźniać się godzinę na drugi już w
życiu bankiet...? - </b>z lewej strony podszedł ktoś bardzo
podobny do Nathana, tylko trochę wyższy, z rozpuszczonymi włosami
i w białym garniturze.<br />
- <b>Nathan? - </b>Mark spojrzał to na wysokiego, to na niskiego
Nathana. - <b>Jak ty to zrobiłeś? Kiedy nauczyłeś się rozdwajać?
To jakaś nowa technika? - </b>zapytał zdziwiony. Wszyscy spojrzeli
na niego jak na idiotę.<br />
- <b>Nie poznajesz mnie? To ja, Edgar! - </b>oznajmił wysoki
Nath.<br />
- <b>To ty?! A, jak o tym tak pomyśleć to rzeczywiście! Ale co
ty tu robisz?!</b><br />
<br />
<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
<br />
<br />
Był kolejny dzień, wszyscy już stali przy drzwiach do domu
Marka. Właśnie wychodzili od kolegi, na ostatni przed meczem
trening. Na ulicy pojawił się szkolny autobus, Celia z innymi
weszła jako pierwsza, tylko Nelly podała Anastasii listę
zawodników, zostawiając ją samą z chłopakami, którzy po
usłyszeniu swoich imion wchodzili do transportu, zajmując wybrane
przez siebie miejsca. Bus ruszył. W drodze było spokojnie, wszyscy
gadali, lecz Silvia poczuła coś niepokojącego.<br />
<br />
<br />
<br />
- <b>Co jest, Silv? - </b>Zapytała Anastasia, spoglądając na
przyjaciółkę.<br />
- <b>Nie, nic. Nic... - </b>uśmiechnęła się jakby zakłopotana,
machając rękami, przez przypadek uderzając dłonią śpiącą
Nelly. - <b>Ups...</b><br />
<br />
To nie było normalne. W drodze Nelly nigdy, przenigdy nie spała.
Trzeba było przyznać, że trasa trwała i będzie trwać jeszcze
długo, ale Raimon ani razu nie przysypiała. Do tego po uderzeniu
nie obudziła się. Sylvi w dodatku przypomniało się, że Nelly
mówiła jej, że to dla niej za trudne zasnąć w czymś, co się
porusza. Może coś się zmieniło? Nie, to nie możliwe, nie minął
nawet tydzień od wypowiedzenia przez nią tych słów. Spojrzała na
przyjaciółkę. Nie wyglądała jakby się nie wyspała, poza tym
dziś była w dość dobrym humorze i w głosie słychać było, na
jej sposób, energię. Do tego ani nie kaszlała, ani nie miała
gorączki - choroba wykluczona. Sylvia spojrzała na Chłopaków
gadających z tyłu. Westchnęła cicho. Wyczuwała coś złego w
powietrzu. Czyżby coś było nie tak? A może...Przełknęła ślinę
na samą myśl o tym co mogło się stać. Zatrzymali się, przed
boiskiem Anonymus.<br />
<br />
<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
Pierwsza połowa skończyła się dość neutralnie, nikt nie
strzelił gola, jednak była jedna zła wiadomość: zawodnicy
Raimona, w przeciwieństwie do przeciwników, byli zbyt zmęczeni.
Szybko oddychali, wycierając pot z twarzy. Ledwo doszli do ławki
rezerwowych by się napić. Silvia podała bidon Markowi, który
stracił nawet swój uśmiech. Reszta nie wyglądała lepiej. Ten
stadion nie był chyba przyjazny uśmiechom. Sylvia spojrzała na
przeciwników w szarych, ledwo nie widocznych w tym dość ciemnym
miejscu strojach.
<br />
<br />
<b>- Udało
się...słabi...światło...ciemność...uśmiech...zło...niemiła
przeszłość... - </b>Te urywki rozmowy ledwo dosłyszała, lecz nie
zdążyła nad nimi pomyśleć: gwizdek sędziego rozpoczął drugą
połowę.
<br />
<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
Na dziś tyle *.* Hue hue<br />
Kocham was<br />
Runnuś, wspaniały masz nowy rozdział. Ale pisz kolejny <3<br />
Kie, Lin, ile mam czekać? -.-" (xp)<br />
<br />
Mwhahahaha. zuoooooo<br />
Nie pytajcie czemu akurat Silvia >.><br />
<br />
Nie ważne. jutro może zacznę pisać drugi bo tylko 4 lekcje mam xD I w środę powinnam dodać, bo w środę wolne *.*<br />
<br />
<333<br />
;*****</blockquote>
Kryształowahttp://www.blogger.com/profile/18025091348663925163noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-3145726528897875743.post-55225477886933034002013-09-30T20:40:00.001+02:002014-08-02T15:35:53.440+02:00#024 - Urodziny Anne<b>- Anne, wszystko dobrze? -</b> Nagisa podeszła do mnie z zatroskanym wzrokiem. W końcu byłyśmy przyjaciółkami.<br />
<b>- Tak, tak. -</b> uśmiechnęłam się, starając się nie jęczeć z bólu. Chwilę później podeszła do mnie Alice, pomagając wstać.<br />
<b>- Na pewno chcesz by ten koncert się odbył?</b> - zapytała mnie blondynka. - <b>Przecież tego samego dnia są twoje urodziny!</b><br />
<b>- Przecież najlepszą imprezą na urodziny jest koncert!</b> - zaśmiałam się, zadowolona że pamiętają tą datę.<br />
<b>- Dziewczyny, wracać na ćwiczenia! </b>- krzyknęła do nas trenerka.<br />
<b>- Już idziemy, Mei! - </b>odpowiedziałam, po czym pokuśtykałam w stronę reszty. - <b>Dam radę... </b><br />
<b>- Pamiętajcie że jutro koncert!</b> - przypomniała nam Mei pod koniec treningu. - Mam już ustaloną kolejność piosenek.<br />
<br />
Zebraliśmy się wokół niej, chcąc usłyszeć które z około 200 ostatnio ćwiczonych piosenek wybrała. Miałam zacząć z jedną z wolniejszych piosenek, pewnie zauważyła, że boli mnie kostka. Po Hello/How Are You miała do mnie dołączyć Alice, w tym samym stroju miałam przelecieć przez kolejne dwie piosenki, do momentu przerwy, po której miałam być już przebrana do Cantarelli. Jak zwykle, trenerce udało się dobrać jeden strój do trzech piosenek, po których miałam znikać ze sceny ponownie się przebrać. Nie miałam mało czasu, wręcz przeciwnie: całą piosenkę Lii, po której znów nadejdzie moja kolej na śpiew. Następnie Alex miała zaśpiewać w czasie kiedy ja się przebiorę na ostatnią już piosenkę, którą zaśpiewamy prawie wszyscy. Uśmiechnęłam się i krzyknęłam "Dalej, ćwiczmy!" po czym już staliśmy na parkiecie. W pewnym momencie upadłam, z wielkim bólem nogi. "Nie mogłam przecież skręcić kostki!" - pomyślałam. Ręką przetarłam oczy, z których leciało kilka przezroczystych kropelek. Na szczęście nikt ich nie zauważył, dzięki czemu próba mogła zostać wznowiona...<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
Pisnęłam kiedy Mei dotknęła mojej kostki. Widownia już odliczała minuty a ja nie dawałam rady założyć butów. "Nie wystąpisz w tym stanie!" - krzyknęła Alice, mimo że słyszała głośnie "7, 6, 5...". Odliczanie doszło do czterech, kiedy Mei podeszła do ekipy, która widząc stan Anne zebrała się, zostawiając sprzęty bez opieki. Zauważyłam tylko Nagisę biegnącą na scenę.<br />
<br />
<b>- 3!</b><br />
<b>- 2! </b><br />
<b>- 1!</b><br />
<b>- Uuuuuuuuuu...!</b><br />
<b>- Just be friends, All we gotta do, Just be friends</b> - z głośników było słychać melodię, tak dobrze znaną przez wszystkich, która nie została wybrana na koncert. Niektórzy na widowni patrzyli w swoje broszury, nie widząc nigdzie utworu śpiewanego przez Nagisę, ale zaraz wszyscy zaczęli dobrze się bawić, zapominając o planie koncertu.<br />
<b>- Nagisa?! Co ty wyprawiasz?! </b>- Trenerka miała biec na scenę, ale złapałam ją za spódnicę i uśmiechnęłam się.<br />
<br />
Rozmasowałam trochę kostkę a Alice przyniosła mi ciepłą wodę, w której ją potrzymałam. Pomyślałam, że może pomoże. Kiedyś była już taka sprawa, ale wolałam o tym zapomnieć, bo wtedy się nie udało. Po chwili Kyle wyszedł na scenę, a jego siostra w kulisach włączyła swój mikrofon, dotykając przy okazji innego przycisku, dzięki czemu wiedziałam już co będą śpiewać: to była chyba jedyna piosenka w której używała tej opcji. Niestety, gdy Alex wyszła śpiewać Abstract Nonsense, stopa dalej mnie bolała, przez co traciłam już wszystkie nadzieje. Alex, kończąca właśnie piosenkę spojrzała na mnie, wchodząc za kulisy. Popatrzyłam na nią niepewnie, po czym, mimo lekkiego, lecz ustającego już bólu, pobiegłam w stronę pewnej wieżyczki, znajdującej się po środku parku gdzie dawaliśmy koncert. W tym czasie światła ze sceny zgasły, a widownia zaczęła się niepokoić.<br />
<br />
<br />
<b>- Wiecie może gdzie Anne? </b><br />
<b>- Przecież to jej urodziny!</b><br />
<b>- Czy coś jej się stało?</b><br />
<br />
Nie musieli się martwić, bo dosłownie kilka sekund później rozległ się dźwięk pianina.<br />
<br />
- <b>Hello~! - </b>zaczęłam śpiewać, a wszyscy odwrócili się w stronę w którą padały światła.<br />
<br />
Stałam na małej, kiedyś białej wieżyczce, stanowiącą główną atrakcję turystyczną tego parku, a jednocześnie główne miejsce zabaw dzieci. Gdy byłam młodsza...Euh, gdy tamta Anne była młodsza, często się tu bawiła. Ale pierwszy raz byłam na jej szczycie. Na szczęście bezprzewodowy mikrofon działał nawet na takiej odległości, co bardzo ułatwiało sprawę. Cienka, biała sukienka powiewała na ciepłym, ostatnim, wakacyjnym wietrze. Śpiewając, wzrokiem szukałam mojego brata. To miedzy innymi przez to prawie spadłam, ale w ostatnim momencie złapałam równowagę, udając że to część układu.Zauważyłam Mei, stojącą na środku nieoświetlonej sceny. Patrzyła na mnie z uśmiechem. Chwilę później wróciła za kulisy, wypychając stamtąd gotową do następnej piosenki Alice. Uśmiechnęłam się wesoło do widowni. Szybko zeszłam po schodach z wieży, co nie było łatwe, ponieważ ja miałam buty na obcasach no i wieża nie była w najlepszym stanie. <br />
<br />
- <b>Ohayo minna~! - </b>przywitałam się gdy zgasili światła. Zaczęłam biec za drzewami w stronę sceny. - <b>Dobrze się bawicie? - </b>zapytałam, triumfalnie wchodząc na ciemną scenę. Głośny chórek odpowiedział mi, tak jak oczekiwałam, wielkie "Taaaak!". Światła nagle się zapaliły, na mnie. Alice odsunęła się momentalnie, podczas gdy ja zdążyłam szybko wyciągnąć palec w stronę widzów. - <b>I oby tak dalej~! </b><br />
<br />
Po tych słowach zaczęło się "Promise". Po kilku dość prostych ruchach blondynka zaczęła śpiewać. Miałam się uśmiechnąć, ale przypomniałam sobie, że układ piosenki nie koniecznie teraz na to pozwala, więc tylko wykonywałam dalsze kroki, śpiewając pięknie dobrane słowa. Niedługo po końcu, światła ponownie zgasły, pozwalając Nagisie na szybkie wejście na scenę. Uśmiechnięta przybiła piątkę ze schodzącą przyjaciółką, po czym kolejna piosenka się zaczęła.<b> </b>Teraz wszystko szło zgodnie z planem, na szczęście. Musiałam jednak pamiętać, że po kilku kolejnych piosenkach będę musiała dość szybko się przebrać. Do Ai Kotoba doszła Alice, Alex i Lia. Wysunęłam się trochę do przodu, dzięki czemu tworzyłyśmy piramidkę, jeśli ktoś patrzył by z lotu ptaka. Ból kostki zbytnio nie przeszkadzał w tej piosence, bo miałam trochę inny układ niż reszta grupki do tej piosenki. Dzięki temu mogłam trochę odpocząć. Jak na razie, koncert trwał krótko, więc mój głos ani trochę nie wysiadał, ani trochę się nie zmęczył. W końcu byłam robotem przeznaczonym do śpiewu...Pfu, już nie jestem robotem! Przecież "zjednoczyłam się" z Anne...Prawda? Zeszłam ze sceny, na której została tylko Alex, która szybkim ruchem, gdy na chwilę zgasły światła, ściągnęła białą sukienkę pod którą przygotowany miała strój do COIN. Rzuciła mi ją, i zanim zaczęła śpiewać szepnęła w moim kierunku ciche "Szybko!". Rzuciłam sie do przebieralni, po drodze łapiąc strój z rąk Mei. Włożyłam najpierw jedno z najtrudniejszych; piękną lecz trochę gryzącą w plecy bordową sukienkę, po czym szybko przeczesałam włosy które podczas wkładania sukienki zdążyły się trochę "zdeformować". Włożyłam w nie różę koloru sukienki i złotą koronę która cudem nie spadała gdy tańczyłam i śpiewałam. Przyszedł czas na najtrudniejsze, albo raczej najdłuższe: stopy odziałam w ciemne buty na obcasikach, po czym starałam się zawiązać wstążki. Westchnęłam. Mimo, ze robiłam to już tyle razy, dalej potrzebowałam czyjejś pomocy. "Pomóc?" usłyszałam. Męski głos dobiegał zza zasłony przebieralni. Od razu rozpoznałam ten ton.<br />
<br />
- <b>N...Nie trzeba! - </b>krzyknęłam do Will'a, obok którego przeleciałam niczym błyskawica, potykając się o rozwiązane wstążki. Zatrzymałam się obok trenerki, która pomogła mi, i to w samą porę, ponieważ gdy tylko podała mi mikrofon usłyszałam głos Alex.<br />
- <b>Wchodź, czekają na ciebie! - </b>pogoniła mnie, a mi ni trzeba było powtarzać dwa razy: natychmiast wleciałam na scenę.<br />
- <b>Seeeeekai de, ichiban ohime-sama. Sou iu atsukai, kokoroeeeeeteeeee...Yo ne? - </b>przy ostatnim specyficznie się uśmiechnęłam, po czym usłyszałam krzyki fanów. Widocznie dobrze się bawili!<br />
<br />
<div class="yt" id="watch-headline-title">
W pewnym momencie zobaczyłam jak Will na mnie patrzy. Trochę się zarumieniłam, na szczęście w pasującym momencie piosenki. Pewnie widownia będzie ciekawa, jak mogę rumienić się na zawołanie, eh...Ale dlaczego się zarumieniłam? Dopiero w tej chwili zdałam sobie sprawę z tego, że to dziwne...Przecież on był tylko głupim...Nie, zaraz, a może to przez prawdziwą Anne? Przecież wtedy mówił...Że Anne...Znaczy ze ja...Znaczy....Och, muszę się skupić na piosence, skup się Anne bo pomylisz kroki! Przełknęłam ślinę gdy zaczęłam tańczyć do Cantarelli. William wszedł na scenę z poważną miną. Muszę przyznać że do twarzy mu w tym stroju...Zaraz, czekaj, o czym ty myślisz?! Opanuj się, Aaaanne! Na szczęście, cudem ani nie pomyliłam kroków, ani nie spadła mi korona, choć było dość blisko, ani but mi się nie rozwiązał, chociaż był w trakcie, tylko nagle magicznie przestał. Westchnęłam, gdy piosenka dobiegła końca. Usłyszałam krzyki fanów gdy tylko zgasły na moment światła. Uśmiechnęłam się lekko a cała nasza dość duża grupa ustawiła się w kole, tak jak to kiedyś bywało w przedszkolu, podczas niektórych zabaw. Trenerka uśmiechnęła się, podając każdemu odpowiedni, jak to czasem nazywałam gdy byłam młodsza, patyk na mikrofon. Była pora na jedną z moich ulubionych piosenek. Dziesięcioosobowa grupka, składająca się z Mei, Nagisy, Alice, Kyle'a, Will'a, Phil'a, Alex, Lii, Teto i mnie, zaczęła śpiewać gdy pojawiło się jasnoniebieskie światło oświetlające tylko i wyłącznie środek kółka, przez co trudno było rozpoznać tych, którzy stali tyłem do widowni. "Watashi no koi wo, higeki no Julietto ni shinaide..." ta piosenka przypominała mi wiele rzeczy. Była przepiękna, z pewnością moja ulubiona. Pod koniec żałowałam, że nie zaśpiewałam lepiej, ale pewnie braciszek powiedziałby w tym momencie, że lepiej nie mogłam. Uśmiechnęłam się lekko, zostawiając Lię samą na scenie. Kisaragi Attention też była piękną piosenką, ale w zupełnie innym stylu. Ale nie była pora o tym myśleć, bo nie miałam dużo czasu na przebranie się w mundurek. Nie był to mundurek szkoły Raimon'a, ale może nawet był ładniejszy? Zapinałam guziki od białej koszuli, założyłam czarny krawat, później założyłam na to czarny sweter, który przykrywał mniejszą część czerwonej, wpadającej trochę w róż spódniczki. Do tego tylko czarne lakierki. Uśmiechnięta poszłam w stronę sceny, zapominając o zmienieniu wstążek. Przypomniałam sobie o tym dopiero kiedy ostatni raz przed wejściem sprawdzałam czy jestem przygotowana...We włosach dalej miałam różę, a korona leżała na środku kulis. Zaśmiałam się cicho, co wyraźnie nie spodobało się trenerce która popędziła mnie. Niedługo potem weszłam na scenę, z utworem Rolling Girl, a potem zaśpiewałam jeszcze Kocchi Muite Baby po czym znów leciałam do przebieralni. Byłoby to monotonne, gdyby nie te wszystkie różne stroje, piosenki, ruchy, oklaski widzów. Usmiechnieta przebrałam się do ostatniej piosenki, która miała zakończyć tą noc. Nankai Renai właśnie się skończyło, gdy większa część naszego zespołu weszła na scenę by zaśpiewać <span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub">Bad∞End∞Night...Niby była to ostatnia piosenka, ale zanim wszyscy się rozeszli, usłyszałam jeszcze rozpoczynane przez Nagisę "Sto Lat".</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<br /></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"><b>- Sto Lat! - </b>Alice kontynuowała.</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub">- <b>Niech żyje... - </b>to Alex.</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub">- <b>żyje nam! - </b>Lia.</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub">- <b>Jeszcze raz... - </b>Mei.</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub">- <b>jeszcze raz... - </b>Kyle.</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub">- <b>niech żyje... - </b>Phil.</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub">- <b>żyje nam... - </b>Will uśmiechnął się.</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub">- <b>Niech żyje nam! - </b>to już zostało zaśpiewane przez wszystkich.</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub">- <b>A kto? - </b>Alice z Nagisą bardzo ładnie ze sobą brzmiały.</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub">- <b>Anne! - </b>entuzjastyczna odpowiedź widowni bardzo mnie wzruszyła. Popłakałam się na środku sceny, próbując wydukać jakiekolwiek "Dziękuję"...<br /><br />+-+-+-+-+-+-+</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"><br /></span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub">Wstałam rano. Logiczne. To już nie były wakacje. Wprawdzie po ostatnim koncercie wypłakałam się za wsze czasy, ale nie mogłam się wyspać. Mimo to na moją twarz wpełzł uśmiech i łapiąc tosta popędziłąm do szkoły. Jak dawno nie byłam w takim miejscu!</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"><br /></span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub">+-+-+-+-+-+-+</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"><br /></span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub">- <b>Nath, czemu Anne wyglądała na tak zadowoloną? - </b>Nastia nie mogła powstrzymać się od tego pytania, bo gdy tylko wyszła zapukać do drzwi chłopaka, drzwi prawie ją spłaszczyły.</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub">- <b>Jej pierwszy dzień szkoły od bardzo dawna. - </b>wyjaśnił chłopak wzruszając ramionami. - <b>A Raimon na pewno jej się spodoba.</b></span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<br /></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub">+-+-+-+-+-+-+</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"><b> </b></span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"><b> </b>- <b>Pora zająć się sprawą Akinoriego... - </b>stwierdził Axel, siedzący na kanapie w salonie Anastasii. Nathan, siedzący po przeciwnej stronie przytaknął.</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub">- <b>Ale skoro już o tym mówimy, to...Sprawa z Anne jest mniejwięcej taka sama, więc może na niej to wypróbujemy...? - </b>zaproponował zatroskany niebieskowłosy, patrząc na zegar. - <b>Musi mieć teraz ćwiczenia. </b></span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"><b>- Na początek musimy pogadać z...jak mu tam było...</b></span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"><b>- Will'em? </b>- dokończyła niepewnie Nastia która właśnie wróciła ze zmywania naczyń.</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"><b> </b></span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"><b>+-+-+-+-+-+-+</b></span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<br /></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"><b>- Skąd miałeś to zdjęcie? - </b>zapytał wprost Axel, siedzący na przeciw Will'a, który wyglądał jakby nic nie rozumiał.</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"><b>- Jakie zdjęcie? - </b>zapytał spokojnie.</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub">- <b>Te które mi wtedy pokazałeś przed blokiem, nie wymigasz się bo przecież cię widziałem! - </b>Nath nie mógł najwyraźniej nic nie powiedzieć w tym temacie.</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub">- <b>Nic Ci nie pokazywałem. - </b>stwierdził.</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub">- <b>Czekaj Nath...A jeśli... - </b>szepną cicho Axel. - <b>Will, ile masz lat...? </b></span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"><b>- 16, cóż za pytanie! - </b>powiedział zdziwiony.</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"><b>- Tak myślałem...A na ile wyglądał tamten chłopak, Nath? </b></span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"><b>- Dziewiętnaście. - </b>odpowiedział, już nie przekonany do swojej opinii o Will'u.</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"><b> </b>- <b>Nie...Czyli to na prawdę sprawka Will'a?! - </b>powiedział Will.</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub">- <b>Przyznajesz się? - </b>zdziwiła się Nastia.</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub">- <b>Nie! Mój starszy brat ma również na imię Will!</b></span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"><b>- Co ich rodzice mieli w głowach jak wymyślali imiona dla dzieci?! - </b>szepnął lekko poirytowany Nathan.</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"><b>- To prawda, pocałowałem wtedy Anne, ale na tym się skończyło...Will jest synkiem tatusia, dostaje zawsze jakieś nowe kamery i aparaty do testowania. Tylko on mógł to zrobić...Czyli to miał na myśli mówiąc, że pomoże mi ją zdobyć... - </b>mruknął...</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"><br /></span></span></span></div>
