Drzwi szpitala były szklane, w korytarzu było ciemno, a kamer, o dziwo, nie było. Anne zamachnęła się ręką, ale tuż przed szybą coś ją zatrzymało. Jej pięść była unieruchomiona przez dłoń Anastasii.
- Nie rób niczego głupiego, Nathan by się później martwił i obwiniał... - mruknęła, grzebiąc drugą ręką w torebce, z której wyjęła pęk kluczy. Wsadziła jeden z nich do zamka i weszła do środka, ciągnąc za sobą siostrę ukochanego.
- S-Skąd to masz?! - zapytała An, wyraźnie zszokowana.
- Czasem pomagałam i zapomniałam oddać przyjaciółce mojej mamy kluczy... - wzruszyła ramionami dziewczyna, wchodząc już po schodach, jako że nie chciała używać windy nocą.
Chwilę później stały przed zamkniętymi drzwiami pokoju numer 117. Anastasia miała otworzyć drzwi, ale Anne ją wyprzedziła, przyciskając szybko klamkę i wpadając do pokoju brata, który spał. Albo raczej był w śpiączce, co jednak wyglądało tak samo i w sumie było tym samym, w pewnym sensie.
- Nii-san? - An podeszła do szpitalnego łóżka na którym leżał niebieskowłosy chłopak, podczas gdy Nastia wyszła na korytarz, rozmawiając z kimś przez telefon.
- Jesteśmy w szpitalu miejskim, Anne chciała zobaczyć Nathana...Mhm...Mh...Nie, jak mówię że w to znaczy że w a nie przed...
- Z kim rozmawiasz~? - zapytała piosenkarka, wychodząc z pokoju.
- Zaraz tam pójdę, w takim razie...No, do zobaczenia... - Nastia rozłączyła się. - Z Mark'iem, skończyłaś już?
- Mhm, możemy wracać...
- Nie możemy, musimy tu coś jeszcze sprawdzić... - powiedziała cicho, upewniając się że nigdzie na horyzoncie nie ma kamer.
- Sprawdzić co?
- Nie gadaj, tylko choć!
Nastia wyraźnie znała szpitalne korytarze, nie zgubiła się ani razu, w trzy minuty dotarły do celu: główny komputer szpitala musiał znajdować się za żelaznymi, małymi drzwiami które wydawały się tak niepozorne...
- Masz igłę? - zapytała Nastia.
- Nie.
- A spinacz?
- Nie.
- Agrafkę?
- Nie.
- Scyzoryk?
- Nie...
- Nóż?
- Nie!
- To daj mi szybko wsuwkę...
- Ale to jest...
- Pomyśl że to dla dobra Nathana...
Anne niechętnie wyjęła czarną wsuwkę z włosów, podając ją rywalce, które włożyła spinkę w zamek, zapewne i tak lepiej zabezpieczony.
- Wpro-wadź koood! - zabrzmiał mechaniczny, sztuczny głos.
- Jaki znowu kod?! - zdziwiła się niebieskowłosa.
- Cholera, czemu Willy jest w śpiączce?! - Nastia próbowała coś wymyślić. Nagle podskoczyła, słysząc jakiś dźwięk. Chwilę potem zrozumiała, że to jej telefon. - Halo? Nie zbyt. Mamy wprowadzić jakiś kod..."Sprawdźcie gdzieś"?! Łatwo powiedzieć, nie ma gdzie! Mh, spróbuję, ale wiesz że się na tym nie znam... - dziewczyna wzięła spinkę i postarała się jakoś odkręcić śrubki doprowadzające do mechanizmu małego urządzenia domagającego się o kod. - I co teraz? Jak to nie wiesz?! To po co kazałeś mi to robić...? - Anastia zaczęła przyglądać się kablom. Zacisnęła zęby i pociągnęła za jeden kabelek. Nastała cisza. - Udało się! - krzyknęła, po czym dało się usłyszeć głośną syrenę alarmową, zapaliły się również czerwone światła, kilka kamer wyszło zza ścian i z sufitu. - Albo jednak nie!
Złapała siostrę swojego chłopaka za rękę, wbiegając do jednej z najbliższych sal: drzwi przy których majstrowały znajdowały się w ślepym zaułku, nie było tam schodów na niższe piętro. W sali leżała mała dziewczynka, za pewne chodząca do pierwszej klasy podstawówki. Miała jasne, różowe włosy i otwarte złote oczy.
- To wy przywołałyście alarm? - zapytała cichym, słodkim głosem.
- Eee... - Anne podstawiła swoją twarz pod ucho rywalki. - Co robimy? - szepnęła.
- Tak, to my. - przyznała się, przygryzając wargę.
- A wczoraj, to też wy? - dziewczynka była najwyraźniej dość dociekliwa.
- Wczoraj? Nie, wczoraj nas tu nie było!
- Aha. Jeśli chcecie wyjść, musicie poczekać jeszcze minutę. Strażnik raczej śpi i wyłączy alarm, myśląc że to budzik. Już trzy noce pod rząd tak było. - powiedziała mała, zamykając oczy i przytulając swojego białego kota. Prawdziwego.
