Jakim cudem znalazła się po środku lasu, zupełnie sama? Odpowiedzią jest konwersacja między przyjaciółmi kilka dni temu.
"- Zróbmy Halloweenowy test na odwagę! - krzyknęła Nuka, z iskierkami tańczącymi w oczach. Była wyraźnie zmotywowana.
- Miałem dokładnie ten sam pomysł! - wrzasnął z tym samym entuzjazmem Mark. Przybili piątkę i zanim ktokolwiek zdążył zaprotestować, już tłumaczyli zasady."
Później padł pomysł, by zrobić dyskotekę, było o wiele więcej chętnych. Ciekawe czemu...? Czyżby bali się lasu nocą? W każdym razie, dyskoteka miała mieć miejsce nocą z 30 na 31, później mieli zaczynać się przygotowywać na test odwagi...
+-+-+-+-+-+-+
- Jesteście pewne, że to nasze gimnazjum? - zapytała Runna, spoglądając na nieoświetlony budynek, do którego prowadziła kręta ścieżka.
- Tak myślę. - powiedziała cicho Nuka.
Po chwili można było usłyszeć czyjś złowieszczy śmiech i jakieś szepty. Dziewczyny, niektóre wystraszone, niektóre nie, odskoczyły trochę do tyłu, instynktownie.
- Ray Dark! - krzyknął Mark, który szedł z tyłu, razem z Axelem i Judem. Ten ostatni szepnął mu coś do ucha. - Aaaaa, więc to tylko...! - nie zdążył dokończyć bo Axel jakimś sposobem go uciszył.
- To tylko co? - Zapytała Silvia.
- Nie ważne, chodźmy bo zjedzą wszystkie kanapki, a nie jadłem od rana! - krzyknął Mark, już biegnąc w stronę wejścia do szkoły.
- Znowu trenowałeś od szóstej?! - zdziwiła się zielonowłosa, biegnąc za nim. Ten tylko uśmiechnął się szeroko i podrapał po głowie.
+-+-+-+-+-+-+
Grała jakaś cicha muzyka, ponieważ w sali nie było jeszcze wszystkich zaproszonych osób. Brakowało Keshi, Shawn'a i Nelly. Nikt nie dziwił się z nieobecności pierwszej wymienionej osoby, ale Shawn i Nelly? Nie było to do nich podobne, szczególnie do brązowowłosej, która zwykle była aż zanadto punktualna.
- Nie wiecie gdzie jest... - Nuka nie zdążyła dokończyć zdania, bowiem drzwi otwarły się a zza nich wyszli Frost i Miss Raimon.
- Przepraszamy za spóźnienie. - powiedziała ta druga, ubrana w dość niecodzienny strój.
- Jeju, jak fajnie jesteś ubrana! - krzyknęła niebieskowłosa, podbiegając do czerwonej ze wstydu Nelly. - Skąd masz ten strój?
- To jest...Pomylili zamówienia... - zaczęła swoje tłumaczenia, lecz przerwała, widząc patrzącego na nią Mark'a. Zrobiła się wtedy jeszcze bardziej czerwona.
Miała bowiem na sobie strój pokojówki, idealnie ubrany. Wyglądała jakby właśnie co wyszła z Maid Café, co wcale jej się nie podobało. Na głowie miała coś na styl opaski, a po bokach głowy dokładnie wymierzone i starannie uczesane kucyki. Celia zaś ubrała coś identycznego, jak strój który miała na sobie gdy miała zostać ofiarowana Królowi Demonów: czarne pończochy, tego samego koloru długie rękawiczki, czerwona sukienka ze złotymi wykończeniami i jakimś białym znakiem na klatce piersiowej a na talii dowiązana jakaś niebieska płachta. Tego dnia nie miała na sobie okularów, lecz nosiła szkła kontaktowe.