<blockquote class="tr_bq">
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub">Kochani! Wyjątkowo szybko (jak dla mnie) i wolno (jak dla was!) ! Dłuższy niż zwykle (bo wzięło mnie znów na vocaloidy...). Chyba założę bloga o życiu vocaloidów, ostatnio bym same koncerty na tym blogu robiła xDD Nie ważne. Urodziny Anne były i problem z Willem się rozwiązał. Heh, a wy dalej nie wiecie jak to załatwią z Norim (ja też nie wiem, lol xp)</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"><br /></span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub">Kocham was, wiecie? Chciałabym szybko zobaczyć rozdziały u Runnusi (36 bardzo mi się spodobał) i Keiszo-Liny~!</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub">Dodatkowo nie pogardziłabym rozdziałami od reszty (Keshi, Fanki Inazumy której nie wolno zamykać bloga, Celii Oro, Hum...Kto tam jeszcze był...Laury, yyyy... A, i jeszcze KOTKA! c:)</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"><br /></span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub">Dobra, mniejsza...Do niektórych piosenek wymienionych w rozdziale mam ulubione układy (znalezione na yt xD) do których w następnym rozdziale pewnie wyślę linki c:</span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"><br /></span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub">Pamietajcie że was kocham, buziaczki i dedyk dla hum-hum...DLA WSZYSTKICH FANÓW NATH'A :o xDDD </span><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"> </span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"><br /></span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<i><b><span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"> - Momoru-nii*, kiedy gracie kolejny mecz?</span></span></span></b></i></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<i><b><span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"> - Cris**, już niedługo strefa football'u no i kontynuacja FFI, więc twoi czytelnicy wreszcie się tego doczekają, jeśli o to chodzi!</span></span></span></b></i></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<i><b><br /></b></i></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<i><b><span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub">* Mój braciszek Mark c:</span></span></span></b></i></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<i><b><span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub">** Cris => Cristal => Kryształowa => Ja <3</span></span></span></b></i></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<i><b><span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"> </span></span></span></b></i></div>
</blockquote>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"></span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"></span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"></span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"></span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"></span></span></span></div>
<div class="yt" id="watch-headline-title">
<span style="font-size: small;"><span style="font-weight: normal;"><span class="watch-title long-title yt-uix-expander-head" dir="ltr" id="eow-title" title="【 8 VOCALOID】 Bad∞End∞Night - (polish) Fandub"></span></span></span></div>
Kryształowahttp://www.blogger.com/profile/18025091348663925163noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-3145726528897875743.post-13293125531696540452013-09-24T11:56:00.001+02:002014-08-02T15:34:30.471+02:00#023 - Ostatnie dni wakacjiWielkimi krokami zbliżała się jesień, wakacje dobiegały końca. Mark turlał się na łóżku, machał rękami i nogami w każdą stronę.<br />
<br />
- <b>Co?! Yyyy... </b>- jakby zdziwiony, podskoczył przez sen, uderzając głową o ścianę. Obudził się, szybko otwierając i przecierając oczy. - <b>Nelly...</b><br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
- <b>Nel, tata Cię woła! - </b>krzyknęła wysoka, różowowłosa dziewczyna, ubrana w niebieską koszulkę na ramiączkach.<br />
- <b>Już idę! - </b>krzyknęła Nelly ze swojego pokoju, a wychodząc z niego prawie wpadła na tą drugą.<br />
- <b>Nel, kiedy przedstawisz mnie swoim przyjaciołom? Proooszę! </b><br />
<b>- Nie ma takiej potrzeby...</b><br />
<b>- Wiesz co? Własnej siostrze zabraniać?</b><br />
<b>- Uch, niech Ci będzie, ale teraz już mnie przepuść, podobno ojciec mnie wołał, prawda?</b><br />
<b>- Tak, tak. Ale jeszcze jedno! Mogę przyjść z niiim?</b><br />
<b>- To znaczy z kim?</b><br />
<b>- No wiesz, z... - </b>nie zdążyła dokończyć, bowiem Nelly pobiegła w stronę schodów.<br />
- <b>Tak! - </b>krzyknęła jeszcze do niej. - <b>Kup lody! - </b>dodała.<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
- <b>Gdzie ona się podziewa? - </b>Kevin był wyraźnie zdenerwowany spóźnieniem "właścicielki" drużyny.<br />
- <b>Mark, zadzwonisz do niej? Ja zapomniałam telefonu! - </b>powiedziałą Sylvia, widząc że inne menadżerki są zbyt zajęte by zadzwonić.<br />
- <b>Ja...? - </b>spytał nieobecnym wzrokiem. - <b>Hm...</b><br />
<b>- Przepraszam za spóźnienie! - </b>krzyknęła brązowowłosa dziewczyna w jasnej, prawie białej sukience.<br />
<b>- Nelly! Nareszcie! - </b>Celia odwróciła się w stronę koleżanki. - <b>A...Kto to jest? - </b>zapytała wskazując trochę wyższą dziewczynę o różowym kucyku, i stojącego obok chłopaka o czerwonych włosach.<br />
- <b>Yo. - </b>podniósł rękę w geście przywitania. Nathan, Axel i Nastia odskoczyli.<br />
- <b>Hirasawa Akinori?! - </b>krzyknęli jednocześnie. Chłopak uśmiechnął się szyderczo.<br />
- <b>Och, Aki, nie mówiłeś mi że ich znaaasz! Dlaczego? Wiesz, ze możesz mi mówić o takich rzeczach! - </b>odezwała się nieznajoma dziewczyna. Nelly tylko wywróciła oczami<br />
- <b>Iris! - </b>Anastasia podbiegła do różowowłosej. - <b>To ty? Ja jestem Anastasia, pamiętasz?</b><br />
<b>- Iris?! - </b>krzyknęli wszyscy z drużyny. - <b>Znasz tą dziewczynę?!</b><br />
<b>- Poznałyśmy się jak byłyśmy w podstawówce, ja byłam w pierwszej, a ona w drugiej. - </b>uśmiechnęła się Nastia.<br />
<b>- Teraz pamiętam, to naprawdę ty? Wydoroślałaś, i to jak! </b><br />
<b>- Ale nie wiedziałam, że znasz Nelly! </b><br />
<b>- Nelly to moja siostra. - </b>uśmiechnęła się Iris. - <b>Tylko przez dłuższy czas się nie widziałyśmy, bo jako mała dziewczynka byłam wysłana do Anglii. Ale teraz chodzę do liceum Raimona, jestem w klasie Akiego!</b><br />
<b>- Nelly ma siostrę? I w dodatku w liceum Raimona?! - </b>dziwili się wszyscy.<br />
- <b>Nelly, jesteś podła! Nawet im o mnie nie opowiadałaś! </b><br />
<b>- Jest zupełnie inna z charakteru niż Nelly. - </b>szepnął Jack do Todd'a.<br />
<b>- Z wyglądu też... - </b>odszepnął Todd. Nelly odchrząknęła.<br />
<br />
Nathan złapał Nastię za rękę i pociągną ją w stronę najbliższego sklepu.<br />
<br />
- <b>Zaraz wrócimy! Musimy coś kupić na urodziny Anne! - </b>krzyknął, biegnąc w stronę wejścia do...apteki.<br />
<b>- Co jest? - </b>zapytała Anastasia, gdy już byli w sklepie. - <b>I czemu wmieszałeś w to Anne? Teraz będą chcieli jej urządzić przyjęcie albo coś, a później dowiedzą się że kłamałeś, bo Anne nie będzie wiedziała o co chodzi! </b><br />
- <b>Nie, nie, z Anne to prawda, ma urodziny w ostatni dzień wakacji...</b><br />
- <b>Co? Myślałam że w marcu!</b><br />
<b>- To skomplikowane... W marcu została stworzona...A urodziny mojej prawdziwej siostry zawsze były pod koniec letnich wakacji...</b><br />
<b>- Urodziny czy nie, który normalny brat kupuje prezent w aptece?</b><br />
<b>- Też chciałbym wiedzieć. - </b>W progu stał Axel. - <b>Chodźcie lepiej do parku, jak nic nie kupujecie, reszta poszła do Marka. </b><br />
<b>- Więc czemu ty nie poszedłeś? - </b>zdziwił się Nath.<br />
<b>- Chciałem z wami porozmawiać...</b><br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
Usiedli na ławce wiśnią, która niestety już dawno przekwitła. <br />
<br />
- <b>Nast, jak poznałaś tą Iris? - </b>zapytał Nathan, który właśnie się zorientował że na prawdę mało wie o swojej dziewczynie.<br />
<b>- Chcesz wiedzieć? To opowiem! To było jeszcze kiedy chodziłam do podstawówki, właśnie zaczynałam pierwszą klasę...</b><br />
<br />
<i>"Mała dziewczynka o rozpuszczonych włosach do ramion, z jednym warkoczykiem po prawej stronie głowy, biegła po chodniku prowadzącym na szczyt dość wysokiej góry, na której mieściła się dość duża szkoła. Budynek był kremowy, w niektórych miejscach udekorowany ciemnym drewnem, z zewnątrz wyglądał przepięknie. To tam dziewczynka miała rozpocząć swoją edukację, w szkole podstawowej imienia...Dziewczynka nie mogła zapamiętać tak długiej, trudnej nazwy, więc nie istotne jest wymieniać ją w historii. w pewnym momencie przewróciła się na twardy asfalt, pokryty nie amortyzującą wypadku, cienką warstwą płatków wiśni, rosnących dookoła. Złapała się za bolące kolano i jęknęła cicho. Mijało ją wiele uczniów, starszych, młodszych, ale nikt jej nie zauważał. Większość gadała nie zwracając większej uwagi na otoczenie. "Samotnicy" również prawie ją podeptali. Dziewczynka próbowała wstać, ale ból jej na to nie pozwalał. Już traciła nadzieję na rozpoczęcie nauki w tym roku, gdy nagle usłyszała wesoły, lecz zatroskany głos.</i><br />
<br />
<i>- Ej, ty! Coś Ci się stało? Pomóc Ci? Jak się nazywasz? Jesteś w pierwszej? Pospieszmy się, bo nie zdążymy na rozpoczęcie!</i><br />
<br />
<i>Wesoła dziewczyna z różowym, długim kucykiem w mundurku z wyszytym herbem szkoły, schyliła się i złapała poszkodowaną za jasną dłoń. Pomogła jej wstać. Szły wolno, w tempie odpowiednim do sytuacji.</i><br />
<br />
<i>- Spóźnisz się... - szepnęła pierwszoklasistka.</i><br />
<i>- Hę? I co z tego? Najważniejsze jest by pomagać innym, tak mi mówiła babcia! Tak poza tym, jestem Iris, klasa druga. A ty?</i><br />
<i>- J-J-J-Jestem...A...Anastasia. - Szepnęła cicho, zbyt cicho by można było ją usłyszeć. </i><br />
<i>- Hm? A-co? Nie gryzę. - wyszczerzyła się Iris, pokazując białe zęby. </i><br />
<i>- Anastasia. - zaczerwieniła się Nastia, odwracając wzrok na ziemię, pokrytą różową kołdrą płatków.</i><br />
<i>- Jak ładnie! - krzyknęła Iris, uśmiechając się wesoło. Powoli dochodziły do szkoły..."</i><br />
<br />
<i>-</i> <b>Już wtedy kochałam piłkę nożną. - </b>zaśmiała się z wesołym wzrokiem.<br />
<i>- </i><b>Na prawdę? - </b>uśmiechnął się wesoło Nathan.<br />
- <b>Mhm! - </b>uśmiechnięta patrzyła na niebieskowłosego. Axel odchrząknął dość głośno, przypominając o swojej obecności.<br />
- <b>Ah, tak! Axel, o czym chciałeś z nami pogadać? - </b>Nastia automatycznie odsunęła się od Nathana, i popatrzyła na białowłosego.<br />
- <b>Chodzi o Hirasawę? - </b>spytał Nathan.<br />
- <b>Mhm... - </b>Axel spojrzał na Anastasię, która zacisnęła dłoń na przedramieniu Nath'a. Odwróciła również wzrok, wpatrując się aktualnie w szarą kostkę brukową. Zagryzła wargi.<br />
<b>- Myślisz że poluje również na Iris? - </b>zapytał Nathan, obejmując swoją dziewczynę.<br />
- <b>W pewnym sensie sama się o to prosi... - </b>mruknął Axel. - <b>Bardziej chodziło mi o to, co zrobić by odczepił się od Any. </b><br />
<b>- Nie mam pojęcia. - </b>stwierdził Nathan po krótkim czasie rozmyślania nad planem. Jednocześnie przyciągnął Nastię do siebie, tak, że jej głowa opadła na jego ramię. <br />
- <b>A możego jakoś od niej odciąć? - </b>zaproponował Axel.<br />
- <b>Ale jak? On jest zdolny nawet przez dziurkę od klucza przejść! - </b>nie tyle oburzył, co dość specjalnie zmartwił się pomocnik.<br />
- <b>No...Pomyślę z Judem nad czymś innym...</b><br />
<b>- Arigato... - </b>szepnęła, bardzo cicho Anastasia.<br />
<b>- Nie ma za co. - </b>uśmiechnęli się oboje.<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
Kochaniiii! Wiem, że się naczekaliście, na ten prze(nie)wspaniały rozdział! tak (nie)długi i taki (nie)piękny!<br />
<br />
Kocham was, wiecie?<br />
<br />
Dla Liny, jako gratulacje za zdanie na prawkoo~<br />
<br />
Co do bonusów, nie wiem ile jeszcze części zrobię, o ile w ogóle będzie ich więcej, ale na razie mnie o nie nie pytajcie :x Nie mam w ogóle weny na bloga, zebrałam ją dziś przypadkowo, patrząc na "anime girls" obrazki w googlach xD Wtedy pierwszy z obrazków jakie sobie otworzyłam w osobnych kartach tak zainspirował mnie do nowej postaci (Iris!), że musiałam napisać c: Dopiero teraz się kapnęłam że wygląda prawie identycznie jak Nastia, ale nie ważne. Ach, i... <a href="http://www.my-walls.net/wp-content/uploads/2013/01/Anime-Girl-Cat.jpg" target="_blank">Nastia jak była w podstawówce!</a> no i <a href="http://images.wikia.com/fairytailfanon/images/b/ba/Anime-Girl-msyugioh123-27879295-954-1024.jpg" target="_blank">Inspirujący obrazek!</a><br />
<br />
Kocham was!<br />
<br />
P.S. Runnuś kochana, pisz, pisz, pisz!<br />
P.S. 2. Lin-senpai i Kei-senpai wy również! Ostatnio prawie zaczełam skakać po całym domu z radości xp<br />
<br />
Całuskii~ </blockquote>
<br />
<br />Kryształowahttp://www.blogger.com/profile/18025091348663925163noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-3145726528897875743.post-65160144821699052932013-09-10T18:21:00.001+02:002014-08-02T15:34:04.207+02:00#022 - Nakrecmy Film!Chłopak czekał przy fontannie w pewnym parku. Popatrzył na zegarek, spóźniała się. To nie było w jej stylu.<br />
<br />
- <b>Przepraszam, długo musiałeś czekać? - </b>zapytała zdyszana, wychodząc zza drzewa.<br />
- <b>Nie, dopiero co przyszedłem. - </b>zaśmiał się, drapiąc ręką po tyle głowy, jakby zakłopotany. <b>- Idziemy? </b><br />
<b>- M-Mhm... - </b>Nelly zaczerwieniła się, gdy Mark do niej podszedł i złapał ją za rękę, patrząc w niebo...<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
Jako
pierwszy obudził się Mark. Wyrwany z ciekawego, pięknego, a zarazem
dziwnego snu, spojrzał nieobecnym wzrokiem po pokoju. Dopiero po
krótkiej chwili wrócił do siebie. Widząc, że dziewczyny nie ma w łóżku,
wybiegł co sił w nogach na podwórko. W stroju bramkarza stał, wypatrując
Nelly. "<i>O boże, a jak coś się jej stało?!" - </i>myślał. Niedługo
potem zauważył ją, siedzącą z dala od brzegu. Podbiegł do niej. Miał
nadzieje, że nie ma żadnych halucynacji. Albo, że nie był to kolejny
dziwny sen. Spojrzał na swoją rękę. Nie miał na niej zegarka, a to
wystarczało by stwierdzić, że to nie sen. Chociaż...W snach w których
bronił bramki też nie miał zegarka, a to też były sny. Uszczypnął się,
tak na wszelki wypadek. Jęknął cicho, po czym podszedł bliżej
zapatrzonej w horyzont menadżerki.<br />
<br />
- <b>N-Nelly... - </b>zaczął Mark.<br />
<b>- Gomen. - </b>przerwała mu. Wyglądała, jakby powstrzymywała się przed płaczem, ale czy tak było? <b>- Przysporzyłam wam tylko kłopotów i zmartwień... - </b>zagryzła mocno zęby. - <b>Gomennasai, Mark. </b><br />
<b>- Nelly? - </b>spojrzał na nią zdziwiony. - <b>O czym ty mówisz? T-To ja powinienem przepraszać, mogłem Cię zostawić... - </b>zaczął
ją uspokajać, nie wiedząc co robić. Siadł obok niej i popatrzył jej w
oczy. Chciał coś powiedzieć, ale po chwili zrezygnował, odwracając
wzrok. - <b>P-Przejdziesz się? - </b>spytał, lekko zarumieniony. Wstał i po chwili namysłu wyciągnął rękę w jej stronę. <br />
- <b>Po co? - </b>spytała Nelly, nie wiadomo, czy chodziło jej o rękę Marka, czy o spacer.<br />
- <b>Bo tak będzie zabawniej! - </b>zaśmiał się z wielkim uśmiechem. Złapał jej dłoń i pociągnął ją do siebie, wyszczerzając się.<br />
- <b>C-Czekaj, Mark! - </b>krzyknęła, ledwo nadążając.<br />
<br />
Ale
nic nie mogła poradzić, dopóki słowa do niego nie docierały. Przez
wszystkie treningi i mecze był zmuszony, a raczej nauczony, inaczej
mówiąc przyzwyczajony biegać szybko. Brązowowłosa nie nadążała więc,
nawet jeśli biegła najszybciej jak mogła. Nagle, Mark się zatrzymał, tuż
przed okazałą fontanną po środku miasta. Nelly straciła równowagę i,
gdyby nie kapitan Raimona, który złapał ją w pasie i obrócił się plecami
do fontanny, spadła by do wody, tak jak właśnie w tym samym momencie
Evans. Zaśmiał się cicho i podrapał się po mokrej głowie. Z jego teraz
oklapniętych włosów woda z fontanny spływała strumieniami, a centralnie
na środek głowy dalej pryskała.<br />
<br />
- <b>Wychodź, przeziębisz się!</b> - krzyknęła, podając mu rękę. Ten zaśmiał się i wyszedł, bez jej pomocy.<br />
- <b>Dzięki. </b>- powiedział. Siadł na murku, ale Nelly natychmiast zainterweniowała.<br />
- <b>Nie siadaj, wracamy!</b><br />
- <b>Spokojnie, Nelly, wyschnę na słońcu! - </b>uspokajał ją Mark.<br />
- <b>Na jakim słońcu? Ledwo dziesiąta jest, słońce prawie nie świeci, a ty chcesz tu siedzieć żeby wyschnąć? Wracajmy! - </b>zdenerwowała
i jednocześnie przeraziła się, że Markowi mogłoby się coś stać. Chociaż
przeziębienie nie było takie znowu straszne...<br />
<br />
Złapała go
za nadgarstek i pociągnęła, by wstał. Nie dałaby rady, gdyby tamten nie
zrozumiał o co chodzi. Mark wstał i w milczeniu ruszyli w stronę plaży.<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
- <b>Chłopaki! Nakręćmy film! - </b>krzyknął Hurley, wbiegając na plażę.<br />
- <b>Film? Co Ci odbiło, Hurley? - </b>zapytał zdziwiony Todd.<br />
- <b>Świetny pomysł! - </b>iskierki zabłysły w oczach kapitana.<br />
- <b>Ale na jaki temat? - </b>zapytał Nathan.<br />
<br />
I
tak zaczęły się rozważania. Padły tematy jak "sportowe", "romans",
"komedia"...Ale czy ich codzienne życie nie było właśnie takie? Stworzą
pamiętnik! I tak powstał pomysł. Stwierdzili, że kręcić będą aż do końca
gimnazjum, by na swoje odejście zostawić coś po sobie... Kamerę
obsługiwał Willy, a jeśli coś ważnego lub ciekawego działo się bez
niego, mieli to odtworzyć potem, przed kamerą. Występować zaś mieli
wszyscy...<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
Bardzo,
ale to bardzo krótki rozdział z powodu braku weny. Kocham was, ale
teraz gimnazjum i te sprawy, mało czasu i brak weny to już w ogóle...