- Można trzymać koty w szpitalu?
- Mi pozwolili. - odpowiedziała zasypiająca już złotooka.
- Dziękujemy... - powiedziała Nastia kłaniając się lekko i zmuszając Anne do tej samej czynności ruchem ręki.
- Nie ma... za...co...Zzzzzz...
Tak jak mówiła młodsza, alarm zgasł po około minucie, a dziewczyny wydostały się ze szpitala, biegnąc w stronę domu Marka.
- Daleko jeszcze?! - pytała Anne.
- Nie, jeszcze chwilę...
+-+-+-+-+-+-+
- I co? - zapytał kapitan, wpuszczając je do swojego domu. Jego rodzice najwyraźniej już spali.
- Nie udało się. Włączyłyśmy alarm a potem wolałam już nie ryzykować. Dobrze że strażnik zasnął.
- Wchodźcie. - powiedział, palcem wskazując schody, po czym poprowadził je do swojego pokoju, wcześniej zamykając drzwi. - Mamy pomysł. - powiedział, gdy już wszyscy usiedli w pokoju Mark'a.
- Tak? Jaki?
- Co byście powiedzieli... - zaczął Mark.
- ...na małą wizytę u detektywa? - dokończyła Silvia.
- Genialnie. Kiedy?
- W drogę! Teraz, natychmiast! - kapitan był bardzo zmotywowany, ale cóż w tym dziwnego, skoro wszyscy jego koledzy i większość koleżanek leżeli teraz w szpitalu?
- Wiesz gdzie go znaleźć?
- Dzwonił do mnie niedawno, spotykamy się z nim pod wieżą!
- Czyli to nie wy mieliście pomysł... - podsumowała Anne.
Zaczęli biec, chcąc jak najszybciej się z nim spotkać...
Miał być dłuższy. GOMENNASAIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII T________T
Ale cieszcie się, że jest 8D
Oh nie, czuję że ktoś przejmuje kontrolę mojego ciała...NIEEEEEEEEEEEE!
Hoł Hoł Hoł! Widzę że przez cały rok byliście grzeczni, a jako że jestem Świętym Mikołajem, poczułem potrzebę zrobienia wam prezentu! Mam mało czasu, bo przemawiam przez ciało autorki tego bloga, a ona dobrze się broni przed przejęciem nad nią kontroli, więc streszczę się: podajcie swoje pomysły na prezent (wolałbym coś co da się wam dać bez kupowania i wysyłania >.>) w dopisku do komentarza, poprzedzając i kończąc propozycję słowami "Tajemny List do Mikołaja!". Oh, powinienem już zmykać! Hoł Hoł, Sayonara!(Japońsko Języczny Mikołaj)
Cóż to było? *cisza* No, skoro nikt nie wie, to musiało mi się wydawać. Przejdźmy więc do podziękowania Linie za miłe rozmowy <3
A teraz, na co czekacie? Wy też macie pisać, lenieee! ♥
Wow! :O
OdpowiedzUsuńAle akcja!
Tuż to takież ekscytujące! (WTF?)
Detektyw? I like it!
Weny :*
Ps.
Jutro będzie odcinek specjalny w przedziale czasowym 15.30-18.30
Tajemny List do Mikołaja!
Kochany Mikołaju... (xP)
Moją propozycją na prezent, było by napisanie przez Kryształową super długiego bonusu bożonarodzeniowego z udziałem Mikołaja, choinki i prezentów! Oczywiście, nie obyło by się bez kolęd!
Tajemny List do Mikołaja!
Nawzajem ^^
UsuńPS> Awi!
Mój mózg...Ai!
/Zobaczę, co da się zrobić! Dziękuję bardzo za Twoją (hoł hoł) opinię!/
Bardzo fajny odcinek ;)
OdpowiedzUsuńWeeny!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
And Merry Christmas :D
Dziękuję, Dziękuję~
UsuńNawzajem~!
Awwww ;3 To ja dziękuję, za miłe rozmowy ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle cudowny, bardzo mi się podobał.
Stęskniłam się już za postacią Pana Detektywa, swoją drogą kiedy on ostatnio w anime się pojawia? *myśli*
Mniejsza z tym ;p
Strasznie mi się podoba, że nasze "rywalki" razem współpracują by pomóc Nath'owi i reszcie ;d <3
Kawaii
Z początku nie przepadałam za postacią Anne, ale coraz bardziej zaczynam ją lubić ;]
Weny Kris-chan!
:*
Ależ nie ma za co (dalej uważam że Tobie trzeba dziękować) ♥
UsuńArigatô
Pana Detektywa i tak pewnie dużo nie będzie (a szkoda, bo go dosyć lubię ^^") a ostatnio chyba się pojawił w odcinku gdzie Dark umarł. Chyyyba >.>
Ah, kto by nie współpracował dla niego?
Dobra, są takie osoby é_è
To dobrze! Wszystkie postaci trzeba kochać! 8D
Arigatô & Nawzajem, bo ja tu czekam chyba z dwa lata na wasz ;/
♥