Silvia przebrana za czarownicę z czarnym kapelusze i miotłą w ręce. Mniejsza o to, że miotłę miała tylko dlatego, że właśnie sprzątała. Tori miała na sobie żółtą sukienkę do kolan, przewiniętą pomarańczową kokardą w pasie, a na głowie koka, oddzielonego od głowy złotym grzebykiem ozdobnym. Właśnie rozmawiała z Sue, która miała na sobie biały T-Shirt i tego samego koloru mini-spódniczkę, ze złotymi kropkami przy końcówkach. Włosy miała uczesane w kucyka, związanego białą gumką do włosów.
Amber zaś założyła coś na styl gorsetu, obejmującego biust i brzuch do jakichś 5 centymetrów od pępka. Był on jasno-różowy, lecz na bokach i tyle, było widać jedynie czerń. Wybrała także czarną spódnicę złożoną z długich falban, krótką z przodu, wydłużająca się z tyłu, przywiązaną czarnym paskiem. Błyszczące lakierki na średnich obcasach przykrywały końce pończoch: na nodze prawej długiej, a na lewej do kolana, kończących się bardzo małymi falbankami. Na szyi miała coś w stylu naszyjnika, dobranego pod kolor spódnicy, a z uszu zwisały srebrne kolczyki w kształcie okręgów. Miała ścięte, możliwe że na tą okazję, do końca szyi włosy, przewiązane wstążką zamiast opaski. Na prawej ręce widniała "rękawiczka" od ramiona do nadgarstka, dociśnięta kilkoma paskami, a na drugiej czarną, mierzącą około pięć centymetrów od nadgarstka, przepasana czerwoną bransoletką. Nuka miała koszulkę z kołnierzykiem bez ramiączek, szarą z niebieskimi zdobieniami. Na to postanowiła założyć turkusowy krawat. Czarne z niebieskimi wykończeniami spódnica ledwie okrywała jej zgrabne uda do połowy, a 10 centymetrów od kolana kończyły się szaro-czarne kozaki na obcasach o niebieskich podeszwach. Od spódnicy odchodził ozdobny, morski pasek. Runna zdecydowała się na czerwoną spódnicę w szkocką kratkę i czarną koszulkę z krótkim rękawem: nic prostszego, a jednak wyglądało to bardzo dobrze i modnie.
Stroje chłopców były mniej wyszukane: niektórzy postanowili poświęcić się i założyć garnitur, inni zaś mieli całe zamieszanie z ubraniami gdzieś, więc założyli po prostu T-Shirty i spodnie. Byli też tacy, który pozwolili sobie ubrać przebrania, ale byli to nieliczni z całej wielkiej zgrai facetów.
- Skoro już wszyscy są...ZACZYNAMY~! - krzyknęła Nuka do mikrofonu, który wzięła z nie-wiadomo-gdzie i nie-wiadomo-kiedy. Uśmiechnęła się szeroko i rzuciła inne mikrofony do reszty dziewczyn.Wszystkie, jak na rozkaz, uśmiechnęły się, łapiąc narzędzie śpiewu rozdawane przez niebieskowłosą. Zaczęła grać głośna, wesoła melodia. - Oo-oo-łooł-oo yeaah~!