Przepraszam więc :c Przez tydzień się chyba zastanawiałam co jeszcze
dodać aż w końcu nic nie dodałam i jest jakie jest.<br />
<br />
Starunno,
Keiszuś&Linuś, czekam na kolejne rozdziały! (U Keshi muszę jeszcze
się podciągnąć, bo na końcu pierwszego opowiadania jestem >.>" A
na inne blogi muszę dopiero wejść, na razie nie byłam w stanie,
przepraszam.)</blockquote>
Kryształowahttp://www.blogger.com/profile/18025091348663925163noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3145726528897875743.post-65689309834150153802013-08-29T18:52:00.001+02:002014-08-02T15:33:46.358+02:00#021 - Wakacje!Tego dnia, wszyscy przyszli do szkoły. Musieli w końcu pożegnać się, czy umówić z kolegami, czy koleżankami gdy ktoś z nich nie miał telefonu, czy też po prostu rodzice kazali im przyjść. Kończył się pierwszy semestr, trwający od kwietnia do lipca. Wakacje miały trochę potrwać, jeden miesiąc to nie tak mało. No ale nie będą mieli wiele czasu dla siebie: po wszelkich apelach by się nie utopić i uważać na samochody, wszyscy członkowie klubu piłkarskiego, łącznie z menadżerkami mieli zebrać się w domku klubowym. Był on teraz wypchany do brzegów, a kapitan stanął przy tablicy, bazgrząc coś na niej czarnym pisakiem. Dziewczyny były uśmiechnięte, najwyraźniej wiedziały o co chodzi. Gdy Mark z wielkim bananem na ustach wgapiał się w kolegów, tamci próbowali rozczytać szyfr, wiadomość zakodowaną na białej tablicy. Niektórym szło lepiej, niektórym gorzej, ale nikt nic nie zrozumiał do końca.<br />
<br />
- <b>OPUS? Będzie grał u nas? Gdzie? - </b>zaczął Kevin.<br />
- <b>Jaki znowu opus? - </b>zapytał Mark.<br />
- <b>No, właśnie o nim napisałeś... - </b>tłumaczył napastnik.<br />
- <b>Nie! - </b>Mark stuknął ręką w tablicę. - <b>Na całe wakacje jedziemy na wspólne wczasy!</b><br />
<b>- Co? - </b>na początku Todd trochę się zdziwił. <b> </b>- <b>Na całą przerwę letnią?!</b><br />
<b>- Tak! - </b>wyszczerzył się kapitan.<br />
<b>- A gdzie jedziemy? - </b>zapytał Nathan.<br />
- <b>Nad ocean! Cieszycie się?</b><br />
<b>- Nad...ocean? </b>- spytał Jude.<br />
- <b>Dokładnie, nad ocean! - </b>Mark, dalej uśmiechnięty, wyraźnie cieszył się wyprawą. - <b>Ponownie zagramy z Hurley'em! I będziemy trenować na piasku...! - </b>rozmarzył się kapitan.<br />
- <b>Ale Mark...A co jeśli ktoś z nas ma inne plany? - </b>zapytał Axel.<br />
- <b>A ktoś ma inne plany...? - </b>jakaś ciemna i złowroga aura otoczyła Marka.<br />
- <b>No bo widzisz... - </b>zaczął Axel, ale nie dokończył, aż przeszły go ciarki gdy świecące na czerwono oczy Marka przeszywały go wzrokiem.<br />
- <b>To zaciągnę Cię siłą! - </b>zaśmiał się wesoło. Axel był wyraźnie zdziwiony nagłą zmianą wyglądu przyjaciela.<br />
- <b>Iluzja? - </b>szepnął cicho równie przerażony wcześniej Jude.<br />
- <b>A nie zgadniecie kto jedzie z nami! - </b>ucieszył się kapitan Raimona.<br />
- <b>Ktoś jeszcze oprócz nas? - </b>zdziwili się zawodnicy. Drzwi nagle się otworzyły, a za nimi stali...<br />
- <b>Tori, Sue, Eric i Bobby! - </b>krzyknął Mark. - <b>I Shawn, i Xavier, i Jordan!</b> <br />
- <b>Coooo?! - </b>zawodnikom opadła szczęka aż na samą ziemię.<br />
- <b>Czeeeść! - </b>przywitali się znajomi.<br />
- <b>Liczę na to, że jutro na lotnisku zobaczę was wszystkich! Do jutraaa! - </b>zawodnicy rozeszli się do domów.<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
Gdy już dotarli do domków letniskowych, tuż nad brzegiem oceanu, każdy rozszedł się do wcześniej ustalonych mieszkań.<br />
<br />
- <b>Niech żyje plaża! - </b>Hurley pojawił się tuż przy nich. - <b>I moi przyjaciele!</b><br />
- <b>Racja, nii-san! - </b>odpowiedziała jakaś łososiowowłosa dziewczyna. - <b>Niech żyje surf!</b><br />
- <b>Hurley, kto to?</b> - zapytał Mark, podbiegając do kolegi.<br />
<b>- Oto moja młodsza siostra, Inoe! - </b>uśmiechnął się surfer.<br />
<b>- Miło mi poznać! - </b>uśmiechnęła się miło. - <b>A teraz wszyscy do wody! - </b>krzyknęła, a jako, że była w stroju kąpielowym, od razu pobiegła w stronę jasnoniebieskiego oceanu po białym piasku.<br />
- <b>A trening? - </b>zapytał Mark.<br />
- <b>Trening będzie później! - </b>oznajmiła Tori, która poszła w ślady Inoe.<br />
- <b>Kochanieee! - </b>z domku dziewczyn wybiegła Sue, od razu przylepiając się do Erick'a.<br />
- <b>Łał, Nelly... - </b>zaczął Mark, gdy zobaczył Nelly wychodzącą w bikini na plażę. Zaraz za nią wyszła Silvia.<br />
<br />
Erick na chwilę odwrócił wzrok od Sue i spojrzał na Silvie, która razem z Nelly i Camelią kierowała się w stronę Marka. Silvia na chwilę popatrzyła w jego stronę, lecz potem odwróciła się, biegnąc do wody. Teraz już prawie wszyscy się w niej pluskali.<br />
<br />
Nelly siedziała na słońcu, uśmiechając się co jakiś czas, widząc że zawodnicy dobrze się bawią. Zobaczyła Marka biegnącego w jej stronę.<br />
<br />
- <b>Nelly, dlaczego nie idziesz do wody? - </b>zapytał.<br />
- <b>No bo... - </b>dziewczyna zaczerwieniła się, lecz natychmiast przybrała surową minę. - <b>To nie twoja sprawa.</b><br />
<b>- Ale chodź, jest świetna zabawa! - </b>złapał ją za rękę i pociągnął w stronę wody. Puścił ją dopiero w wodzie, gdzie miała oceanu po szyje.<br />
<b>- Mark, chodź do nas, pogramy w siatkę w wodzie!</b><br />
<b>- Tak, już idę! - </b>krzyknął, płynąc w stronę kolegów. Nagle Nelly poczuła jak coś ciągnie ją w bok. Próbowała stanąć, ale było za głęboko. Fala zepchnęła ją głębiej, a teraz zbliżała się większa.<br />
- <b>Ratunku! - </b>krzyknęła wystraszona, ledwo trzymając się ponad taflą oceanu. - <b>Ratunku! - </b>wielka fala była coraz bliżej. Mark usłyszał wołanie, jako że był najbliżej. Spojrzał za siebie i zobaczył panicznie machającą rękami menadżerkę. Nie zastanawiając się popłynął w jej stronę. Z daleka zobaczył jak przytapia ją fala...<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
Otworzyła oczy, wpatrując się w pokój w którym się znajdowała. Usiadła, po czym zakaszlała. Rozglądnęła się i zobaczyła, że ktoś trzyma głowę na łóżku. Mark, klęczący na podłodze najwyraźniej nie doczekał się pobudki Nelly, bowiem teraz chrapał. Dziewczyna smutno się uśmiechnęła, wystawiając nogi spod kołdry, spróbowała wyjść z łóżka, nie budząc przy tym kapitana. Gdy już była na zewnątrz usiadła na brzegu, gdzie nie było nikogo - była noc. Księżyc odbijał się pięknie w jasnej wodzie oceanu. Dopiero teraz dziewczyna zauważyła, że ma na sobie czyjś sweter, zapewne Marka. Mimo to, było jej nieco zimno gdy powiał nocny wiatr.<br />
<br />
- <b>Dziękuję. - </b>szepnęła.<br />
<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
Dziś dość (a nawet bardzo) krótki rozdział, szczególnie w porównaniu z dwoma poprzednimi. Gdy nam wakacje się kończą (przynajmniej tym, którzy jeszcze chodzą do szkoły, gimnazjum, liceum....I na studia chyba też, więc żebyście jeszcze trochę tego słońca i wolności poczuli, to macie wakacje jeszcze tutaj, razem z całą ekipą Raimona. Do tych którzy Nelly nie lubią - przepraszam że jej nie zabiłam, ale ja osobiście ją lubię (mimo tego, że na jakiś czas nie była menadżerką Inazumy, przez co się na nią wkurzyłam.)<br />
<br />
Do mojej kochanej Keiszy i kochanej Liny: KIEDY WY WSTAWICIE TEN ROZDZIAŁ?! T.T Daje wam czas do niedzieli. Inaczej się wkurzę. *dość...bezużyteczny (?) szantaż*<br />
<br />
Runnuś, Keshi, dziękuję za pomysły~ Dzięki wam odzyskałam wenę i dwa z pomysłów zrealizuje jeszcze na tych wakacjach Raimona. Po jednym pomyśle od każdej z was~ </blockquote>
Kryształowahttp://www.blogger.com/profile/18025091348663925163noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-3145726528897875743.post-89784102186424804042013-08-25T23:48:00.002+02:002014-08-02T15:33:26.503+02:00#020,5 - Bonus IIAmber nie zeszła od razu po gwizdku. Dopiero gdy Mark podszedł do niej, klepiąc dziewczynę po ramieniu, by się ocknęła, ruszyła w stronę reszty. Jude spojrzał na trenera.<br />
<br />
- <b>Ustalę formację na drugą połowę. - </b>powiedział trener, gdy tylko wszyscy się zebrali. Menadżerki rozdawały bidony z wodą i ręczniki. - <b>W bramce, oczywiście, Mark Evans który dalej będzie pełnił rolę kapitana zespołu. Na obronie Nathan, Jack, Starunna a Amber zastąpi Shawn...</b><br />
<b>- Schodzę?! - </b>zdziwiła się poruszona Amber. - <b>Dlaczego?!</b><br />
<b>- Na razie jesteś zbyt zdekoncentrowana... - </b>zaczął Jude, ale Amber już nie słuchała. Zajęta była piorunowaniem wzrokiem trenera polskiego zespołu.<br />
- <b>Caleb, Xavier, Keshi i Jude będą na na miejscu pomocników. - </b>kontynuował Percy Trevis. - <b>I na koniec, Nuka i Axel, mam nadzieję że spiszecie się w roli napastników, czekam na kolejne bramki.</b><br />
<b>- Tak jest! - </b>krzyknęła Nuka.<br />
<br />
Po wycieczkach do toalety i po rozmowach strategicznych z Judem, Calebem, Markiem i momentami z trenerem, wszyscy udali się na swoje miejsca na boisku. Amber, siedząca na ławce rezerwowych, patrzyła na Nukę, wzrokiem, mówiącym chociażby "zabij je swoim strzałem!". Druga połowa się rozpoczęła. Jedna z napastniczek reprezentacji polski zaczęła podaniem do koleżanki obok, która cudem wyminęła Axela i Nukę. Niebieskowłosa odwróciła się zdziwiona. "Tej techniki nie pamiętam!" - pomyślała. To samo mówiła teraz sobie Amber, ale skupmy się na meczu. Szybimi ruchami wyminęła również Jude'a, ale Starunna była na tyle szybka, by odebrać jej piłkę. Wykopała ją do Xavier'a, który teraz pędził trochę bliżej bramki. Dryblując ominął napastników wrogiej drużyny, po czym przygotował się do strzału.<br />
<br />
- <b>Miecz Meteoru! - </b>krzyknął numer 18.<br />
<br />
Piłka skierowała się do bramki, jednak bramkarka, chuda dziewczyna o pomarańczowych włosach, wypowiadając coś cicho złapała piłkę. Wszyscy, prócz Polskich zawodniczek, rzecz jasna, zdziwili się. Dziewczyny wyraźnie poprawiły się od pierwszej połowy. Chłopak biegiem wrócił na miejsce, kiedy bramkarka rzucała do pomocniczek. Tamte podały do wysokiej napastniczki o zielonych włosach, która zaczęła biec w towarzystwie drugiej napastniczki, niskiej brunetki. Podawały do siebie, tym samym mijając kolejnych zawodników Inazumy Japan. Japońska drużyna, nie wiedząc, co robić, stała w miejscu, aż Nuka ruszyła się, chcąc odebrać piłkę dawnym koleżankom.<br />
<br />
- <b>Dalej Nuka, uda Ci się! - </b>krzyczała Amber, która co jakiś czas patrzyła na trenera i na menadżera Polski.<br />
<br />
<i>"- Dobry wieczór, mówi Amber Stourt... - powiedziała Amber do słuchawki telefonu. Była noc, wszyscy spali, mogła wreszcie spokojnie zadzwonić.<br />- Czekałem na telefon od południa, co tak długo? - odezwał się znajomy głos w słuchawce.</i><br />
<i>- Słuchaj, powiem krótko i zwięźle, nie będę powtarzać.</i><br />
<i>- Zamieniam się w słuch.</i><br />
<i>- Jutro mecz. Jeśli wygracie, wracam. Jeśli nie, macie nawet nie próbować ze mną rozmawiać. - powiedziała stanowczo.</i><br />
<i>- Tak prosto, na prawdę? Lepiej już zaczynaj się pakować. - zaśmiał się.</i><br />
<i>- Wierzę w nich. Wierzę w moich przyjaciół. - mruknęła Amber, rozłączając się.</i><br />
<i>- Amber, co tu robisz? - Nuka spojrzała na kontur przyjaciółki, ledwo widoczny w ciemności.</i><br />
<i>- Nuka?! Ja...Szłam po picie."</i><br />
<i><br /></i>Włosy dziewczyny falowały na wietrze, gdy biegła do bramki. Amber wstała, w momencie kiedy kopnęła do bramki, wykonując jedną ze starych technik. Niestety piłka została zatrzymana przez bramkarkę. Dziewczyna wykopała futbolówkę do koleżanek z pierwszego rzędu, które pobiegły w stronę bramki japońskiej drużyny. Mała napastniczka uderzyła piłkę do góry, a ta wyższa wyskoczyła w powietrze kopiąc ją odwrócona do góry nogami. Piłka wpadła do bramki mimo refleksu Marka w postaci Ręki Majina. Jeden do jednego.<br />
<br />
- <b>Zmiana? - </b>zdziwił się Mark.<br />
- <b>Kto wchodzi? - </b>popatrzył na wyświetlone numerki Jack.<br />
<br />
Na boisko weszła Amber, a Shawn zszedł. Zamieniając się, przybili piątkę.<br />
<br />
- <b>Dasz radę? - </b>spytał szeptem, szybko szarowłosy.<br />
<br />
Dziewczyna przytaknęła i ustawiła się na swojej pozycji.<br />
<br />
- <b>Nuka, potrzebna mi będziesz! Wiesz o co mi chodzi! - </b>krzyknęła do przyjaciółki, patrząc na trenera dziewczyn zdecydowanym wzrokiem. - <b>Nie przegram. - </b>szepnęła.<br />
<br />
"Niecała minuta do końca meczu! Polska ciągle ma 80% posiadania piłki. Dziewczyny ciągle ruszają w stronę bramki. Na szczęście w pomocy bardzo pomogła Amber Stourt która po dłuższej nieobecności w drugiej połowie wreszcie wróciła na boisko! Co?! Amber pędzi u boku Nuki Lonbery która przygotowuje się do kopnięcia i..."<br />
<br />
- <b>Jesteś pewna? Możesz po tym nie wstać. - </b>spojrzała na Amber.<br />
- <b>Nie możemy przegrać. - </b>odpowiedziała.<br />
<b><br /></b>
<b>"</b>...goooooooool! Panna Stourt i Panna Lonbery strzeliły! Ale o co chodzi? Czemu brązowowłosa nie podnosi się z ziemi na którą przed chwilą nieszczęśliwie spadła? O co chodzi?"<br />
<br />
- <b>Amber! - </b>krzyknęła Nuka, klękając obok koleżanki.<br />
- <b>Co jej jest? - </b>Mark przybiegł do leżącej na ziemi dziewczyny.<br />
- <b>Amber?! - </b>Shawn również przybiegł do przyjaciółki, mającej zamknięte oczy.<br />
- <b>Wszystko... - </b>ruszyła ręką. - <b>Jest dobrze. - </b>powiedziała, otwierając oczy. Wstała, choć przyniosło jej to trochę trudu.<br />
<br />
Słychać było gwizdek, mający zakończyć pierwsze spotkanie Football Frontier International, w skrócie FFI.<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
Gdy wyszła z szatni, Amber ruszyła w stronę toalet. Po drodze natknęła się na jedną z dawnych koleżanek z zespołu.<br />
<br />
- <b>A kogoż tu widzę? - </b>spojrzała na nią. - <b>Amber!</b><br />
<b>- Lilly, możesz mnie zostawić? - </b>poprosiła spokojnie.<br />
- <b>Ależ zarozumiała się stałaś odkąd wyjechałaś. - </b>"oburzyła" się fiołkowowłosa.<br />
- <b>Zostaw mnie. - </b>powiedziała wyraźniej i jakoś...inaczej.<br />
- <b>Aleś ty śmieszna, nawet z koleżanką nie pogadasz?</b><br />
<b><br /></b>
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
- <b>Axel...Możesz poczekać? - </b>zawołała Keshi do wychodzącego z męskiej szatni napastnika.<br />
- <b>Mhm. - </b>podszedł do niej. - <b>Słucham?</b><br />
<b>- Ja...Ten no...Chciałam Ci coś powiedzieć. - </b>powiedziała cicho.<br />
- <b>Tak?</b><br />
<b>- Bo ja ten...Chciałam Cię spytać...Czy...Albo inaczej. Co byś zrobił...gdyby się okazało że Cię k...k...koch-cham...?</b><br />
<b>- Zrobił bym o tak. - </b>powiedział, po czym złapał ją za podbródek i pocałował ją.<br />
- <b>To Ci powiem, że Cię kocham. - </b>uśmiechnęła się zaczerwieniona.<br />
- <b>Chciałabyś być moją dziewczyną? - </b>uśmiechnął się.<br />
- <b>Eee. Tak... - </b>powiedziała odwracając wzrok, po czym odbiegła zanim Axel zdążył cokolwiek zrobić bądź powiedzieć. - <b>Amber! - </b>krzyknęła, chcąc podzielić się swoim szczęściem z koleżanką. Dopiero gdy bardziej zbliżyła się do przyjaciółki, usłyszała czyjś śmiech i zobaczyła czerwony ślad na policzku brązowowłosej. - <b>Zostaw ją! - </b>krzyknęła do nieznajomej z przeciwnej drużyny, która najwyraźniej uderzyła Amber.<br />
<br />
Keshi uderzyła Lilly w twarz, zdenerwowana. Syknęła coś i groźnie się popatrzyła, spoglądając za uciekającą dziewczyną.<br />
<br />
- <b>Coś jeszcze Ci zrobiła? - </b>zapytała z troską w głosie.<br />
- <b>Nie, nic...</b><br />
<br /><blockquote class="tr_bq">
Kurcze ludzie, wiem że nudny!<br />
Wiem wiem<br />
Ale dodałam agresji Keshi. No i już jest dziewczyną Axela. No i skończyłam mecz. I trochę Amber było. Możecie się spodziewać niespodzianki w trzeciej części bonusu xp Sama jeszcze się zastanawiać co z pomysłów wybrać.<br />
<br />
Byłam dziś na dniach Mielca. I grali Golec uOrkiestra. No i było fajnie. A wyszliśmy koło 17, a wcześniej był obiad a przed obiadem spacer i kurde nie miałam kiedy rozdziału pisać. Więc sorry że krótki, ale obiecałam że go wstawię dzisiaj i wstawiłam dzisiaj. Szczegółem jest że gdybym o dziesięć minut się spóźniła to już nie byłoby dzisiaj a jutro. Ale to szczegół...<br />
<br />
Kocham was. Buziaki i czekam na komenty i <i>impressions</i>~</blockquote>
Kryształowahttp://www.blogger.com/profile/18025091348663925163noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-3145726528897875743.post-12542051385163534422013-08-24T19:08:00.002+02:002014-08-02T15:32:48.764+02:00#020 - Nastepnym razem bardziej uwazaj.Nastia stanęła w jednej z ciemnych, wąskich, ślepych uliczek. Właśnie wracała z zakupów, z kilkoma ciężkimi siatkami. "Oby Nathan był w okolicy. Ojciec w pracy a matce nie chcę się naprzykrzać..." - pomyślała, wyciągając telefon. Zaczęła wybierać numer do Nathana. 5...9...14...Przyłożyła komórkę do ucha, jednak włączyła się poczta głosowa. Anastasia mruknęła coś pod nosem, i już miała próbować drugi raz, gdy ktoś zaczął coś do niej mówić.<br />
<br />
- <b>Chłopak nie odbiera? - </b>zapytał. - <b>Może pomóc z tymi zakupami?</b><br />
<b><br /></b>
Chłopak był wysoki, miał czerwone włosy i zielone oczy. Zielonej koszulki prawie nie było widać pod czarną, skórzaną kurtką. Na szyi miał naszyjnik z rzemyka i koralików.<br />
<br />
- <b>Gdybyś mógł... - </b>zaczęła ale nie skończyła, gdy chłopak wziął jedną siatkę. Nastia sięgnęła po drugą, ale czerwonowłosy ją uprzedził.<br />
- <b>Akinori Hirasawa jestem. - </b>przedstawił się.<br />
- <b>Anastasia...Anastasia Rain. Miło mi.</b><br />
<b><br /></b>
Rozmawiali na przeróżne temat, w drodze do domu bloku w którym mieszkała gimnazjalistka. Szli po dość zaludnionych ulicach, ale Akinori nie przejmował się możliwością spotkania któregoś ze znajomych różowowłosej. W pewnym momencie, z kieszeni spódnicy wypadł jej telefon. Gdy dziewczyna nie patrzyła, Akinori podniósł go i szybkim ruchem palca wyciszył, po czym oddał dziewczynie.<br />
<br />
- <b>Wypadł Ci...</b><br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
Nathan wyszedł z łazienki. Miał mokre włosy, ale nie lubił ich suszyć suszarką. Już wolał zrobić parę rundek wokół boiska, wtedy zawsze szybciej się suszyły. A jego włosy się nie niszczyły. Spojrzał na telefon. 1 nieodebrane połączenie.<br />
<br />
- <b>Czego Nastia mogła chcieć? - </b>pomyślał, oddzwaniając.<br />
<br />
Nikt nie odbierał. Nathan trochę się zdziwił, ale ledwo odłożył telefon a już komórka wydała z siebie jakiś odgłos, dokładniej piosenkę, którą ustawił sobie jako dzwonek. Dzwonił Axel.<br />
<br />
- <b>Słucham? - </b>Nathan zdziwiony był, że tamten do niego dzwonił. Rzadko gadali przez telefon.<br />
- <b>Niepokojące wieści. - </b>mruknął Axel poważnym głosem. - <b>Widziałem jak Hirasawa z Nastią wchodzą do bloku...</b><br />
<b>- Że jak? - </b>przestraszył się Swift. Miał nadzieję że to tylko żart ze strony przyjaciela...Chociaż on nigdy nie żartował w ten sposób. Ba, nigdy w ogóle nie żartował...<br />
- <b>Przed jakimiś dwoma minutami, Akinori Hirasawa z liceum Raimona, prześladowca naszej menadżerki, wszedł do bloku pomagając Twojej dziewczynie nieść zakupy. - </b>powiedział wolniej i wyraźniej.<br />
- <b>Czyli po to dzwoniła...Ale dlaczego nie odebrała ode mnie telefonu?!</b><br />
<b>- Nie czas na takie pytania, otwórz mi drzwi, pomogę Ci. - </b>pospieszył go Blaze.<br />
<br />
Nathan rozłączył się, otworzył drzwi od klatki schodowej domofonem po czym wybiegł na schody.<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
- <b>Przytulnie tu. - </b>stwierdził czerwonowłosy, wieszając kurtkę na wieszaku, co oznaczało że nie zamierza się stąd zmywać jak najszybciej.<br />
- <b>Herbatę, kawę? Wczoraj robiłam ciasteczka z czekoladą... - </b>jak każda dobra gospodyni, zapytała się o posiłek.<br />
- <b>Kawę poproszę, jeśli to nie problem. - </b>uśmiechnął się przyjaźnie i usiadł na kanapie.<br />
- <b>Łazienka jest tam, jakbyś potrzebował. Będę w kuchni. - </b>wskazała palcem białe drzwi prowadzące do łazienki a następnie zniknęła za barkiem.<br />
<br />
Akinori z chytrym uśmiechem rozglądał się po wnętrzu. Musiał mieć plan, zanim Nastia wróci. Podszedł do drzwi wyjściowych i sięgnął po klucz, który, z tego co pamiętał, różowowłosa kładła na trzeciej półce szafy. Tak też było. Włożył klucz do zamka, i jak najciszej zamknął drzwi na jeszcze jeden raz. Górny zamek również na dwa razy (Anastasia zamykała zawsze na jeden raz, i nigdy górnego zamka). Klucz zaś odłożył na najwyższą półkę, do której dziewczyna teoretycznie nie mogła dosięgnąć. Wrócił na kanapę, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Nastia już wychodziła z kuchni, ale Akinori ją zatrzymał.<br />
<br />
- <b>Mama napisała że przyjedzie za cztery dni, siostra powinna być jeszcze w szkole a taka w pracy...Kto to może być? - </b>zdziwiła się.<br />
- <b>Sprawdzę kto to. - </b>powiedział. Dla dobra jego planu nie mógł nikogo wpuścić do domu.<br />
<br />
Podszedł do drzwi i spojrzał przez wizjer. Zobaczył twarz o brązowych oczach, wokół której sterczały mokre, niebieskie strąki, z których jeszcze skapywała woda. "Znowu on?" - pomyślał. "Mógł bardziej uważać na swoją dziewczynę." - stwierdził, po czym ruszył z powrotem na kanapę.<br />
<br />
- <b>Kto to był? - </b>zapytała, niosąc kawę, której o mało nie rozlała, potykając się o buta Akinoriego, który podłożył jej nogę (czego Nastia nie zauważyła...).<br />
- <b>Reklama. - </b>odpowiedział, trochę zły dość dobrym zmysłem równowagi u młodszej o rok dziewczyny. - <b>Jakieś tablety za 10000 yen...</b><br />
<b><br /></b>
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
Nathan zobaczył w wizjerze zielone oku. Wydawało mu się? Zielone oko...To które tak błyszczało w tamtą noc, gdy pierwszy raz go widział. To nie mogła byc pomyłka, Akinori był w środku i starał się zrobić...zrobić...Co on właściwie chciał zrobić Nastii?<br />
<br />
- <b>Jestem. - </b>Axel przybiegł na prawie samą górę, było to 3 piętro.<br />
- <b>Hirasawa...On jest w środku, widziałem jego oko w wizjerze.</b><br />
<b>- Pukałeś? - </b>zapytał.<br />
<b>- Tak. Ale do drzwi podszedł on, nie Nastia...</b><br />
<b>- Wiesz jaka ona jest, pewnie robiła kawę. - </b>stwierdził Axel.<br />
<b>- Racja. Ale skoro oni nas nie wpuszczą... </b><br />
<b>- ...To sami się wpuścimy, masz wsuwkę? Albo agrafkę? - </b>uśmiechnął się chytrze.<br />
<b>- Hm... - </b>niebieskowłosy pomocnik zaczął grzebać po kieszeniach. W kieszeni bluzy na szczęście miał jedną wsuwkę. Podał ją napastnikowi. - <b>Masz. Myślisz, że się uda?</b><br />
<b>- Musi się udać. Z tego co widziałem, Anastasia nie ma jakichś mocnych, czy skomplikowanych zamków w drzwiach. </b><br />
<br />
Axel odgiął spinkę i włożył ją do dolnego zamka. Zaczął nią kręcić, wyciągał ją, zakrzywiał i takie tam. W końcu przekręcił ją jeden raz i spróbował otworzyć drzwi. Nie dało się.<br />
<br />
- <b>Ale ona zawsze zamyka na jeden! </b>- Nathan popatrzył na przyjaciela, zdezorientowany.<br />
- <b>Myślę, że Hirasawa maczał w tym palce... - </b>Przekręcił drugi raz i znów spróbował otworzyć. Znowu klapa.<br />
- <b>Co jest nie tak?!</b><br />
<b>- Myślisz że zamknął też na górny zamek?</b><br />
<b>- Nic już nie wiem. - </b>Nathan, mimo iż bardzo starał się nie panikować, jakoś nie mógł nie pokazać swojego zdenerwowania.<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
Nastia również siadła na kanapie i zaczęła powoli sączyć zieloną herbatę.<br />
<br />
- <b>Au! - </b>krzyknął nagle chłopak.<br />
- <b>Co się stało? - </b>zapytała przestraszona Ana.<br />
- <b>Poparzyłem się w rękę kawą, to nic takiego...</b><br />
<b>- Zaraz przyniosę apteczkę! - </b>zerwała się na równe nogi.<br />
<br />
Akinori rzeczywiście miał na ręce krople kawy, ale Nastia chyba zapomniała, że przed podaniem, kawę zawsze studzi. Szczególnie, że Akinori poprosił ją o zimną... Przybiegła z apteczką i woreczkiem z lodem. Mokrą chusteczką najpierw obmyła rękę życzliwego chłopaka, po czym do ręki przyłożyła mu lód, i kazała go tam trzymać, dopóki nie znajdzie bandaża. Otworzyła apteczkę.<br />
<br />
- <b>Przepraszam, ze Ci to powiem, ale to dla twojego dobra... - </b>zaczął. Nastia odwróciła się zdziwiona. - <b>Możesz mi wierzyć lub nie, ale...Nathan to mój dobry przyjaciel...Nie spodziewałem się po nim czegoś takiego...</b><br />
<b>- O co chodzi?! - </b>Ana nie miała pojęcia o co chodzi Akinoriemu.<br />
- <b>Ostatnio powiedział mi, że poznał taką fajną laskę...Powiedział, że już mu się znudziłaś...</b><br />
<b>- Co?! </b><br />
<b>- Też się zdziwiłem...Kiedyś był inny...</b><br />
<b>- Nathan nie mógł tego powiedzieć. Ani zrobić. Nie...Nie mógł, prawda? - </b>Nastia już sama nie była pewna. W sumie ostatnio rzadziej się do niej odzywał, rzadziej przychodził...A dzisiejsze nie odebranie telefonu...Łzy zaczęły jej spływać po policzkach.<br />
- <b>Przykro mi. - </b>powiedział, głaszcząc dziewczynę po włosach. - <b>Ale wiesz, tego, co potrzeba gimnazjalistkom, to troska i miłość, prawda? Ja Ci to wszystko mogę dać. - </b>szepnął, zbliżając swoją twarz do jej twarzy. Nastia nie mogła cofnąć głowy, ponieważ za nią była kanapa, a policzki były teraz trzymane przez ręce chłopaka.<br />
<br />
W momencie, gdy swoją głowę przybliżył jeszcze bardziej, Do domu wparował Nathan. No i Axel, ale kto by się nim teraz przejmował.<br />
<br />
- <b>Zostaw ją, kłamco! - </b>krzyknął niebieskowłosy, podbiegając do kanapy. Ze złością odepchnął czerwonowłosego, który spadł z siedziska. - <b>I ani mi się waż ją dotknąć! - </b>krzyknął, gdy Axel wyprowadzał licealistę. Białowłosy uśmiechnął się do kolegi, patrząc na niego wzrokiem "wszystko będzie dobrze", po czym wyszedł, zamykając drzwi.<br />
- <b>Czemu... - </b>zaczęła Nastia, ale więcej nie powiedziała.<br />
<br />
Chłopak wytarł jej łzy palcem, po czym uśmiechnął się z miną "ale mnie wystraszyłaś" i pocałował ją. Jego dalej mokre włosy w części dotykały gorących policzków Nastii, która szeroko otwarła oczy. Nathan oddalił się od jej twarzy i usiadł obok niej na kanapie. Przytuliła się do chłopaka.<br />
<br />
- <b>On kłamał, prawda? Powiedz, że tak, proszę. - </b>wtuliła głowę w bluzę zawodnika Raimona.<br />
- <b>Tak. Na następny raz bardziej uważaj... - </b>pogłaskał ją po włosach.<br />
- <b>Przepraszam, że zwątpiłam. - </b>przeprosiła a Nath objął ją i przyciągnął jeszcze bliżej. Bliżej już się nie dało.<br />
<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
Kocham <3 Ale was, nie ten rozdział. Chociaż ten rozdział też. Od siedzenia kość ogonowa mnie teraz boli, będziecie się składać na leczenie. A miałam z godzinę temu zaczynać ciastka formować >.>"<br />
<br />
No nic. Bonus pojawi się. Jutro, a może dziś. Będzie to druga część, jak wiadomo. Rozdział 20,5. Dwadzieścia i pół, jakby ktoś liczb nie umiał czytać.<br />
<br />
Kurde<br />
<br />
Wstać nie mogę bo kość za bardzo boli.<br />
<br />
Mam nadzieję ze się podobało i małe pytanko do mojej kochanej Keiszy i Amber bo im komenta nie będę osobno przecież nowego pisać. Kiedy nowy rozdział u was?<br />
<br />
Nie pytajcie czemu Akinori jako jedyny ma japońsko brzmiące imię. I japońskie nazwisko. Bo kurcze sama nie wiem. Jakoś to imię chyba mi do niego pasowało.<br />
<br />
Wiecie że was kocham?</blockquote>
Kryształowahttp://www.blogger.com/profile/18025091348663925163noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-3145726528897875743.post-43406337347921637522013-08-23T21:28:00.001+02:002014-08-02T15:32:30.431+02:00#019 - Prawdziwy football<span style="font-family: inherit;">- <b>Jude...</b> - szepnął wyraźnie zmartwiony Mark, podchodząc do okna.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;">Jego łóżko było po prawej stronie parapetu, Axel spał po lewej. Pokój był mały, bo ledwo kończyły się łóżka nad którymi wisiały obrazy a już zaczynała się ściana z drzwiami, dokładnie na przeciw szyby, a po obu stronach wyjścia były półki. Mark siadł na parapecie, o mało nie rozlewając wody ze swojej szklanki na komputer napastnika swojej drużyny. Wtedy wpadł na pomysł. Otworzył klapę laptopa i zaczął poszukiwania adresu Jude'a. Uśmiechnął się sam do siebie i w ostatniej chwili powstrzymał się przed okrzykiem radości gdy po godzinie czy może dwóch znalazł dokładny i numer telefonu do aktualnego miejsca pobytu kolegi. Spisał dane na kartkę którą miał pod ręką, w tej chwili nie ważne było, że to bilet na łódź płynącą w drogę powrotną.</span><span style="font-family: inherit;">Axel wstał i spojrzał na Marka, śpiącego w poprzek łóżka. Pokręcił głową z lekkim uśmiechem i przykrył go swoją kołdrą, w końcu sam już nie będzie spał. Siadł na swoim łóżku i włączył laptopa. Musiał zmrużyć oczy gdy zapalił się ekran. Zdziwiony przeczytał na głos tytuły nagłówków włączonych stron.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;">- <b>Wielki piłkarz, kapitan Królewskich, taktyk Raimona i reprezentacji Japonii wyjechał! ; Kwiaciarnia Pani Muffin...Że jak?</b></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span><span style="font-family: inherit;">No tak. Nasz zmęczony (co rzadko się u niego zdarza) i roztargniony kapitan zapomniał zamknąć "podejrzane" karty. Axel domyślił się o co chodzi.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;">- <b>Och, Mark.</b> - mruknął, zamykając okno.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;">Z tego wszystkiego zapomniał co chciał zrobić. Tymczasem jego wzrok padł na kartkę która spadła z łóżka kapitana. Wyłączył komputer, podniósł ją i przeczytał ręcznie pisane napisy, były to najprawdopodobniej dane pobytu Jude'a. Następnie przejrzał drukowane czarnym atramentem litery i zorientował się, że Mark w pewnym sensie unieważnił ich bilety.</span><span style="font-family: inherit;">Było południe kiedy białowłosy obudził kapitana. Mark ospale wyjął ubrania z torby i poszedł do łazienki się przebrać. Gdy wrócił w stroju bramkarza Raimona, Axel zmrużył oczy, by zobaczyć czy dobrze widzi, czy może pogorszył mu się wzrok.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;">- <b>Mark?</b></span><span style="font-family: inherit;"><b>- Tak? - </b>odezwał się kapitan.</span><span style="font-family: inherit;">- <b>Wytłumacz mi czemu wziąłeś w naszą podróż swój strój bramkarza?</b></span><b><span style="font-family: inherit;">- Eee...Nie wziąłem... </span></b><span style="font-family: inherit;"><b>- A co masz na sobie? - </b>zapytał, teraz już ledwo powstrzymując się przed śmiechem.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;">Mark spojrzał na rękawy koszulki i na nogawki spodni. Wydał z siebie ciche "Cooo?" po czym przetarł oczy i spojrzał na siebie jeszcze raz. Ponownie się zdziwił, teraz trochę głośniej... Podszedł do torby w poszukiwaniu innych ubrań lecz...Znalazł tylko dwa zestawy na kolejne dni. </span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;">- <b>Już nigdy więcej nie pozwolę mamie mnie pakować. - </b>mruknął. - <b>Co ona planowała, że dała mi ten strój?</b></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span><span style="font-family: inherit;">No właśnie, co ona planowała? Jak zwykle zaradna, mama kapitana, tak, ta sama która podpisała bieliznę syna po to, by na obozie nie pomylił swoich bokserek z bielizną Jack'a, najwyraźniej przewidziała to, co miało się niedługo stać...</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;">+-+-+-+-+-+-+</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;">Ktoś zapukał do drzwi Pani Evans. Gdy otworzyła, okazało się, że to tylko Silvia.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;">- <b>Przepraszam, czy jest Mark? - </b>zapytała, spoglądając za siebie, gdzie czekały pozostałe menadżerki.</span><span style="font-family: inherit;">- <b>Niestety nie, pojechał przedwczoraj do Sapporo.</b></span><span style="font-family: inherit;"><b>- Co? - </b>Camelia była wyraźnie zdziwiona.</span><span style="font-family: inherit;">- <b>Axel pojechał również przedwczoraj. - </b>oznajmiła Celia.</span><span style="font-family: inherit;">- <b>Myślicie, ze co planowali? - </b>zapytała Anastasia.</span><span style="font-family: inherit;">- <b>Wiecie co, a raczej kto im tak drogi wyjechał właśnie tam... - </b>powiedziała Nelly. - <b>Dziękujemy bardzo i przepraszamy za kłopot. Wiemy już wszystko, dziewczyny chodźcie. Musimy zorganizować małą wycieczkę...</b></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span><b><span style="font-family: inherit;">+-+-+-+-+-+-+</span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b><span style="font-family: inherit;">Będąc już pod szkołą, Mark i Axel zobaczyli, że drużyna Jude'a gra mecz. Podeszli bliżej. Zobaczyli jak piłka trafia pod nogi ich dawnego przyjaciela. Ten przygotował się do kopnięcia.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;">- <b>Zdecydowaliście się już? - </b>uniósł lekko brwi, spoglądając na leżącego na ziemi kapitana przeciwników. </span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;">Ten ledwo dał radę cicho odpowiedzieć "poddajemy się". Na twarzy chłopaka w niebieskich goglach pojawił się szyderczy uśmiech. Zamachnął się nogą i kopnął mocno w futbolówkę uderzając w brzuch ostatniego stojącego zawodnika. Tamten upadł na ziemię, trzymając się za brzuch, a sędzia przyłożył gwizdek do ust, chcąc zagwizdać, gdy Mark przerwał mecz, zaczynając krzyczeć.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;">- <b>Jude, dlaczego?! Na prawdę zapomniałeś co to football?! - </b>kapitan Raimona był wyraźnie zdenerwowany i jednocześnie smutny zaistniałą sytuacją. Chłopaki nie płaczą, powtarzał sobie. - <b>Mam Ci przypomnieć, czym jest piłka?!</b></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span><span style="font-family: inherit;">Jude przestał się uśmiechać i cofnął się kilka kroków. Wszyscy, bez wyjątku, patrzyli się na Marka. Do dawnego przyjaciela kapitana Raimona podszedł Mike. </span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;">- <b>Jak chcesz zostać staranowany to proszę bardzo. - </b>zaśmiał się.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;">Mark tylko bardziej się zdenerwował i pociągną za sobą Axela. Teraz stali już na boisku. Chłopak z pomarańczową przepaską na czole, razem z przyjacielem, najpierw pomogli zejść z boiska poranionym piłkarzom. Mark założył rękawice bramkarskie po czym ustawił się przed bramką.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;">- <b>Axel, pokażmy mu, co zrobił źle! - </b>krzyknął głośno.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;">I zaczęło się. Mike zaśmiał się po czym kopnął piłkę prosto w głowę Marka. Ten upadł na ziemię, wpuszczając piłkę do siatki. Mimo bólu wstał i wykopał piłkę do Axela. Ten wykonał ogniste tornado ale bramkarz złapał piłkę bez trudu. Axel zauważając to, ledwo utrzymał równowagę i o mało by nie spadł na plecy. Dwie godziny później dalej nie chcieli się podać, chociaż Marka bolało już chyba wszystko. Dodatkowo krwawiła mu ręka i nos. Axel'a zaś bolała kostka, ale co to dla niego było...</span><span style="font-family: inherit;"><br /></span><br />
<span style="font-family: inherit;">- <b>Axel, łap!!! - </b>krzyknął kapitan Raimona, rzucając mu piłkę. </span><span style="font-family: inherit;"><br /></span><br />
<span style="font-family: inherit;">Napastnik skoczył i złapał ją w locie, następnie na ziemi przytrzymując nogą. Skrzywił się z bólu.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;">- <b>Chłopacy, potrzebujecie pomocy?! - </b>krzyknął ktoś z boku.</span><span style="font-family: inherit;">- <b>Na prawdę aż tak ze mną źle, że słyszę głos Nathana? </b></span><span style="font-family: inherit;"><b>- Nie, wszystko z Tobą dobrze. - </b>powiedział trochę zdziwiony Axel. - <b>Nasi tu są...</b></span><span style="font-family: inherit;"><b>- Jak wy się tu... - </b>Mark otworzył szerzej oczy. </span><span style="font-family: inherit;">-<b> Ładnie to tak, jechać na wycieczkę po kolegę bez nas? </b>- uśmiechnęła się Silvia.</span><span style="font-family: inherit;">- <b>Masz. - </b>Nelly rzuciła Axelowi jego koszulkę z numerem jedenaście.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;">+-+-+-+-+-+-+</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;">- <b>Jude, łap! - </b>jeden z chłopaków podał piłkę Jude'owi, który kopnął mocno. Na prawdę mocno.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;">Piłka przeleciała nawet obok najszybszych zawodników i teraz leciała prosto na bramkarza. Markowi zakręciło się w głowie. Upadł, ale na poddawanie się nie było czasu. Musiał jakoś przekonać kolegę do powrotu. Nie mógł dłużej patrzyć jak wyżywa się na innych. Wstał, mimo bólu. Musiał to zrobić, tylko on mógł to załatwić. Otworzył dłoń i wystawił ją do przodu, rozsuwając nogi.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;">- <b>Boska...Rękaa!!! - </b>krzyknął. </span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;">Zielone światło oślepiło wszystkich, bez żadnego wyjątku.Trwało to tak ze dwie minuty, po czym wszyscy padli na ziemię. Dopiero po około godzinie ocknęli się, choć nie wszyscy na raz. Pierwszy obudził się Axel, następnie jeszcze kilku zawodników Raimona. Chwilę po nich wstał Jude. Mark podszedł do niego i pomógł wstać.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;">- <b>Przepraszam. - </b>powiedział chłopak. - <b>Przepraszam. - </b>powtórzył.</span><span style="font-family: inherit;">- <b>Teraz już rozumiesz, prawda? </b></span><span style="font-family: inherit;"><b>- Ja po prostu...Musiałem się wyżyć na czymś...na kimś...I sam nie zauważyłem, co robię... - </b>tłumaczył się.</span><span style="font-family: inherit;">- <b>Nic się nie stało...Zapomnij. Dobrze, że już sobie przypomniałeś co to jest football. - </b>Mark uśmiechnął się.</span><span style="font-family: inherit;">- <b>Czy mógłbym...Wrócić? - </b>zapytał, odwracając wzrok.</span><span style="font-family: inherit;">- <b>A co z Twoją babcią?</b></span><b><span style="font-family: inherit;">- Właściwie niedawno wyzdrowiała...</span></b><b><span style="font-family: inherit;">- No to...Witaj z powrotem, Jude!</span></b><span style="font-family: inherit;"> </span><br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
<span style="font-family: inherit;">Jeeeeeeeeeeeeeeeej! Radujmy się! Jude wraca! Jupi! I ja też <33</span><span style="font-family: inherit;"> Kocham was. Wiecie? </span><span style="font-family: inherit;">Muszę wam znowu podziękować. Wszystkim, za to, że komentujecie, a Keiszy i Linie (Amber znaczy się) za ten wątek Nathan Amber na ich blogu <33</span><span style="font-family: inherit;">Mam nadzieję że się podoba, już jestem w trakcie pisania kolejnego, już 20 (!!!) rozdziału. Zdradzę, że będzie o Nastii i Nathanie...No i kimś jeszcze... C:</span> </blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
<span style="font-family: inherit;">Całuskii~ </span><br />
<br /></blockquote>
Kryształowahttp://www.blogger.com/profile/18025091348663925163noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-3145726528897875743.post-83002461662577942072013-08-19T00:13:00.001+02:002016-08-30T18:42:11.722+02:00#018 - Po zlej stronie...<div style="text-decoration: none;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">-
</span></span></span><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Mata
nee, Alice ~ - </span></span></span></b><span lang="fr-BE"><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"><span style="background: none repeat scroll 0% 0% transparent;">Anne
odłożyła swój telefon.</span></span></span></span></span></span></div>
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>I jak? - </b>Brat piosenkarki spojrzał na nią zza oparcia
kanapy.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>Jej menadżerka ją już poinformowała. To znaczy że na pewno
zaśpiewamy wszyscy razem! - </b>wyraźnie uszczęśliwiona
popatrzyła na brata.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>Anne...Wolałbym żebyś nie brała udziału w tym koncercie. -
</b>Nathan westchnął.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>A-Ale...Onii-san! - </b>już zaczęły jej się szklić oczy.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>Powinnaś bardziej na siebie uważać... - </b>kontynuował.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>O co Ci chodzi, Nathan-niisan?!</b></span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b>-
Will... - </b>mruknął cicho. - <b>Chodzi o tego chłopaka. O
Will'a.</b></span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b>-
Will...Will'a? - </b>Anne odsunęła się trochę od brata. Czy on
wiedział o zajściu po koncercie? Jeśli tak...to skąd?!</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>Nie...Nie ważne. - </b>Nathan odwrócił głowę. - <b>Nie mogę
się doczekać twojego koncertu, Anne. - </b>uśmiechnął się
sztucznie.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>Onii-san? - </b>zdziwiła się zachowaniem brata.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>Idę do Nastii. Wrócę wieczorem, chyba. - </b>powiedział,
wychodząc.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br />Wyszedł
na klatkę i zadzwonił do drzwi sąsiadki. Otworzyła Anastasia.