- Oo-oo-łooł-oo yeaah! - zaczęły jej akompaniować inne dziewczyny, stanąwszy na podeście w parach. Nelly, mimo zażenowania swoim strojem, tańczyła. Wyobraźcie sobie jej minę gdy to robiła... - Say! Hello! Hashagou yo! Say! Hello! Koe wo kasaneatte! - przy śpiewaniu refrenu, dziewczyny skakały, a główną rolę w układzie stanowiły ręce, które bez przerwy się ruszały. Szeroko się uśmiechnęły, śpiewając kolejną frazę, palcami wskazując własne uśmiechy, przybierając różne pozy. - Saidaikyuu no SUMAIRU* wo egakou ka. - następnie zaczęły skakać, z rękami uniesionymi wysoko w górę. - Tobou! Tobou! Sawagou yo. Tobou! Tobou! Minna to dakara koso, Saikou no kyou to iu hi ga arunda. - w tym momencie zaczęły powoli chodzić w kółko po podeście, cudem się nie zderzając. - Kitto egao ga egao wo yobikonde tsunagatte iku...Kotoba mo kyori mo koete! - zaś przy ostatnim zdaniu zatrzymały się, odwracając twarz w stronę wejścia, ponieważ "w stronę widowni" nie pasowało w tym przypadku. Znowu kilka zwrotek i refrenów, po czym ponownie zatrzymały się w miejscu, zaczynając klaskać. - Clap! Clap! Te wo tatakou! Issho ni oto wo kasaneatte, Kono shunkan wo kizami tsukeyou - postanowiły również stukać obcasami, niektóre zaś czubkiem buta w podest. - Saa! Saa! Te wo tatakou! Omoikiri zenryoku de asobou, Koko wa sono tame ni aru basho darou? - ponownie refren, tym razem jeszcze energiczniejszy, by na koniec... - Let's Smile~! - ...Skoczyć wysoko, co dla niektórych było trudniejsze niż dla reszty. Dosłownie przy ostatniej literze przybrały różne pozy: Nuka, wesoło uśmiechnięta trzymała jedną rękę w górze, pokazując kciuk i palec wskazujący; Amber miała lekko ugięte kolano jednej nogi, a prawą zgięła, trzymając w tyle, ręce miała za głową. Starunna, jeśli chodzi o nogi, to miała tą samą pozycję, tylko były bardziej wygięte w prawo, sama się schyliła, prawą rękę zginając trochę, a lewą wystawiła w bok, pionowo stawiając dłoń, Silvia i Celia, odwrócone bokiem do wejścia, również miały uniesioną jedną nogę i były trochę pochylone, Victoria i Sue przybijały piątkę a Nelly, strasznie czerwona, jakoś stała na nogach, ale było widać że ich ugięcie nie było przewidziane. Do tego trochę się trzęsła.
Na żadnej twarzy nie było widać zmęczenia, więc nawet nie zrobiły sobie przerwy. Tym razem na czele stanęła Celia.
- One ! Two ! Three ! GO ! - do tej części układ był prosty i oczywisty: jeden palec, dwa palce, trzy palce i skok. - Hikikaesenaize RYUUSEI BOY! Yuki wa boku sidai, Nakama wo shinjiro RYUUSEI BOY! Shori wa chikai~! - klasycznie; podnoszenie rąk, skakanie, chodzenie, i tak dalej. W sumie, co w tańcach było tak specjalnego? W końcu, jeśli chodzi o kroki, to były bardzo podobne. Zatem, chcąc znaleźć odpowiedź na to pytanie, nie skupiajmy się na krokach, lecz na sposobie śpiewania i tańczenia. Śpiewały wyraźnie, profesjonalnie, można powiedzieć, że idealnie. Tańczyły zaś dynamicznie, nie myląc ani jednego kroku. Każda piosenka różniła się nastrojem, szybkością, częściej lub rzadziej słyszanymi głosami...
Pod koniec piosenki, już trochę zmęczone, zeszły z podestu by odetchnąć, kładąc mikrofony do jakiegoś kartonu. Słyszały oklaski, z czego bardzo się cieszyły. Każda przybiła każdej piątkę, po czym zasiadły w wybranych przez siebie miejscach, wróciły potańczyć do lecącej aktualnie muzyki, którą było "Out Of Gravity", poszły do bufetu, lub po prostu stały jakby wymarłe. Do Celii podszedł Jude, zaczął coś mówić, granatowowłosa przechyliła głowę, po czym pokręciła nią na boki. Strateg przytaknął i poszedł w inną stronę.
- To teraz nasza kolej, nie, Mark? - Jude wziął jeden z mikrofonów z pudła, po czym stanął na podeście, razem z kilkoma innymi chłopakami.