Powitał ją zatroskaną miną i ruchem ręki. Dziewczyna zaprosiła
go do środka. Nathan rozejrzał się i z ulgą stwierdził że nie
ma u niej Axela.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br />-
<b>Co się stało? - </b>zapytała z troską różowowłosa, gdy już
przyniosła herbatę i ciasteczka na stół.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>Chodzi o Anne. Dokładniej... - </b>spojrzał na filiżankę z
herbatą. - <b>...O Will'a.</b></span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b>-
O tego chłopaka z zespołu? - </b>Anastasia siadła obok swojego
chłopaka.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>Mhm...Wiesz...Ostatnio czekał przed blokiem... - </b>zaczął
opowiadać.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /><i>"-
Czeka Pan na kogoś? - Niebieskowłosy spojrzał na 19-latka. </i></span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><i>-
Jesteś bratem Anne, prawda? - spojrzał na chłopaka stojącego
przed nim. </i></span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><i>-
Eee...Tak. - potaknął głową Nathan.</i></span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><i>-
Mam dla Ciebie małą radę. Lepiej zacznij jej pilnować, bo
niedługo wpadnie w moje ręce. - powiedział, podając Nathanowi
zdjęcie Anne w damskiej przebieralni. Następnie ruszył w stronę
agencji."</i></span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span>
<br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><i>-
</i><b>Mhm. Teraz rozumiem. - </b>Ana upiła trochę herbaty. -
<b>Boisz się o nią, prawda?</b></span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b><br /></b>+-+-+-+-+-+-+</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span>
<br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b>-
Największym pytaniem jest to, skąd on miał takie zdjęcie. Może
ma kamery wszędzie?! </b></span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b>-
Nie martw się, nic jej się nie stanie. - </b>Nastia uśmiechnęła
się, jakby miała plan. - <b>Mam ją jutro odprowadzać sama, czy
może idziesz z nami? - różowowłosa uśmiechnęła się lekko.</b></span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b>-
Pójdę. - </b>stwierdził chłopak.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>Mhm. Czyli nie muszę nic tłumaczyć, jutro się dowiesz. Wracasz
już, czy zostajesz? </b></span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>Zostaję, jeszcze trochę.</b></span></span><br />
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b><br /></b><br />- <b>Zenzen tsukamenai kimi no koto,
zenzen shiranai uchi ni ie~ - </b>Alice zgrabnie ruszała się obok
Anne.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>STOP! - </b>krzyknęła trenerka, widząc co robi Neru, dziewczyna
z zespołu UTAU. - <b>To nie ten ruch! - </b></span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">zatrzymała
muzykę.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>Tak jest! - </b>Neru wyraźnie się przykładała, jednak zespół
UTAU nigdy nie był tak wyćwiczony jak zespół </span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">do
którego należała Anne.</span></span></div>
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>To jeszcze raz! - </b>uśmiechnęła się Alice. Lubiła tą
piosenkę, szczególnie że to była jedna z nielicznych piosenek
gdzie była główną wokalistką.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br />+-+-+-+-+-+-+</span></span><br />
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /><b>- Oboretai no itoshi no,
Melancholy! - </b>zaśpiewała, unosząc rękę do góry. Niedługo
potem, gdy piosenka </span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">się
skończyła, przybiła piątkę z Anne. - <b>Żeby tak tylko na
koncercie! </b></span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b>-
Udało się wam! - </b>uśmiechnęła się Anastasia. Wstała i
podeszła do Anne. - <b>Nie martw się swoim bratem,</b></span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> <b>zaraz
wam to wytłumaczę. - </b>szepnęła.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>Mhm. - </b>Anne przytaknęła. Nastia musiała to wszystko
załatwić zanim chłopcy przyjdą na próbę. A mieli</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> przyjść
już niedługo.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>Powiem chłopakom żeby już się przebierali. - </b>powiedziała
trenerka, wychodząc za drzwi. - <b>Widział ktoś </b></span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b>Will'a?
Przebierajcie się już, a jakby się pojawił to mu przekażcie że
jak jeszcze raz się spóźni to </b></span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b>wylatuje.
Ja muszę na chwilę iść, poradzicie sobie?</b></span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b>-
Dziewczyny, słuchajcie... - </b>zaczęła Anastasia kiedy trenerka
poszła. - <b>Will próbuje się dobrać do Anne.</b></span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b>-
Czyli teraz ona go kręci... - </b>mruknęła Nagisa.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>Miał to zdjęcie... - </b>Nathan wstał i wyjął z torby na
ramię zdjęcie które dostał kilka dni wcześniej.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>S-Skąd on je miał?! - </b>krzyknęła Anne.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>Nie wiadomo. - </b>mruknął Nathan.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>Od ojca? - </b>rzuciła Neru. </span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>Rzeczywiście. Jak mnie prześladował to dowiedziałam się że
jego ojciec sprawdza wszystkie kamery</b></span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> <b>swojej
firmy. - </b>powiedziała Teto.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>A Will dostaje często kamery do testowania, może je zawiesić
gdzie tylko chce... - </b>stwierdziła Defoko.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>Nie możecie jej puścić samej ani na krok podczas koncertu, jak
i przed. A ja z Nathanem </b></span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b>odbierzemy
ją przy parkingu, gdy ją odprowadzicie do tamtego miejsca...</b></span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b>-
Spoko. - </b>uśmiechnęły się dziewczyny, przygotowując już do
Ai kotoba.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br />+-+-+-+-+-+-+</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br />-
<b>Mark, jesteś pewien? Możemy jeszcze oddać bilety... - </b>spytał
Axel z miną jakby bał się, że kolega </span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">zrobi
im pranie mózgu.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-<b>Chciał,
żebyśmy przyjechali... - </b>zaczął Mark.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>Dobra, dobra. - </b>Axel wsiadł do autobusu, najwyraźniej nie
chcąc wysłuchiwać tłumaczeń kolegi. </span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br />Wyjechali
więc, daleko na północ. Mieli być na miejscu już na pewno
kolejnego dnia, tylko musieli po </span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">drodze
zrobić dwie przesiadki, przez co Axel dokładnie pilnował by nie
zasnąć, co niestety nie oznaczało, że </span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">mu
się udało...Obudziły go wyboje na drodze, gdy byli już przy
porcie...Obudził Marka i wyszli z autobusu,</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">kierując
się na mostek o numerze 11. Axelowi płynęło się dość dobrze,
jeśli nie wspominać o wyrzutach sumienia, </span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">że
powiedział o woli Jude'a kapitanowi zespołu, który podczas rejsu
latał, a raczej biegał, od barierki na </span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">pokładzie do
toalety, z powodów znanych osobom, mającym chorobę morską. W
zasadzie, Mark wcale jej</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">nie
miał, tylko na łódce trzęsło bardziej niż bramkarz
przypuszczał. Gdy wsiedli już do autobusu, do którego</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">musieli
dojść ze trzy kilometry na piechotę, co jakiś czas robiąc
zaproponowane przez Marka wyścigi, </span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">kapitan
i napastnik nie mogli zasnąć, zapełnieni i targani emocjami.
Myśleli o Judzie, o jego nowej drużynie.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">Miał
na pewno pełno kolegów, może nawet kilku przyjaciół, a kto
go tam wiem, mógł mieć nawet dziewczynę! </span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">Dobrze,
że o niczym nie poinformowali Celii. Na pewno chciałaby jechać
z nimi, zaczęłaby dawnemu</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">kapitanowi
Akademii Królewskiej zarzucać pełno rzeczy a następnego
dnia wybaczyłaby mu i wypłakałaby </span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">się
w ramionach brata. Axel westchnął. Bał się. Bał się, że Jude
się odmienił. A nie byłoby to nic miłego dla </span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">dawnych
przyjaciół tego świetnego stratega, widzieć, że ma nowych,
najlepszych przyjaciół. </span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br />+-+-+-+-+-+-+</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br />Następnego
dnia, już o 12 godzinie stali przed Akademią Suchiru. Axel spojrzał
na wyraźnie zdecydowanego Marka.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">Zza
bramy widać było trening drużyny piłkarskiej, duży basen w
którym aktualnie pływał klub pływacki oraz</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">boisko
do koszykówki, zaś trochę dalej mały park z zadbanymi ławkami,
gdzie uczniowie w białych mundurkach o </span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">granatowych
zdobieniach wypoczywali i jedli. Napastnik Raimona z niezdecydowanym
wyrazem twarzy</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">pchnął
granatową bramę, wlepiając wzrok w chłopaka z granatowymi goglami
na oczach, w granatowej pelerynie i </span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">białej
koszulce. Dawni przyjaciele tego właśnie chłopaka, szli w jego
stronę niespiesznym krokiem. Nie </span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">uprzedzali
go, że przyjdą, ale...Oboje stwierdzili, że Jude się nie zdziwi.
Gdy już weszli an teren szkoły, nie trudno</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">było tych
"intruzów". </span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br />-
<b>Stać! To teren prywatny! - </b>krzyknął Jude, zanim jeszcze
zauważył twarze i fryzury chłopaków. Gdy</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">trochę
się zbliżył, zamurowało go, więc się uciszył. </span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>Kim oni są, Jude? Wygoń ich, to twoja rola! - </b>zaśmiali się
zawodnicy jego drużyny, rzucając mu piłkę.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>Aaa...Taak... - </b>chłopak przełknął ślinę i mocno kopnął
w futbolówkę. Nie stety, albo na szczęście, strzał, </span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">dość
lekki, był złapany przez Marka.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>Jude! - </b>krzyknął kapitan Raimona, a Axel spojrzał mu w
oczy. Znaczy, spojrzałby, gdyby przez gogle Jude'a</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">było
coś widać. </span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>Cz-Cześć, M-Mark. - </b>usta Sharp'a zadrżały. Nie wiedział
co zrobić, mimo że sam chciał by przyjechali. </span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>Znasz ich? - </b>zapytał jeden chłopak w białej koszulce z
krótkim rękawem. </span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>To moi koledzy z dawnej drużyny, bramkarz, Mark Evans i
napastnik, A-Axel Blaze...</b></span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b>-
Ach, to oni! - </b>chłopak o zielonych włosach, wyglądających
trochę na rozczochrane, wystawił rękę do </span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">chłopaków.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>Mark, Axel, poznajcie mojego najlepszego przyjaciela, to Mike
Dowell.</b></span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b>-
Miło poznać. - </b>burknął Axel, po czym skierował się w stronę
wyjścia. - <b>Mark, musimy iść, mamy </b></span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b>rezerwację...</b></span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b>-
Rezerwację? Jaką rezerwację? - </b>nie załapał Mark, który
bardzo chciał porozmawiać z dawnym przyjacielem.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>Ej, Axel, czekaj!!! -</b> krzyknął, odwracając się
do tyłu a następnie biegnąc za białowłosym. - <b>Gomen, muszę</b></span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b>lecieć!</b></span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b><br /></b>+-+-+-+-+-+-+</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br />-
<b>O co Ci chodziło, Axel?! - </b>spytał Mark kiedy już go
dogonił, po jakimś barem.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>Wchodź. - </b>powiedział. - <b>Jude się zmienił...Poproszę
dwie wody...Sam widziałeś jak odstraszają innych...</b></span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b>Dziękuję...
- </b>mówił na przemian do Marka, na przemian do barmana, gdy
już usiedli.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>Hum... - </b>zaczął siorbać wodę kapitan.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">-
<b>Teraz się zastanawiam...Czy kiedykolwiek zgodziłby się...Wrócić
do Raimona?</b></span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b><br /></b></span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b><br /></b></span></span>
<br />
<blockquote>
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">Ha!
Udało mi się, kochaniii <3 Powiedzcie, że idealny miałam plan
z Jude'em! Hehehehhehehehhehehheheh</span></span></blockquote>
</div>
<blockquote>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">*banan
na buzi* A coś się z bloggerem zepsuło, kiedyś samo przenosiło
do kolejnej linii, a teraz muszę entery zrobić</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">bo nigdy
linia się nie kończy, a na podglądzie buh! Za okienko wychodzi :/
Więc może być nierówno i nie ładnie, </span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">gomenne. Kocham
was, wiecie? 3500 wyświetleń c'':
Kochaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaam <333333</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">Rozdział
dla...Dla was wszystkich, dla tych którzy mnie wspierają i dzięki
którym nie zamknęłam jeszcze bloga.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">Dla
tych, którzy wywołują na mojej twarzy łzy wzruszenia, kiedy
czytam komentarze...Dla tych, dla których</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">prowadzę
to opowiadanie, Dla tych, którzy aktualnie są dla mnie
wszystkim...</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br />Jude
przeszedł na złą stronę mocy. Czyżby klon Ray Darka? xDDD Choć
nie wolno się śmiać. Przy śmierci </span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">Darka
w trzecim sezonie, płakałam gdy ta dziewczynka tak beztrosko
grała w piłkę, chcąc mieć wspólne</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">tematy
do rozmowy z nim a Jude ściskał w ręku mocno okulary swojego
"nauczyciela". :'((</span></span></div>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br />A
to z Anne...To było bo nie miałam na początku pomysłu na rozdział
>.>"" Srry...xD</span></span></div>
</blockquote>
<div style="line-height: 0.45cm;">
<blockquote>
<br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">Kocham
was i czekam na komenty <33</span></span></blockquote>
</div>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
Kryształowahttp://www.blogger.com/profile/18025091348663925163noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3145726528897875743.post-67592371840849853652013-08-11T14:39:00.003+02:002014-08-02T15:31:00.107+02:00#017,5 - Bonus IBył wieczór. Zawodnicy Raimona zbierali się do domów, po ustaleniu godziny pojawienia się na lotnisku. Amber z Nuką szły już główną drogą, zmierzając w stronę ich ulubionej lodziarni. O ile była jeszcze otwarta. Nagle, Nuka poczuła czyjąś rękę na swoim ramieniu. To Starunna, z wesołym uśmiechem stała za nią.<br />
<br />
- <b>Możemy, Keshi i ja, przyłączyć się? Trzeba uczcić przyjęcie do drużyny!</b><br />
<b>- Im nas więcej, tym lepiej! - </b>stwierdziła zadowolona Nuka.<br />
<br />
Niestety, gdy doszły do budki, okazało się, że była zamknięta.<br />
<br />
- <b>Hm...Teoretycznie mogłybyśmy iść do mnie. Tylko najpierw musiałabym pójść do sklepu. - </b>Nuka zastanawiała się nad czymś.<br />
- <b>Ja chętnie! - </b>dwóch brązowowłosych dziewczyn i jednej blondynki, czyli Amber, Starunny i Keshi nie trzeba było namawiać.<br />
<br />
Dom Nuki był na lewo od lodziarni. Był to średniej wielkości dom rodzinny, pomalowany z zewnątrz na biało. Dziewczyny zachwycały się jej domem, prócz Amber która przyjaciółkę odwiedzała dość często. Niebieskowłosa zaprowadziła koleżanki do swojego pokoju.<br />
<br />
- <b>Pójdę po napoje i ciasteczka. Rozgośćcie się! - </b>uśmiechnięta dziewczyna wyszła z pokoju.<br />
<br />
Sypialnia Nuki miała jasne, żółte ściany i niebiesku sufit, na którym powieszona była lampa z okrągłym, materiałowym abażurem. Drewniane łóżko o miękkim materacu było pięknie zaścielone. Dziewczyny usiadły na błękitnej poszewce od kołdry przyglądając się towarami na półkach. Były nimi głównie mangi i anime shoujo. Sportowe też się znalazły. Nie zabrakło również książek, polskich jak i japońskich. Z boku leżało kilka gier a na nich pudełko ze słodyczami. Amber wyglądała przez okno, znajdujące się na długości łóżka. Odsłonięta przez nią biała, koronkowa firanka nie zasłaniała już ładnego widoku miasta. Wysokie budynki było widać tuż za pełnym zieleni parkiem, obok którego znajdowała się lodziarnia.<br />
<br />
- <b>Nocą wygląda ładniej, nie, Ami? - </b>nagle, niczym ducha, Nuka znalazła się przy przyjaciółce.<br />
- <b>Aaaa! A, to tylko ty, Nuka. Racja. </b><br />
<b>- Dziewczyny, a może zostaniecie na noc? Będzie fajnie! </b><br />
<b>- Co? Ja w sumie mogę...Ale muszę uprzedzić rodziców. - </b>Starunna spojrzała na korytarz, gdzie stał stolik z telefonem.<br />
<b>- Telefon jest w korytarzu. - </b>"gospodyni" uśmiechnęła się wesoło.<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
Dziewczyny śmiały się, słuchając nawzajem swoich opowieści. Zajadały ciasteczka i piły herbatę, która została zrobiona między wypiciem jednej a drugiej puszki Coca-Coli. Jako że herbata była z fusami, Nuka popatrzyła na Amber, która już wiedziała, że niebieskowłosa ma jakiś pomysł.<br />
<br />
- <b>Powróżymy z fusów? - </b>Nuka przerwała Keshi opowiadającej właśnie o tym, jak to rozmowa z Markiem była śmieszna.<br />
- <b>Wspaniały pomysł! - </b>wszystkie dziewczyny dopiły herbatę.<br />
<br />
Nuka postanowiła zacząć jako pierwsza. Obróciła naczynie dwa razy w prawą stronę, i już miała wypowiadać życzenie, już kładła ręce na kubku, ale upmniała ją Amber, mówiąc, że kubek powinno się obracać trzy razy. Gdy już poprawiła swój błąd, dziewczyna zamknęła oczy, a gdy je otworzyła, przyglądnęła się fusom.<br />
<br />
- <b>Nie uważacie, że to przypomina anioła? - </b>zapytała.<br />
<br />
Koleżanki pochyliły się nad kubkiem, spoglądając na dziwny kształt. Było to jak patyk z główką i kokardką, lub skrzydłami, z tyłu. Po chwili rozmyślań i cichych kłótni, dziewczyny zgodziły się z Nuką, która najwyraźniej niedługo dowie się czegoś dobrego. Starunnie zaś udało się zobaczyć fontannę co oznaczało w<span style="line-height: 20px;">iele miłych chwil w gronie przyjaciół. Keshi zobaczyła gitarę. Zajrzała do książki którą posiadała Nuka, p czym nie uwierzyła definicji. </span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">- <b>Z-Zakocham się?</b></span><br />
<span style="line-height: 20px;"><b>- Gratulacje! Na pewno to będzie ktoś wspaniały. I nie będzie mógł Cię odrzucić! - </b>Nuka zaczęła skakać po pokoju. Była po prostu szczęśliwa, że przyjaciółka kogoś sobie znajdzie.</span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">Keshi zaczerwieniła się i odwróciła wzrok od filiżanki. Fusy trochę kłamały. W sumie, ona już była zakochana, ale po zobaczeniu wróżby, postanowiła wziąć się w garść i mu to powiedzieć. Nagle Amber odskczyła od swojej filiżanki, jakby przerażona przepowiednią. W filiżance znajdowało się kółko z postrzępionym konturem, co było chyba kapustą. Ktoś posądzi Cię o zdradę - to właśnie fusy chciały jej powiedzieć. Amber jakby wiedziała o co chodzi, szybko pomachała filiżanką na różne strony, chcąc zapomnieć o kapuście. Zobaczyła klepsydrę, więc szybko sięgnęła po książkę.</span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">- <b>Z</b></span><span style="line-height: 20px;"><b>decyduj się na coś, bo obecnie jesteś jakby w zawieszeniu, ktoś oczekuje konkretnej odpowiedzi. - </b>przeczytała, otwierając szerzej oczy. - <b>T-To są zwykłe bzdury! - </b>Oburzyła się ale jej głos drżał. - <b>Zaraz wrócę! - </b>wybiegła z pokoju, zmierzając w stronę łazienki.</span><br />
<span style="line-height: 20px;">- <b>Co jej się stało? - </b>Keshi spojrzała na drzwi.</span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">+-+-+-+-+-+-+</span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">Stała, patrząc w lustro. <i>"Jakim cudem? Chciałam chociaż trochę się odprężyć! Czemu nawet tu wszystko musi mi to przypominać?!" </i>- Brązowowłosa wpatrywała się w swoje odbicie, dokładnie w swoje oczy. Starała się uspokoić, a gdy jej się udało, wróciła do dziewczyn, które grzebały w książkach Nuki.</span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">- <b>Amber, wszystko dobrze?! - </b>właścicielka pokoju podbiegła do najlepszej przyjaciółki, zmartwiona.</span><br />
<span style="line-height: 20px;">- <b>Tak, tak, nic mi nie jest. - </b>uśmiechnęła się, po czym ruszyła w stronę półki z mangami.</span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">+-+-+-+-+-+-+</span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">Było coś koło pierwszej, gdy dziewczyny rozpoczęły próby zmieszczenia się we czwórkę na łóżko Nuki. Nie było to proste na łóżku jednoosobowym. Popychały się ze śmiechem i cichymi "Au!". W końcu umieściły się w poprzek materacu, A Nuka zgasiła światło. Plotokwały jeszcze jakiś czas, aż w końcu po kolei zaczęły usypiać.</span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">+-+-+-+-+-+-+</span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">Pierwsza wstała Amber, która w nocy budziła się rzez koszmary. Gdy wstała, przykryła Nukę która w nocy najwyraźniej się odkryła. W domu wcale nie był tak strasznie ciepło, więc odkryta być nie powinna. Wieczorem gospodyni stwierdziła, że rano będą mogły pożyczyć jej ciuchy, jeśli się zmieszczą, więc brązowowłosa otworzyła szafę i wyciągnęła z niej jedną z licznych sukienek, ale spoglądając na metkę, stwierdziła, że się nie zmieści. Wygrzebała więc dżinsy i koszulkę na ramiączkach, na co zarzuciła cienki sweter. Ruszyła do łazienki, gdzie założyła pomarańczową opaskę i wymyła zęby i ręce. Gdy wróciła do pokoju po torbę, dziewczyny dalej spały. Amber uśmiechnęła się lekko i zeszła do kuchni, gdzie wyjęła po dwie kromki chleba dla każdego i posmarowawszy je dżemem truskawkowym, położyła na talerzach przygotowanych przez nią wcześniej na stole. Do szklanek wlała mleko i wyszła do domu, po swoje rzeczy. Reszta miała czas na obudzenie się i pójście na zbiórkę. </span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">+-+-+-+-+-+-+</span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">- <b>Hej, gdzie jest Amber? - </b>Starunna rozejrzała się po pokoju.</span><br />
<span style="line-height: 20px;">- <b>Chodźcie na dół! Ktoś przygotował śniadanie! - </b>zawołała Keshi.</span><br />
<span style="line-height: 20px;">- </span><span style="line-height: 20px;"><b>Amber najprawdopodobniej wyszła już do domu a wcześniej przygotowała nam śniadanie. - </b>stwierdziła Nuka.</span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">+-+-+-+-+-+-+</span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">- <b>Ami, dziękujemy za śniadanie! - </b>krzyknęła niebieskowłosa napastniczka reprezentacji Japonii, przerywając przyjaciółce rozmowę z jej przyjacielem, Shawn'em.</span><br />
<span style="line-height: 20px;">- <b>Nie ma za co. - </b>Amber odwróciła się w stronę bliskiej koleżanki z uśmiechem.</span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">Sala była pełna gimnazjalistów z walizkami. Wszyscy, bez wyjątku rozmawiali. Keshi właśnie podchodziła do Axela, kiedy trener otworzył drzwi. Wszyscy zaniemówili i podbiegli do niego.</span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">- <b>Gotowi do drogi? - </b>zapytał, a słysząc entuzjastyczną odpowiedź, ruszyli w stronę autobusu, zaparkowanego na poboczu. W nim mieli dolecieć na lotnisko.</span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">+-+-+-+-+-+-+</span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span><span style="line-height: 20px;">Kilka dni później, do ich hotelu na wyspie, w dzielnicy japońskiej zadzwonił telefon. Odebrał Mark.</span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">- <b>Dzień dobry! - </b>wypowiedział do słuchawki.</span><br />
<span style="line-height: 20px;">- <b>Witam, czy mogę poprosić pannę Stourt do telefonu? - </b>odpowiedział męski głos.</span><br />
<span style="line-height: 20px;">- <b>Przepraszam, ale Amber wyszła na spacer z przyjacielem. Ale mówi jej kapitan, przekażę wiadomość.</b></span><br />
<span style="line-height: 20px;"><b>- Kapitan? Więc pewnie już Pan wie. Chciałem z nią ustalić datę wylotu do Polski. Może ją Pan poprosić o oddzwonienie w jak najszybszym czasie? </b></span><br />
<span style="line-height: 20px;"><b>- Wylotu do Polski? Ale o co chodzi?! - </b>kapitan miał spytać się o więcej rzeczy, ale głos z telefonu mu przerwał.</span><br />
<span style="line-height: 20px;">- <b>Czyli Pan nie wie. - </b>mruknął. - <b>Dziękuję z góry. - </b>rozłączył się.</span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">+-+-+-+-+-+-+</span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">- <b>Chciałam Cię o coś zapytać... - </b>Amber spojrzała na Shawn'a a następnie na ziemię.</span><br />
<span style="line-height: 20px;">- <b>Słucham więc pytania. - </b>Chłopak o szarych oczach przeniósł wzrok na Amber.</span><br />
<span style="line-height: 20px;">- <b>Bo wiesz...Chodzi to że...No...Pamiętasz że pochodzę z damskiej drużyny z Polski, prawda?</b></span><br />
<span style="line-height: 20px;"><b>- No.</b></span><br />
<span style="line-height: 20px;"><b>- I ostatnio...Tuż przed naszym meczem który miał pomóc trenerowi wybrać najlepszych z najlepszych...Menadżer tamtej drużyny zaproponował mi... - </b>przełknęła głośno ślinę. - <b>Powrót do Polski...Nie chcę żeby inni się o tym dowiedzieli...</b></span><br />
<span style="line-height: 20px;"><b>- Nie mów mi, że się zgodziłaś! - </b>Przyjaciel brązowowłosej stanął w miejscu, przyglądając się jej.</span><br />
<span style="line-height: 20px;">- <b>Oczywiście że nie! - </b>krzyknęła, zdenerwowana. - <b>Wracajmy już. - </b>mruknęła, odwracając się.</span><br />
<span style="line-height: 20px;">- <b>Ale dalej nie znam pytania. - </b>przytrzymał ją za rękę.</span><br />
<span style="line-height: 20px;">- <b>N-Nie ważne, wracajmy! - </b>zatrzymała się, nie odwracając głowy.</span><br />
<span style="line-height: 20px;">- <b>Chcę je znać. - </b>powiedział stanowczym głosem, zupełnie nie jak on, jednak puścił jej rękę. </span><br />
<span style="line-height: 20px;">- <b>Co...C-Co... - </b>na ziemię skapywały jakieś krople. Shawn rozejrzał się, ale nie padało. Nie musiał długo się zastanawiać, co się stało. Podszedł do Amber i przytulił ją przyjacielsko.</span><br />
<span style="line-height: 20px;">- <b>Już dobrze, nie masz nad czym płakać. - </b>uśmiechnął się lekko do niej. Amber wtuliła się w przyjaciela, jak to czasem robiła, gdy płakała niedaleko niego.</span><br />
<span style="line-height: 20px;">- <b>Co mam zrobić?! - </b>krzyknęła, zapłakana.</span><br />
<br />
<span style="line-height: 20px;">+-+-+-+-+-+-+</span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">Zapukała do drzwi, a wchodząc zauważyła że najwyraźniej coś przegapili. Czyżby jakieś zebranie? W stołówce siedzieli bez wyjątku wszyscy, przerwali rozmowę gdy tylko Amber z Shawn'em weszła do pomieszczenia.</span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">- <b>Amber, jak mogłaś?! - </b>Kevin, wyraźnie zdenerwowany wstał z krzesła, i najprawdopodobniej podbiegłby z przygotowaną pięścią, gdyby nie Nuka z Markiem go nie zatrzymali.</span><br />
<span style="line-height: 20px;">- <b>Kevin, uspokój się! - </b>krzyknęła Nuka. - <b>Mówiłam Ci, ze Amber nie mogłaby nam tego zrobić!</b></span><br />
<span style="line-height: 20px;"><b>- A-Ale czego zrobić? - </b>Amber przestraszona stała w drzwiach stołówki, mając przed oczami myśl, że się dowiedzieli. </span><br />
<span style="line-height: 20px;">- <b>Przestańcie, to jest jej decyzja... - </b>zaczął Mark. - <b>Amber, dzwonił jakiś mężczyzna, pytał się o datę twojego powrotu do Polski, masz do niego zadzwonić... </b></span><br />
<span style="line-height: 20px;">- <b>To nie tak jak myślicie! - </b> odsunęła się trochę do tyłu.</span><br />
<span style="line-height: 20px;"><b>- Mówiłaś że się nie zgodziłaś... </b>- Shawn zatrzymał ją ramieniem, by nie uciekła.</span><br />
<span style="line-height: 20px;">- <b>No bo się nie zgodziła! - </b>Nuka krzyknęła na cały hotel, wstając i podbiegła do Amber. - <b>Prawda, Ami? Nie wyjeżdżaj!</b></span><br />
<span style="line-height: 20px;"><b>- Nie wyjadę... - </b>uśmiechnęła się lekko, przytulając przyjaciółkę. </span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">+-+-+-+-+-+-+</span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span><span style="line-height: 20px;"><i>"</i>I wielki mecz się zaczął. Pierwszy mecz FFI, Inazuma Japan vs. Polish Butterfly. Inazuma Japan zaczęła podaniem Axela Blaze do Nuki Lonbery która kopnęła do tyłu. Co?! Już na początek bramkarz, Mark Evans, zaprezentuje nam swoje umiejętności na boisku, z dala od bramki? Numer 1 biegnie właśnie w stronę wrogiego zespołu! Zaraz, zaraz, podał do napastnika o numerze 11. Axel Blaze przyjął podanie, nie oglądając się za wracającym na swoją pozycję kapitanem drużyny! Czyżby to wyjście na środek boiska miało zmylić lub dać do myślenia polskim piłkarkom?<i>"</i> - mówili komentatorzy. </span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">- <b>Amber, do Ciebie! - </b>krzyknął po jakiejś chwili trwania meczu Jack.</span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">Amber, jakby głucha, stała przyglądając się menadżerowi swojego dawnego klubu, który chytrze się uśmiechał. <i>"Co on knuje?!" </i>- myślała, zapominając o meczu. Piłka przeleciała obok niej, trafiając pod nogi kapitana, który na szczęście nie przepuścił ją do bramki. Jude spojrzał porozumiewawczo na Caleba. Ten kiwnął głową i podniósł rękę, by kapitan mu podał piłkę. Gdy ją dostał, podał do dawnego kapitana Akademii Królewskiej. </span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">- <b>Powiemy im w czasie przerwy, teraz nie ma czasu. - </b>szepnął Jude do kolegi, biegnącym obok niego. </span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">Ten kiwnął głową, nie miał innego wyboru jak się zgodzić. Sharp podał do Nuki, która biegła w stronę bramki. Mijała dawne koleżanki z zespołu. Znała jak nikt inny ich dawne techniki, a nie nauczyły się, najwyraźniej, żadnych nowych. Albo trzymały niespodziankę na później. Gdy dobiegła do obrony, kopnęła...ale do tyłu, pomiędzy Shawn'a i Axela, którzy kopnęli ją w tym samym czasie. Crossfire wleciał do bramki zanim dziewczyny się obejrzały.</span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">- <b>Co?! - </b>zdziwiły się dziewczyny, gdy bramkarka nie zdążyła wykonać swojej techniki. </span><br />
<br />
<span style="line-height: 20px;">Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1-0 dla Inazumy Japan...</span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;"><br /></span><br />
<blockquote class="tr_bq">
<span style="line-height: 20px;">Opisałam pierwszą połowę meczu, a drugą opiszę w drugiej części bonusu <33 Sorki, czasem zachowania mogły nie pasować do charakteru (a nawet cały czas). A, i nie myśleć że zmieniłąm informacje miedzy Shawnem a Amber, po prostu to była przyjacielska reakcja :x Chciałabym mieć takiego przyjaciela ^.^</span></blockquote>
<blockquote>
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">Jeśli będziecie chcieli dodać sobie przyjaciół, wrogów czy kogokolwiek do swojej postaci, możecie do mnie pisać, bo będzie kilka części bonusów. </span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">Kocham was za ponad 3 000 wyświetleń. </span><br />
<span style="line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="line-height: 20px;">Dziękuję i przepraszam że tak długo czekaliście!</span></blockquote>
Kryształowahttp://www.blogger.com/profile/18025091348663925163noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-3145726528897875743.post-58010541329709098002013-07-27T17:52:00.002+02:002014-08-02T15:30:49.040+02:00#017 - Ameryka!Uśmiechał się, patrząc na zdjęcie z kolegami. Tymi, z gimnazjum Raimona, i tymi ze swojej obecnej drużyny. W tej chwili, jego dziewczyna zapewne dzwoniła, albo raczej powinna dzwonić do przyjaciółki w Japonii...<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