- Tak! Umaku hanasenai kedo jishun motte omou yo..Boku no nakama, saikyou de saikou!
- Dokka no dare ni hidoku baka ni saretatte dou dou to mune wo hatte ikou ze - po chwili ciszy, zagłuszonej muzyką odezwał się Axel.
- Meguri meguri jikan to kuukan koete bokura deaeta - dodał Jude.
- Sonna suteki na sekai de kata wo narabete waraiaeru tomo ga iru kono kokoro "ai" de michiteru - ta część była dość cicho zaśpiewana przez Shawn'a. Każdy wsłuchał się w dobrze komponujące się razem głosy chłopaków. Gdy tylko skończyli piosenkę, mogli usłyszeć jeszcze głośniejsze brawa niż po występie dziewczyn, mimo że oni, w przeciwieństwie do płci przeciwnej, nie tańczyli.
Impreza trwała dalej: ciasta i ciasteczka zniknęły już po niecałej godzinie, podobnie jak połowa napojów, a każdy był już zmęczony tańcem, nawet jeśli tego nie pokazywał. Mimo to, nikt nie chciał zakończyć spotkania, dopóki Nuka nie przerwała tej milszej części Halloween.
- Ej, a kiedy zaczynamy test na odwagę? - zapytała. Nelly i Amber zerknęły przez okno. Było ciemno, nawet bardzo. Nic dziwnego, był już środek nocy. Przełknęły ślinę, a niebieskowłosa, widząc ich miny, spojrzała na nie pytająco. - Co jest? Nie mówcie mi że się boicie! - Lonbery była wyraźnie podekscytowana nocną wyprawą.
- Ja?! Co ty! - odpowiedziały równocześnie, wstając i machając rękami.
- To dobrze, w takim razie idziemy! - krzyknęła wesoło, wybiegając z pomieszczenia.
Mogło się to wydawać dziwne, ale las znajdował się tylko 30 minut marszu na północ od szkoły. Gdy tam doszli, grupy były już ustalone. Rozdzielili się, połowa grup zaczęła wchodzić do lasu z różnych stron. Po odmierzeniu dziesięciu minut przez Celię i Sylvię, druga połowa, w tym one same, również zaczęli przedzierać się przez krzaki.
+-+-+-+-+-+-+
- No i wtedy, on powiedział mi, że zadane mamy ćwiczenie szesnaste i że trzeba napisać opowiadanie zajmujące co najmniej 10 kartek... - opowiadała Nuka, patrząc przed siebie.
Za nią szła Amber, starając się nie tworzyć zbyt dużej odległości między nimi, ani nie iść zbyt blisko krzaków czy drzew, co już tak proste nie było. W pewnym momencie zatrzymała się, widząc coś błyszczącego na ziemi. Schyliła się, by zobaczyć co to było. Podniosła przedmiot, który okazał się być bransoletką niebieskowłosej, której, swoją drogą, nie było już słychać, co było co najmniej dziwne; w końcu tamta nigdy nie przestawała gadać. Amber wstała i spojrzała przed siebie, szukając w ciemności sylwetki z długimi kucykami, ale nie zauważyła jej.
- Nuka? - na początku wydawało jej się, że Nuka chce ją tylko nastraszyć, ale po chwili zrozumiała, że to nie możliwe: dziewczyna po prostu poszła dalej... - Wiedziałam, że to nie był dobry pomysł, to Halloween. - mruknęła Amber, rozglądając się po lesie. - Nuka, gdzie jesteś?!
*Smile wymawiane japońską mową.
Powróciłam z tym oto rozdziałem bonusowym. Yhy, odwiesiłam bloga, wena mi bowiem wróciła.
Przepraszam Linę za niedotrzymanie pierwszej obietnicy, ale jak widzisz - druga jest spełniona! Także właśnie jej dedykuję ten rozdział~!
Kocham Was wszyyystkich!