- <b>Chłopcy! Mark! - </b>zbliżająca się postać zakłóciła spokojny trening. Dziewczyna o ciemnych, różowych, może różowo-brązowych, długich włosach, w niebieskiej czapce przybiegła przed boisko.<br />
- <b>Tori?! - </b>nie trudno było ją rozpoznać, więc Markowi nie przyniosło to wielkiego trudu.<br />
- <b>Nie zgadniecie kto dzwonił! I wiecie o co chodziło?! - </b>wszyscy spojrzeli na nią zdziwieni.<br />
<br />
<b>+-+-+-+-+-+-+</b><br />
<br />
I właśnie z tego powodu teraz chłopcy stali na lotnisku z walizkami. Nie mieli ochoty znów przechodzić przez te wszystkie bramki, kontrole paszportów, ale dla przyjaciół wszystko. Tak przynajmniej mówił Mark. Axel się z nim zgadzał, ale czy reszta również? Nie wiadomo co sobie myśleli. Ale zostańmy przy lotnisku - co oni tu robili, zamiast przechodzić już kontrolę paszportów? Czekali na menadżerki i Tori, bo to córka Pierwszego Ministra Vanguard miała bilety. Gdy nasi bohaterowie już tracili nadzieje na jej przyjście, za ich plecami ktoś się zaśmiał - to dziewczyny gadały.<br />
<br />
- <b>Idziemy już? Zaraz będziemy musieli wchodzić a będziemy na końcu kolejki! - </b>Silvia z uśmiechem wskazała budkę z człowiekiem w środku. Mężczyzna sprawdził po kolei ich paszporty i przelotnie spojrzał na bilety.<br />
<br />
Nie mieli czasu siąść nawet po sprawdzaniu bagaży, zdejmowaniu butów z metalowymi częściami, wypakowywaniu i pakowaniu z powrotem wielu rzeczy, bowiem trzeba było zająć miejscę w kolejce do wsiadania. Bilety i paszporty były już przygotowane, w niedługim czasie udało im się siąść do samolotu, lecącego do Nowego Yorku.<br />
<br />
Nathan wylądował na siedzeniu obok Axela, co nie koniecznie mu się spodobało. W końcu dalej go nie przeprosił... Nathan podrapał się po głowie, westchnął cicho i zapiął pasy. Startowali.<br />
<br />
- <b>Wiesz, Axel... - </b>mruknął cicho, spoglądając na asa drużyny.<br />
- <b>Hm? - </b>wymamrotał, spojrzawszy na Nathana.<br />
- <b>Chciałem Cię przeprosić...Za to, że w Ciebie zwątpiłem. - </b>odwrócił głowę, mówiąc cicho.<br />
- <b>Możesz powtórzyć, nie słyszałem. </b><br />
<b>- Przepraszam. - </b>powiedział już głośniej, ale przy starcie Axelowi i innym "zatkały się" uszy.<br />
<b>- Słucham? </b><br />
<b>- Przepraszam! - </b>krzyknął, chyba już wystarczająco głośno.<b> Axel uśmiechnął się lekko.</b><br />
<b>- Możesz powtórzyć? - </b>teraz już zapewne robił mu na złość.<br />
- <b>Powiedziałem, że przepraszam!!! - </b>krzyknął głośniej niż powinien. Wszyscy wpatrywali się w nich zdziwionym i karcącym wzrokiem. Axel zaśmiał się. - <b>Ej, słyszałeś! - </b>Nathan patrzył na niego z wyrzutem, jednak po chwili oboje się śmiali.<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
Po przyjechaniu taksówką do hotelu i po zameldowaniu się, zebrali się w sali konferencyjnej, którą dodatkowo wykupili. Nelly właśnie ogłaszała plan pobytu, podczas gdy Celia wyświetlała slajdy.<br />
<br />
Po zapoznaniu się z planem prawie wszyscy marudzili, słysząc o treningach, co Nelly wytłumaczyła jako przygotowania do Strefy Footballu. Wiedząc, ze nic na to nie poradzą, ruszyli w stronę swoich pokoi, by się przebrać. Niedługo potem już szli w stronę restauracji.<br />
<br />
Po ciężkim treningu, pysznej kolacji i orzeźwiającej kąpieli, kilka grupek chłopców rozeszło się do swoich pokojów. Byli pogrupowani numerami.<br />
<br />
Mark z Nathanem i Jack'iem mieli pokój numer 7; Celia, Silvia, Nelly, Anastasia i Tori ósmy; Jim, Tod i Steve pokój dziewiąty; Timmy, Sam oraz Max 10-siątkę a Axel, Kevin i Willy pokój numer 11.<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
Rano, już po śniadaniu i treningu, ekipa wsiadła do czterech różnych taksówek. Drużyna była wcześniej pogrupowana, w takiej samej kolejności jak w pokojach. Z każdą grupką jechała jedna menadżerka, a Tori należała do tej samej grupki co Nelly. Tak właśnie, na zmianę mieli zwiedzić miasto do którego przyjechali. Musieli przecież korzystać z Nowego Yorku.<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
Po powrocie do hotelu, Celia przesłała na swój komputer zdjęcia ze wszystkich czterech aparatów, które miały menadżerki. Następnie, gdy wszyscy zasiedli w sali konferencyjnej, zaczęła puszczać slajdy, przy okazji kasując niewyraźne zdjęcia.<br />
<br />
Axel nie patrzył na ekran. Miał zamknięte oczy i rozmyślał.<br />
<br />
<i>"- Dołączyłem do drużyny tutaj. Opowiadałem im o Tobie i o Marku. Chcą was poznać." </i><br />
<i>"- [...]A rozumiem że nie zamierzasz wracać. Proszę, nie zawracaj mi i Markowi głowy."</i><br />
<br />
Czy dobrze postąpił? Z jednej strony... Powiedział co myślał...I zresztą samą prawdę. Ale z drugiej strony... Czy nie zranił przyjaciela? Od tamtego momentu minął już około miesiąc, a Jude od tamtego czasu ani raz do niego nie zadzwonił... Już miał wstawać i wyjść, jednak zanim zdążył to zrobić to Mark szturchnął go w ramię.<br />
<br />
- <b>Ej, Axel! - </b>szepnął. - <b>Nie oglądasz zdjęć? - </b>spytał cicho, patrząc w stronę ekranu by nie zostać przyłapanym przez Nelly.<br />
- <b>Nie mam na to nastroju. - </b>stwierdził, po czym wstał.<b> - Zaraz wrócę. - </b>oznajmił, po czym wyszedł.<br />
<br />
Wyciągnął telefon i wybrał z listy kontaktów odpowiedni numer. Przyłożył słuchawkę do ucha i czekał.<br />
<br />
- <i>Przepraszamy, wybrany numer jest... - </i>Axel rozłączył się i spróbował jeszcze raz, i jeszcze jeden. I jeszcze...<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
Nastał kolejny poranek. Tego dnia zjedli śniadanie szybciej i po chwili już wszyscy stali na boisku. Mark stanął na bramce, do której strzelał z coraz dalszych, a następnie znów bliższych odległości Axel. Pomocnicy i obrońcy starali się jak najlepiej bronić strzałów Kevina, na drugą bramkę. Trening, razem z trzema sesjami biegania trwał w sumie 3 godziny. Po treningu wsiedli w taksówki, jadąc prosto na stadion drużyny Unicorn.<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
- <b>Mark! - </b>brązowowłosy chłopak podbiegł do przyjaciela, podczas gdy jego koledzy czekali w rządku.<br />
- <b>Eric! Bobby! - </b>Mark zadowolony uścisnął rękę kolegom.<br />
- <b>Mam dla Ciebie propozycję. - </b>uśmiechnął się. - <b>Zagracie z nami mecz?</b><br />
<b>- Jasne! - </b>od razu zgodził się chłopak.<br />
<b>- Ale uważajcie, poprawiliśmy się od ostatniego razu...</b><br />
<br />
I mecz się zaczął...<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+-+-+-+<br />
<b></b><br />
Po meczu Eric wyszedł na dach stadionu. Z uśmiechem powitał niebieskowłosą dziewczynę, stojącą przy barierkach. Podszedł do ciemnoskórej po czym objął ją, spoglądając na zachodzące słońce.<br />
<br />
- <b>Jak mecz? - </b>zapytała z uśmiechem.<br />
<b>- Przebiegł dość dobrze. - </b>odpowiedział, spoglądając na nią, po czym pocałował ją.<br />
<br />
Sue zaśmiała się cicho, następnie zbliżyła swoją twarz do jego twarzy, chcąc oddać pocałunek, lecz zanim to zrobiła, ujrzała zdyszaną, zielonowłosą dziewczynę stojącą w drzwiach. Patrzyła na parkę szeroko otwartymi oczami.<br />
<br />
- <b>Co jest? - </b>Erick odwrócił się w stronę w którą patrzyła Suzette. - <b>S-Silvia? - </b>odruchowo puścił swoją dziewczynę i postawił jeden krok w stronę drzwi, ale Silvia zdążyła wybiec...<br />
<br />
<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
Bardzo chciałam wam pokazać że nie umiem opisywać meczu, ale nawet na to nie miałam dzisiaj nastroju. Albo raczej ochoty. Ale na pewno kiedyś wam jakiś opiszę c: Dziś rozdział trochę dłuższy niż zwykle, z dedykacją dla Amber, która chciała wątek Eric+Sue. Mam nadzieję że wywiązałam się z zadania c: Przepraszam że tak długo czekaliście. Miałam skończyć go 3 dni temu ale...nie udało się. Oglądam teraz Special A i piszę w czasie kiedy filmik się ładuje xp Opowiadanie bonusowe napiszę już w Polsce, ponieważ jutro jadę a dziś na pewno go nie skończę. Dziękuję wszystkim za głosowanie w ankiecie i podanie informacji do opowiadania. Bonus ukarze się w formie jednego, mam nadzieję że długiego, opowiadania w którym wystąpią Nuka, Amber, Starunna i Keshi oraz zawodnicy Inazuma Japan. Opowiadanie odbędzie się na początku 3 sezonu Inazumy Eleven gdzie głównym wątkiem jest FFI. <br />
<br />
Kocham waaas~ </blockquote>
Kryształowahttp://www.blogger.com/profile/18025091348663925163noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-3145726528897875743.post-60901287683766453582013-07-14T10:29:00.002+02:002014-08-02T15:30:37.446+02:00#016 - Postac z cienia- <b>Tak, u nas wszystko dobrze. A co u Ciebie? </b>- Axel rozmawiał z kimś przez telefon.<br />
<br />
Siedział na łóżku w swoim pokoju i co jakiś czas się uśmiechał.<br />
<br />
- <b>Dołączyłem do jednej drużyny tutaj.</b> - dało się słyszeć w słuchawce. Axel przestał się uśmiechać i odzywać. - <b>Opowiadałem im o Tobie i Marku. Chcą was poznać, szczególnie Ciebie.</b> - kontynuował, słysząc, a raczej nie słysząc reakcji przyjaciela.<br />
-<b> Chyba nie myślisz że pojadę do Sapporo...?! </b>- odparł, trochę zdenerwowany. Nikt nie odezwał się po drugiej stronie. -<b> Jude, zbliża się strefa footballu, a bez Ciebie to będzie trudny okres. A rozumiem że nie zamierzasz wracać. Proszę, nie zawracaj mi i Markowi głowy. </b>- rozłączył się.<br />
<br />
Poczuł, że trochę przesadził. Pomyślał, że był za ostry; jak gdyby nigdy nic, "odrzucił" przyjaciela. Westchnął i wyszedł z pokoju na kolację.<br />
<br />
- <b>Braciszku, co Ci jest? </b>- spytała Julia, widząc minę brata.<br />
<br />
Ten sztucznie się uśmiechnął, głaszcząc siostrzyczkę. "Nic.", powiedział tylko, idąc w stronę stołu.<br />
<br />
-<b> Axel, idziemy dziś do Ellie? </b>- zapytał Shiro, jego kuzyn.<br />
-<b> Jeśli chcesz. </b>- wzruszył ramionami gimnazjalista.<br />
<br />
Była to dość wczesna kolacja... Po niej ubrali się w czyste ubrania i wyszli z domu. Gdy zmierzali ku bloku Nathana i Anastasii było jeszcze jasno. Chłopak zapukał do drzwi menadżerki, która otworzyła po krótkim "Chwila!".<br />
<br />
- <b>Cześć.</b> - przywitał się Axel.<br />
- <b>Eeeeh...Hej. </b>- Ana przeczuwała katastrofę.<br />
<br />
Na kanapie w salonie siedział Nathan czekający na dziewczynę. Gdy do pokoju wszedł Axel z siostrą i kuzynem, niebieskowłosy nie wyglądał na zadowolonego. Nastia weszła do pokoju siostry, by ją zawołać na przywitanie gości.<br />
<br />
-<b> Co tu robisz? </b>- zdenerwował się pomocnik.<br />
-<b> O to samo mogę się spytać Ciebie.</b><br />
- <b>Ja tylko spędzam czas z moją dziewczyną. </b>- Nath odwrócił się, by Axel nie zobaczył, że jest zaczerwieniony.<br />
-<b> A mój kuzyn ze swoją.</b> - wzruszył ramionami napastnik.<br />
<br />
Nathan prychnął cicho. Anastasia wróciła, oznajmiając, że Ellie oczekuje przyjaciół w swoim pokoju. Przygotowując poczęstunek, spytała się, czy nikt nie chce nic do picia.<br />
<br />
-<b> Może pójdziesz ich popilnować? -</b> Nathan spojrzał na Axela wzrokiem mówiącym bardzo jasno, że chłopak nie powinien się w tym domu znaleźć.<br />
- <b>Nathan... </b>- spojrzała na niego Nastia. <b>- Nie zmuszaj do niczego gościa, to jedna z głównych zasad tego domu.</b><br />
-<b> Pójdę.</b> - stwierdził białowłosy, zabierając od Nastii tackę, którą miała nieść na górę.<br />
<br />
Gdy tylko Axel zniknął za drzwiami, Nath rozpromienił się a na jego twarzy zagościł lekki uśmiech.<br />
<br />
-<b> Siadasz? </b>- zapytał, wskazując miejsce obok siebie.<br />
<br />
Nastia siadła z podobnym uśmiechem, kładąc głowę na ramieniu obejmującego ją Nathana, który po chwili owinął sobie kosmyk jej różowych włosów wokół palca. Dziewczyna wtedy podniosła głowę a ich usta powoli się do siebie zbliżały. Gdy już prawie się dotykały, drzwi się otworzyły a zza nich wyszedł Axel. Nastia i Nath natychmiast się od siebie odsunęli, zaczynając rozmawiać o stoliku przed kanapą.<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
Następnego dnia, na treningu Nathan był trochę rozkojarzony a gdy zbierali się do domów, zatrzymał Axela za domkiem klubowym.<br />
<br />
- <b>Czego chcesz, Nathan? Streszczaj się.</b><br />
-<b> Nawet nie próbuj tknąć Nastii, rozumiesz? </b>- Nathan miał poważną minę i wyraźnie mówił to wszystko serio.<br />
- <b>Czemu miałbym Ci ją odbijać?! </b>- Axel na prawdę się zdziwił.<br />
- <b>Nie nabierzesz mnie, widziałem Cie. Byłeś wtedy z nami, obserwowałeś nas nad jeziorem, w parku...Nie myśl, że jak założysz kaptur i staniesz w cieniu, to Cie nie rozpoznam.</b><br />
<b>- Na prawdę nie wiem o czym mówisz, a spieszy mi się.</b><br />
<b>- Próbujesz sobie ze mnie żartować? Axel, nie jestem małym dzieckiem... </b>- przerwał, słysząc czyjś śmiech. I gdy patrzył na Axela, stwierdził, że musi brzuchomówcą. A później przypomniał sobie, że to nie musi być koniecznie on.<br />
<br />
Zza drzew dobiegało klaskanie i śmiech, a z cienia powoli wychodziła wysoka postać, może ktoś trochę wyższy od Axela, o męskiej sylwetce. Miał na głowie kaptur i zatrzymał się przed dwójką kolegów.<br />
<br />
- <b>No, no, kto by się spodziewał - kłótnia między dobrymi kolegami z zespołu Raimona. Ci, którzy grają razem, nie powinni się sprzeczać, bo to źle wpłynie na mecze. </b>- przyłożył pięść do twarzy i zaśmiał się, otwierając hipnotyzujące, zielone oczy. Wiatr zwiał mu kaptur, na miejscu którego były teraz czerwone jak krew, lub jak ogień, włosy. Nathan siedział teraz cicho jak myszka, dopóki nie ocknął się po szybkim potoku wydarzeń.<br />
<br />
- <b>To on! - </b>krzyknął.<br />
- <b>No proszę, proszę. Czyżby to nie był przypadkiem Akinori Hirasawa, z liceum Raimona? </b>- Axel podszedł bliżej do starszego ucznia.<br />
- <b>W rzeczy samej, albo raczej we własnej osobie. A wy to sławny Axel Blaze i Nathan Swift, chłopak Anastasii?</b><br />
<b>- Skąd znasz Nastię?! -</b> wyrwał się z zamyślenia Nath.<br />
<b>- Czyli Jude miał racje. - </b>wymamrotał Axel.<br />
<b>- Co ma do tego Jude?! </b>- Nathan nic nie rozumiał.<br />
-<b> Pozwól, że wyjaśnię. Przed wyjazdem, Jude powiedział mi coś dość niepokojącego, mianowicie widział, jak ktoś śledzi naszą menadżerkę. Stwierdził również, że najprawdopodobniej jest to Akinori Hirasawa który chodzi do liceum Raimona.</b><br />
<b>- Ach, tamto. Przypadkiem mnie zauważył. Na przyszłość musiałem być dyskretniejszy. - </b>spojrzał na zegarek. - <b>Właściwie, to muszę się już zbierać, ale muszę Ci wbić do głowy jedno, Swift. - </b>spojrzał na niego z chytrym uśmieszkiem. - <b>Pamiętaj, ona będzie moja.</b><br />
<br />
Po tych słowach odszedł, tak samo jak Axel, tylko szli w dwie różne strony. Nath musiał zrelaksować się po tych wszystkich wydarzeniach, zahaczył więc ponownie o dom koleżanki.<b> </b> Ta ugościła go czekoladowym ciastem, które zresztą bardzo mu smakowało i kakaem. Przyniosła też, na jego prośbę, tabletkę na ból głowy, chcąc wiedzieć co się stało, że jest tak przemęczony, jednak chłopak nic jej nie powiedział a niedługo po tym zasnął.<br />
<br />
- <b>I co ja teraz zrobię, nie będzie przecież spać całą noc na kanapie! - </b>westchnęła, przykrywając go kocem i na dobranoc całując go w policzek.<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
TAMTARARATATAM! DUŻO AXELA, NOWA POSTAĆ I DUŻO NATHANA I DUŻO ZAZDROŚCI I DUŻO ROZWIĄZYWANIA TAJEMNIC, MNIEJ NASTII, WIĘCEJ ROMANSU, MNIEJ PIŁKI ^^<br />
<br />
Dla Keiszy mojej kochanej ( <3 ) która chciała więcej Axela.<br />
Dziekuję wam już za <span style="font-size: small;"><u>5</u> subskrypcji.</span><br />
Wróciłam z wakacji w Andaluzii cała i zdrowa, ze smutkiem opuszczając basen na tarasie i palmy z hibiskusami rosnące prawie wszędzie. No i kaktusy. Ten oto rozdział pisałam na komórce w trakcie wakacji ale mój notes ma w jednej notatce max. 1500 znaków więc musiałam to rozdzielać na kilka notatek. No i nby spoko i nic to nie przeszkadza, ale w trakcie pisania (pod koniec) trzeciej notatki, telefon mi się zaciął (kocham cię, telefonie <3) i nie chciał działać, nawet klikać się kurcze nie dało. Więc go wyłączyłam i włączyłam (a kur...wcześniej notatki nie zapisałam bo się nie dało bo się zacięło T.T - > Kocham mój telefon <3 ) i okazało się że zapomniałam pinu i normalnie takie wielkie <span style="font-size: small;"><u><b><span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;">O-M-G</span></b></u></span> miałam. Później trzeba było jeszcze jakiś głupi puk i musiałam czekać do powrotu do Brukseli z dzień czy dwa >.><br />
<br />
ACH I JESZCZE JEDNO. Z TAKIEJ OKAZJI BEZ OKAZJI CZYLI DLATEGO ŻE WAS LOFFCIAM, POSTANOWIŁAM WSZYSTKIM MOIM STAŁYM CZYTELNIKOM (czyt. Starunnie, Keshi, Keishy no i przy okazji Amber) ZROBIĆ BONUSY. PO JEDNYM DLA KAŻDEGO. WYSTARCZY NAPISAĆ MI NA E-MAIL emilka.blanka@gmail.com NAPISAĆ SWÓJ NICK, POSTAĆ (dziewczyna/chłopak z inazumy) I KIM MA DLA WAS BYĆ W BONUSOWYM OPOWIADANKU (dziewczyna/chłopak/przyjaciel/ka/wróg/itd/itp). (myślałam by dać Amber z Keiszą w jednym opowiadanku jako przyjaciółki, bo to będzie kolejne urozmaicenie bonusu, ale powiedzcie czy chcecie tak, czy inaczej, czy może wszyscy w jednym, czy w ogóle no.) A NO I JESZCZE NAZWĘ SWOJEJ POSTACI (może być po prostu nick wasz) I PRZYKŁADOWE ZDJĘCIE WASZEJ POSTACI.<br />
<br />
Dziękuję za uwagę, wasza Kryształowa.</blockquote>
Kryształowahttp://www.blogger.com/profile/18025091348663925163noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-3145726528897875743.post-82559694754146404242013-06-26T22:19:00.003+02:002014-08-02T15:28:54.301+02:00#015 - BlaskNastia oglądała trening Anne, na który ją wcześniej odprowadziła. Oczywiście, Anne nie chciała być niańczona przez rywalkę, ale cóż mogła zrobić? Była pewna, że to jej brat kazał Anastii jej pilnować.<br />
<br />
- <b>Chanto kocchi muite Baby, No nante iwasenai wa - </b>dwa długie, niebieskie kucyki zwisały z głowy przemęczonej, zgrabnej dziewczyny w różowej kamizelce, uciętej do poziomu stroju kąpielowego, który został przyozdobiony puszkiem na występ. Czarne szorty z poprzyszywanymi kolorowymi guzikami pasowały idealnie do pomarańczowych okularów. Dziewczyna zgrabnie ruszała rękami w różowych rękawiczkach, spoglądając na trenerkę.<br />
<br />
Kobieta zaklaskała, chwaląc dziewczynę. "Tylko tak dalej, jest idealnie!" - mówiła. Anne wyłączyła grające radio.<br />
<br />
- <b>Mogę zrobić lepiej, zobaczy pani! - </b>krzyknęła, rozpoczynając od nowa.<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
- <b>Kogo my tu mamy... - </b>pięć postaci w kapturach pojawiło się na sali.<br />
- <b>Nareszcie przyszliście, czekaliśmy na was! - </b>krzyknęła kobieta ucząca je tańca i śpiewu.<br />
- <b>Może pani na chwilę pójść? Damy sobie radę! - </b>zanuciła jedna z postaci.<b> - Dawno się nie widziałyśmy, Anne. - </b>gdy nauczycielka wyszła, mówiąca postać ściągnęła kaptur. Oczom Anne ukazały się różowe, długie włosy.<br />
- <b>N-Nagisa... - </b>szepnęła niebiesko-włosa, której oczy jakby zmniejszyły się. Sama nie wiedziała skąd zna jej imię, czyżby miała w bazie danych wspomnienia prawdziwej Anne?<br />
<br />
Reszta postaci po kolei również ściągała okrycia głów, witając się. Anne z szeroko otwartymi oczami patrzyła na dawnych chyba-przyjaciół. Blondwłosa Alice, jej brat Felix, Wspaniała Nagisa,Wysoki Will.<br />
<br />
- <b>To ja, moja droga. A teraz coś nam wytłumaczysz. - </b>podeszła do niej i złapała ją za podbródek. - <b>Możemy wiedzieć, kochana, dlaczego żyjesz? Albo raczej, jakim cudem?</b><br />
<b>- Ja...Nie jestem Anne którą...Ekhem...Khe, khe...Znacie. - </b>zakrztusiła się, z powodu małego problemu z oddychaniem, przez trzymanie jej w niewygodnej pozycji.<br />
- <b>Nie? Więc wytłumacz nam dokładniej kim jesteś. - </b>Z grupki wystąpiła Alice.<br />
- <b>Nie wchodź w drogę Nagisie, Alice. - </b>brat złapał ją za rękę. <br />
- <b>Ja...Ja...Jestem po pro...khe...ostu ro-robotem. </b>- powiedziała trochę ciszej.<br />
- <b>Myślisz że się nabierzemy na twoje głupie żarty? - </b>zaśmiała się Nagisa.<br />
- <b>Powiedz mi, czemu zabiłaś prawdziwą Anne? - </b>niebieskowłosa spojrzała na Alice, gdy Nagisa ja puściła.<br />
- <b>Na moje polecenie. - </b>powiedziała różowowłosa, zanim koleżanka zdążyła cokolwiek odpowiedzieć.<br />
- <b>Ale dlaczego?! - </b>zapytała.<br />
- <b>Cztery lata temu...Nie pamiętasz? - </b>powiedziała poważnym głosem.<br />
- <b>N-Nie... - </b>zawahała się Anne.<br />
- <b>Zabiłaś ich...Moi rodzice zginęli w pożarze. To ty podłożyłaś ogień.</b><br />
- <b>To nie możliwe, Nagisa!</b><br />
- <b>Tak mówiła policja.</b><br />
<b>- Ale to nie ja, przyżekam!</b><br />
<b>- Ty nie, ale Anne tak.</b><br />
<b>- Nagisa, ja nie mogłam! - </b>krzyknęła. Po chwili zobaczyła wizję. Wszystko było rozmazane, lecz widziała ogień, zajmujący duży budynek. Dorosły mężczyzna uciekał - mała dziewczynka o niebieskich włosach próbowała go zatrzymać, ale ten tylko popchnął ją na ziemię, zostawiając jej paczkę zapałek przy ręce. - <b>To był on!</b><br />
<b>- Kto?!</b><br />
<b>- Mężczyzna w czarnej kurtce, skurzanej! - </b>krzyknęła, jakby ją olśniło.<br />
<br />
Alice się zaśmiała.<br />
<br />
- <b>Na prawdę masz nas za idiotów? - </b>zachichotała.<br />
- <b>Mówię serio!</b><br />
<b>- Alice, nie wtrącaj się. - </b>skarciła ja Nagisa. - <b>W sumie też widziałam...tego mężczyznę...</b><br />
<b>- To on, rzucił mnie na ziemie, zostawiając zapałki! - </b>upierała się Anne.<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
Chłopak usłyszał pukanie do drzwi, pewnie siostra wracała z treningu. Otworzył, a jego oczom ukazała się Nastia.<br />
<br />
<b>- Cześć, gdzie Anne?</b><br />
<b>- Została jeszcze, by poćwiczyć.</b><br />
<b>- Mówiłem jej by nie zostawała tak długo.</b><br />
<b>- Niedługo ma koncert...</b><br />
<b>- Wiem.</b><br />
<b>- A ja wiem, jak ciężkie ma treningi. Stawia barierkę wyżej, niż może przeskoczyć. </b> <br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=Dry-7P159dE" target="_blank"><i>Muzyka -First- Romeo And Cinderella</i></a><br />
<br />
Koncert miał właśnie się zaczynać - światła były zgaszone, ledwo było widać kontur dwóch wież i sceny między nimi. Fani już zaczęli wymachiwać kolorowymi, świecącymi pałkami. Trzeba było przyznać, że tłok był, i to jaki - Nastia musiała stać na stopach Nathana. Nagle światło się zapaliło - Ale tylko na jednej z wieżyczek, na których stała...Anne.<br />
<br />
Po zaśpiewaniu jednego zdania, zapaliło się światło na drugiej wieżyczce, gdzie stała Alice. Następnie zza niej wyszedł Felix, śpiewając kolejne zdanie. Później, zza Anne wychyliła się Nagisa.<br />
<br />
Tłum szalał - od dawna nie śpiewali w komplecie. Głośne krzyki, transparenty z napisami "Powrót", "Witamy cały komplet" i tym podobne można było wyraźnie zobaczyć. Kolejne kilka zdań miał zaśpiewać Will, który stał niżej, na scenie. Wszyscy śpiewali odpowiednim głosem, nie mylili tekstu, jak to na piosenkarzy przystało. Tańczyli płynnie i pięknie, patrzyli na siebie jak na przyjaciół, nie jak na rywali - to był dobry znak. Wszyscy powoli zaczynali "Błyszczeć"...<br />
<br />
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=Nn7aQYyKsQM" target="_blank"><i>Muzyka -Second- Promise</i></a><br />
<br />
Na scenę zeszły Alice i Anne - obie miały teraz śpiewać piosenkę "Promise". Nie tak dawno śpiewały to razem, a teraz robiły to jeszcze lepiej. Były niczym...gwiazdy na niebie? Świeciły światłem podobnym do świateł reflektorów, zawieszonych nad sceną. Wymagało to oczywiście od nich wielkiego wysiłku, a do tego nie udałoby im się, gdyby teraz ze sobą ostro rywalizowały, lub gdyby się nie lubiły.<br />
<br />
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=UuA6cLzhJls" target="_blank"><i>Muzyka -Third- Magnet</i></a><br />
<br />
Były na prawdę blisko siebie - w sukienkach na bazie kimon wyglądały przepięknie. Raz przy sobie, raz wirowały na scenie, śpiewały wyraźnie i powoli, lecz w rytmie. Zwracały wyraźną uwagę na ruchy rąk i nóg. Te pierwsze ciągle były w ruchu, blisko rąk drugiej osoby, jednak nie dotykały się. Trochę jakby pomiędzy nimi była szklana ściana. Nogi również pracowały odpowiednio, podobnie jak głowa, która co jakiś czas odwracała się w drugą stronę.<br />
<br />
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=Els7pqsHq0Q" target="_blank"><i>Muzyka -Fourth- Melody</i></a><br />
<br />
Anne błyszczała już wyraźnie bardziej od innych, gdy śpiewała kolejną piosenkę. Melody w jej wykonaniu zawsze było piękne i przyciągało uwagę słuchaczy. Świeciła mocno, osiągnęła już chyba swój ostateczny blask, jednak czuła, że może zrobić lepiej. "Muszę błyszczeć bardziej, mogę to zrobić!" - krzyczała w głowie, jednak nie przerywając występu, co było trudne kiedy karciła się w myślach.<br />
<br />
Zobaczyła na niebie coś jaśniejszego od gwiazdy, to coś leciało w stronę sceny, po woli ukazywała się czyjaś sylwetka, co trochę przeraziło piosenkarkę. Ale musiała śpiewać dalej.<br />
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=Ch8KqtCSZCo" target="_blank"><br /></a>
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=Ch8KqtCSZCo" target="_blank"><i>Muzyka -Final- Tell Your World</i></a><br />
<br />
Zamknęła oczy, słysząc finałową muzykę. Uśmiechała się, i to z własnej woli, nie mogła tego nie robić, czuła, że ma ochotę uśmiechać się. Śpiewała. Powoli ruszając rękami. Dopiero przy refrenie poruszała się po scenie. Czułą się inaczej niż zwykle, zresztą tak jak obserwatorzy.<br />
<br />
W pewnym momencie, rozbłysła bardziej, niż myślała, ze mogła. Za nią pojawiła się druga, identyczna postać, wyglądająca identycznie jak ona. "Prawdziwa Anne ze swojego ostatniego koncertu?!" - zdziwiła się piosenkarka, jednak kontynuowała. Słuchacze zaczęli wskazywać scenę i krzyczeć do siebie. "Anne!", "Druga!", "Patrzcie jak świecą!". Za kulisami, reszta piosenkarzy dziwili się. "Udało jej się przywołać prawdziwą Anne...To prawie niemożliwe! Widzieliście jak błyszczała?!". Obie śpiewały i tańczyły. Anne czuła, że jej cel się realizuje - zawsze chciała spotkać tamtą prawdziwą imienniczkę. Pod koniec piosenki, Anne ponownie zamknęła oczy, a prawdziwa siostra Nathana powoli znikała - obie były teraz jednością... Anne świeciła jak nigdy...<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
Po występie, gdy Anne już zbierała się do wyjścia, Will złapał ją za rękę.<br />
<br />
- <b>Anne... - </b>szepnął. - <b>Masz chwilę?</b><br />
<b>- Tak jakby się spieszę.</b><br />
<b>- Poczekaj. - </b>poprosił. - <b>Czy ty nadal mnie kochasz? - </b>zapytał, tak od razu.<br />
<b>- Że co?!</b><br />
<b>- Bo kiedyś mi to mówiłaś, tak jakoś mi się przypomniało... - </b>podrapał się po głowie.<b> </b><br />
- <b>Wiesz, to było kiedyś... - </b>zanim zdążyła cokolwiek jeszcze powiedzieć, już czuła jego usta na swoich. - <b>Cz..Czekaj...! - </b>odepchnęła go od siebie. - <b>Nawet nie myśl, że teraz jest tak samo! - </b>krzyknęła, biegnąc w stronę taksówki, nawet nie podpisując autografów fanom po drodze...<br />
<br />
<br /><blockquote class="tr_bq">
Jeju, nareszcie. Od dawna chciałam go napisać. Obiecałam Starunnie że będzie wczoraj, ale było trochę więcej roboty niż się spodziewałam...Hehe. Przepraszam bardzo, w ramach moich przeprosin dedyk daję Tobie <3<br />
Mam nadzieję że się podobało. Pod koniec pisałam trochę na szybko, bo teoretycznie miałam już wyłączać komputer ^^"<br />
Wiecie że was kocham? <3<br />
Dziękuję za wszystko <3 </blockquote>
Kryształowahttp://www.blogger.com/profile/18025091348663925163noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-3145726528897875743.post-19079455090291911712013-06-21T22:10:00.003+02:002014-08-02T15:28:40.352+02:00#014 - Jakie sa powody Alice? - <b>Ona żyje. - </b>przyznała, klękając przed postaciami w kapturach.<br />
<br />
Nie odzywali się, ale czuć było że są zdenerwowani.<br />
<br />
- <b>Wcześniej mówiłaś coś innego. - </b>niższa postać wyszła z cienia. - <b>Czyżbyś śmiała skłamać?</b><br />
<b>- Oczywiście, że nie, Mistrzyni Nagiso...</b><br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
<b> </b><br />
<b> </b>- <b>Onii-chan, powiedz, jak Ci się podobał koncert? - </b>spytała Anne entuzjastycznie.<br />
<b>- Był fajny. - </b>powiedział, trochę obojętnie.<br />
<b>- Co nie, co nie? Zaskoczyłyśmy Cię z Nastią-senpai? - </b>była wyraźnie podekscytowana.<br />
<b>- Swoją drogą, gdzie Anastasia? - </b>zapytał w pewnym momencie.<br />
- <b>Tu jestem, tu! - </b>krzyknęła, nadbiegając. - <b>Podobał Ci się finał?</b><br />
- <b>To była duża niespodzianka. - </b>stwierdził, z cichym śmiechem.<br />
- <b>Onii, onii! Dlaczego do niej się śmiejesz a do mnie nie? - </b>zapytała z wyrzutem, gdy skręcali w stronę wielkich drzwi do klatki schodowej.<br />
- <b>Wpadniesz na herbatę? - </b>Nathan kompletnie zignorował Anne.<br />
- <b>Chętnie. - </b>wesoły uśmiech towarzyszył jej praktycznie cały czas.<br />
<br />
Nathan otworzył drzwi. Dziewczyny weszły za nim, trochę zdziwione brakiem państwa Swiftów. Zresztą, niebieskowłosy chłopak również był zaskoczony. Odruchowo ruszył w stronę kuchni, prosząc Nastię o rozgoszczenie się. Na lodówce zastał, przywieszony magnesem z Anne, jasną kartkę papieru. Odpiął ją, wracając do salonu, po drodze włączając czajnik z wodą.<br />
<br />
- <b>Drogie dzieci... - </b>zaczął czytać.<br />
- <b>Nie jesteśmy dziećmi. - </b>skomentowała Anne, która już wiedziała, że jej brat czyta list pozostawiony przez rodziców.<br />
- <b>...przepraszamy, ale musieliśmy pilnie wyjść...</b><br />
- <b>Taa, jasne. Na pewno pilnie. - </b>ręce skrzyżowała na piersi, do tego jej mina się skrzywiła.<br />
- <b>...zostawiamy więc was całkiem samych...</b><br />
<b>- Właśnie widzimy. - </b>mruknęła.<br />
<b>- ...nie róbcie nic niebezpiecznego, wasi kochani rodzice. - </b>skończył czytać chłopak.<br />
<b>- Nie myślcie że zostawię was samych, nie chcę żeby stało się coś między wami.</b> - zaśmiała się piosenkarka.<br />
- <b>Co miałoby się stać?! - </b>oburzyli się, prawie podskakując, Nastia i Nathan.<br />
- <b>Cokolwiek co dałoby przewagę Anastii. - </b>powiedziała poważnie Anne, głosem zdenerwowanej nauczycielki.<br />
- <b>Idę po herbatę. - </b>Cały czerwony, brat idolki wyszedł z pokoju.<br />
- <b>Nareszcie same. - </b>siadła dziewczyna obok adoratorki swojego brata.<b> - Musimy porozmawiać. </b><br />
<b>- O-O czym? - </b>nadal zarumieniona dziewczyna spojrzała na siostrę swojego chłopaka.<br />
- <b>O czymś bardzo ważnym, czego nie możesz powiedzieć mojemu bratu. - </b>Powiedziała. Mina Anastasii zmusiła Anne do powiedzenia jeszcze czegoś. - <b>Al-le to nie tak, że jesteś moją prz-przyjaciółką, czy coś! To tylko dlatego, że też się pewnie o niego martwisz czasem no i-i...No bo że każdy inny by mu to powiedział! - </b>oburzyła się i odwróciła, trochę czerwona.<br />
- <b>Chętnie wysłucham, ry-wal-ko~. - </b>Nasta wiedziała, że to słowo doda Anne pewności.<br />
- <b>Pamiętasz Alice? - </b>zapytała pewniej, cicho, odwracając się powoli w stronę rozmówczyni. - <b>Miałam z nią dość dziwną rozmowę. - </b>przerwała na chwilę, patrząc czy jej brat jest dość daleko i dość zajęty, by nic nie usłyszeć. - <b>Spytała się, dlaczego żyję. I powiedziała...Że przecież mnie zabiła.</b><br />
<br />
Anastasię zatkało. Pamiętała rozmowę z Nathanem, pamiętała, że śmierć Anne był wielką tajemnicą, nawet dla najlepszych detektywów i policji. <b> </b><br />
<br />
- <b>Ale czemu miałaby to robić?!</b><br />
<b>- Tego właśnie chcę się dowiedzieć. I jesteś mi... jakby to...po-potrzebna. - </b>znów zarumieniona się odwróciła.<br />
<br />
Anastia nie zdążyła odpowiedzieć, gdyż w momencie, gdy otwarła usta, chłopak wrócił, niosąc filiżanki z herbatą, którą wszyscy po chwili zaczęli pić. Nagle Anne wstała, oznajmiając że musi na chwilę iść. A więc Nastia z Nathanem zostali sami, o czym Anne przypadkiem zapomniała. W każdym razie, Nath odprowadził siostrę wzrokiem, nasłuchując: tamta gadała z kimś przez telefon.<br />
<br />
- <b>Szybko ni skończy, menadżerka informuje ją o nowym koncercie. Najprawdopodobniej z Alice w duecie. - </b>oznajmił. Na imię morderczyni, Anastasia zakryła buzię, co nie wyglądało dobrze, jakby nic się nie działo. - <b>Co się dzieje? - </b>spytał zaniepokojony pomocnik.<br />
- <b>Nic, źle się przez chwilę poczułam, ale już dobrze. - </b>skłamała różowowłosa. Nie było jej dobrze wiedząc, że kłamie, ale nie miała wyjścia. Dla dobra Nathana wszystko.<br />
<br />
Przysunął się do dziewczyny, przykładając rękę do jej czoła.<br />
- <b>Masz gorączkę. - </b>szepnął jej do ucha, choć o mały głos i by to wykrzyczał.<br />
- <b>Mówię przecież, że jest dobrze! - </b>upierała się.<br />
- <b>Zaraz wrócę. - </b>powiedział, ruszając w kierunku swojego pokoju. Za chwilę znów siedział obok Nastii, przykrywając ją kocem. - <b>Odpocznij. - </b>poprosił, przytulając ją do siebie.<br />
<br />
Dziewczyna, czując, że nie ma wyboru, uśmiechnęła się lekko i, kiwnąwszy głową, położyła się na ramieniu obejmującego ją gimnazjalisty.<br />
<br />
+-+-+-+-+-+-+<br />
<br />
- <b>Miej się na baczności, może być niebezpieczna dla nas wszystkich. - </b>Postać w kapturze przemówiła ponownie, spoglądając na klęczącą blondynkę.<br />
- <b>Zrozumiałam, Mistrzyni.</b> <br />
<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
Sory, że taki krótki i że tak długo czekaliście - czasowy brak weny + egzaminy ;/ Ale już się skończyły i poszły dobrze <3 Dokładnie będę wiedzieć w przyszły czwartek c: <br />
Zakochałam się w piosenkach Fujity Maiko (wiem że Fujita się nie odmienia, ale dziwnie brzmiało.).<br />
W każdym razie, to nowy pościk, którego dedykuję Keshi, Starunnie i Keiszy. Czyli wszystkim którzy ostatnio komentowali <3 Macie trochę więcej o Alice. I nie pytać czemu zawsze daję nowe postaci na A :o *sama zauważyła to dopiero 21/06/2013 o godzinie 21:58*<br />
Lubię ten rozdział, nie wiem jak wy. Jest nawet fajny, tylko bardzo, baaardzo krótki. A miał być krótszy, bo miałam przerwać kiedy Anne mówiła "Miałam z nią dość dziwną rozmowę" a najpierw na "Musimy porozmawiać" ale było za krótko. Później na siłę wcisnęłam miłosny wątek, kiedy już myślałam że skończyłam na "którą wszyscy zaczęli pić.". A po gorączce miałam zaprzestać, ale widzicie że musiałam coś jeszcze wcisnąć xD</blockquote>
<br />Kryształowahttp://www.blogger.com/profile/18025091348663925163noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-3145726528897875743.post-80959614101485181892013-06-14T17:48:00.001+02:002014-08-02T15:28:05.716+02:00#013 - Rywalki- <b>Dobra robota!</b><br />
<b>- Wygraliśmy 4:1, to dużo!</b><br />
- <b>Tylko tak dalej!</b><br />
<b>- Następnym razem też się uda!</b><br />
<br />
Krzyczeli. Szatnia wielkiego stadionu narodowego w Tokio, to właśnie tam grali. Do szatni wparowały zdenerwowane dziewczyny.<br />
<b> </b><br />
<b>- Pospieszcie się! - </b>wykrzyczała Silvia z wyrzutem.<br />
<b>- Zaraz będzie koncert! - </b>spojrzała na nich Celia.<br />
<b>- Spóźnimy się! - </b>Stwierdziła dość głośno Nastia.<br />
- <b>A wy nawet się nie przebraliście... - </b>gest "zaraz zemdleję" był gestem coraz częściej używany przez Nelly.<br />
<br />
Czyżby zapomnieli? Oczywiście że...tak! Natychmiast przyspieszyli tępo, ubierając się w przygotowane wcześniej ciuchy. Dziewczyny uśmiechnęły się do siebie i wyszły, by poczekać na korytarzu.<br />
<br />
<br />
W tym czasie niebieskowłosa dziewczyna stała za zasłoniętą na ten moment sceną. Nie denerwowała się, przecież nie raz śpiewała na ważnych koncertach. Martwiła się jedynie, że jej brat nie przyjdzie: kilka osób z jego dróżyny już przyszło, a jego dalej nie było.<br />
<br />
- <b>Nathan, gdzie idziesz? Mamy miejsca tam! - </b>ręką wskazała zarezerwowane dla piłkaży miejsca.<br />
- <b>Dostałem lepsze od siostry. - </b>powiedział, przepychając się przez tłumy. Wiedział również, że tamta pewnie zapomniała o specjalnym miejscu i będzie się martwić jego nieobecnością.<br />
<br />
W końcu usiedli, wpatrując się w scenę. Nastia głośno przełknęła ślinę. Koncert zaczął się głośną muzyką, dochodzącą "znikąd". Tell your World i Weekender Girl były pierwszymi piosenkami solowymi. Zaraz potem zaśpiewane zostało "Sayonara Goodbye" a na scenę wkroczyła piękna blondynka o jasnych, na ten moment oczach, spoglądająca złowrogo i trochę zdziwiona na Anne, schodzącą z miejsca występu. Miała różowo-białą sukienkę z falbankami i kokardę o tych samych kolorach we włosach. Jej głos również był niczego sobie - słodki i specyficzny.<br />
<br />
Zasłony sceny się zamknęły, a ludzie pragnęli bisu. Nastia wstała i zaczęła przedzierać się przez ludzi, idąc w stronę schodów.<br />
<br />
- <b>Nastia, co ty robisz?! - </b>zapytał cicho Nathan.<br />
- <b>Muszę...iść na chwilę. - </b>odpowiedziała szybko i, nie tracąc czasu pruła dalej.<br />
<br />
Usiadł, trochę zaniepokojony i spojrzał na scenę, na której powoli zapalało się światło. Gdy muzyka zaczęła grać, usłyszał Anne. Chwilę potem zasłony powoli odsłaniały dwie dziewczyny stojące na scenie.<br />
<br />
- <i><b><span class="lyrics">Kabosoi hi ga kokoro no hashi ni tomoru, itsu no ma ni ka moehirogaru netsujou Watashi no chou fukisoku ni tobimawari, anata no te ni rinpun o tsuketa... - </span></b><span class="lyrics"></span></i><span class="lyrics">zaśpiewała Anne, po ostatnim słowie na dosłownie kilka sekund wyłączając mikrofon. - <b>Gdzie Nathan?! </b></span><b><span class="lyrics">Karamiau yubi hodoite</span></b><br />
<span class="lyrics"><b>- </b></span><span class="lyrics"><b><span class="lyrics">Kuchibiru kara shita e to, tam. - </span></b><span class="lyrics">wskazała głową. Ostatnie słówko zostało wypowiedziane przy wyłączeniu mikrofonu.</span></span><br />
<span class="lyrics"><span class="lyrics">- <b>Nastia?! - </b>Nathan wstał, gapiąc się na scenę.</span></span><br />
<span class="lyrics"><span class="lyrics">- <b>Ciii! - </b>uciszyli go inni.</span></span><br />
<span class="lyrics"><span class="lyrics"><br /></span></span>
<span class="lyrics"><span class="lyrics">Ostatnie zdania zostały wypowiadane przez dziewczyny, sukienki powiały na sztucznym wietrze, gdy puściły swoje ręce i odbiegły na dwie różne strony sceny. Zagrzmiały brawa i okrzyki, a także gwizdy. Nastia uśmiechnęła się i spojrzała na Anne, od kilku sekund stały na środku, kłaniając się. </span></span><br />
<span class="lyrics"><span class="lyrics"><br /></span></span>
<span class="lyrics"><span class="lyrics">- <b>Dobrze zaśpiewałaś. - </b>szepnęła do jej ucha Anne.</span></span><br />
<span class="lyrics"><span class="lyrics">- <b>Dziękuję. - </b>uśmiechnęła się.</span></span><br />
<span class="lyrics"><span class="lyrics">- <b>Ale to nie zmienia faktu, że jesteś moją rywalką, Anastasio~ - </b>zaśmiała się cicho.</span></span><br />
<span class="lyrics"><span class="lyrics"><br /></span></span>
<span class="lyrics"><span class="lyrics">+-+-+-+-+-+-+</span></span><br />
<span class="lyrics"><span class="lyrics"><br /></span></span>
<span class="lyrics"><span class="lyrics">- <b>Jakim cudem żyjesz? - </b>zapytała bezpośrednio w szatni blondynka.</span></span><br />
<span class="lyrics"><span class="lyrics">- <b>O co Ci chodzi, Alice? - </b>odpowiedziała pytaniem Anne, zakładająca podkolanówki.</span></span><br />
<span class="lyrics"><span class="lyrics"><b>- Nie udawaj że nie wiesz... - </b>mruknęła niemiło, czesząc włosy.</span></span><br />
<span class="lyrics"><span class="lyrics">- <b>Nie udaję. O co Ci chodzi, rywalko? </b></span></span><br />
<span class="lyrics">- <b>Przecież wtedy Cię zabiłam... - </b>parsknęła...</span><br />
<span class="lyrics"><br /></span>
<br />
<blockquote class="tr_bq">
<span class="lyrics">Nareszcie 13 rozdział, minna~</span><br />
<span class="lyrics">Cieszycie się? Dla Kochanej Keiszy, która chciała wiedzieć więcej o Anne. </span></blockquote>
<span class="lyrics"><br /></span>Kryształowahttp://www.blogger.com/profile/18025091348663925163noreply@blogger.com13