Jak zwykle, niedaleko szkolnej bramy, cała czwórka zaczęła rozmawiać. Mark ziewnął głośno; od dawna nie spał u siebie w domu, był przyzwyczajony do łóżek na wyspie. Axel również nie wyglądał najlepiej, a o Judzie już lepiej nie wspominać. Tylko Nathan był wyspany i szybki jak zwykle, bowiem to on jako pierwszy z całej grupki zjawił się przy gimnazjum. Wymienili kilka zdań, zanim znaleźli się w klasie.
- Witajcie uczniowie. Mam dla was dobrą nowinę - przeniosła się do nas nowa uczennica. Anastasia White!
Jak na zawołanie, przy nauczycielu pojawiła się błękitnooka, średniej wysokości dziewczyna, rozglądająca się po klasie. Miała ciemno-różowe włosy i najwyraźniej była zdziwiona, zatrzymując swój wzrok po kolei na członkach klubu piłkarskiego. Zaniemówiła i zamrugała, po czym udała się na wyznaczone przez nauczyciela miejsce - w środkowym rzędzie, czyli pomiędzy Nathanem a Judem a także tuż za kapitanem. Okazało się, że nie wzięła swojego ołówka, więc całą matematykę musiała używać tego, należącego do niebieskowłosego pomocnika, za to linijkę pożyczyła od najlepszego stratega w historii footabll'u. Zmartwiony czymś, białowłosy napastnik raczył spojrzeć na nią tylko raz. I tak lekcja się zakończyła.
Równo z dzwonkiem wszyscy wyszli z klasy, a Mark przepuścił Anastasię. Gdy na korytarzu dołączyli do niego koledzy, nie wytrzymał i spytał:
- Kim jest ta dziewczyna? Nie znam jej!
- Nie słuchałeś, Mark? - zaśmiał się Nath.
- Nowa, Anastasia White. - powiedział były uczeń Akademii Królewskiej.
Axel tylko potwierdził, przytaknięciem głowy. Udali się więc na kolejną lekcję, jaką był japoński.
Po lekcjach, od powrotu do domu dzielił ich tylko trening. Zebrali się na boisku, gdzie reszta ekipy już czekała. Wszystkie cztery menadżerki siedziały już na ławce, czekając aż Celia znajdzie plan zaplanowanego na ten dzień treningu. Camelia i Nelly wpatrywały się w Marka, podczas gdy Silvia pomagała siostrze Juda.
- Silvia, nie uważasz że... - zaczęła córka Pana Raimona.
- ...Mark jest jakiś inny dzisiaj? - dokończyła fioletowo-włosa.
Istotnie, Mark nie zwracał na innych uwagi i stał w bramce, intensywnie się nad czymś zastanawiając.
- Hm...Teraz, jak to mówicie... - przytaknęła Silvia.
- O! Ktoś idzie! - Celia już trzymała kartkę z planem treningu.
Błękitnooka powoli kierowała się w stronę boiska.Wszyscy skupili na niej swój wzrok, nawet zamyślony bramkarz. Ta, wcale nie speszona, stanęła przed grupą menadżerek i szepnęła coś do nich. Wszystkie się uśmiechnęły, jedne weselej, inne tylko potwierdzając.
- Od dziś... - Zaczęła granatowowłosa reporterka.
- ...Anastasia White... - Kontynuowała Nelly.
- ...Staje się piątą menadżerką... - Dodała Camelia.
- ...Klubu Piłkarskiego Gimnazjum Raimona! - Dokończyła Silvia.
Trening trwał, wszyscy spoglądali na Nastię, ale tylko Nathan patrząc na nią, uśmiechał się. Nowa zaś, śledziła wzrokiem głównie jego. Przyszedł czas na strzał, chłopak podał więc do Axela, który przygotował się do jednej ze swoich technik. Kopnął piłkę, która przeleciała nad bramką, a Mark wpatrzony był w swoje rękawiczki. Gdyby nie nieudana próba napastnika, kapitan nawet by nie zauważył, że ktoś strzela.
- Co się dzieje?
- Axel, czemu Ci się nie udało?
- Skup się na grze, Mark!
- Nie gap się w jedno miejsce, tylko broń bramki!
Takie właśnie padały komentarze. Dziewczyny, zdziwione, patrzyły to na Evansa, to na Blaze'a.
Wieczorem, gdy wszyscy bez wyjątku wracali do domu, fanki Axela szeptały coś do siebie, zdziwione i zmartwione zaś te Marka, spoglądały na niego, zastanawiając się, nad czym on się zastanawiał. Celia zaś szła ze swoim bratem - dziś miała jeść u niego obiad, więc słyszała wszystko, co mówią fanki Juda.
- Bracie, nad czym się tak zastanawiasz? - zapytała go. - Jesteś równie zamyślony, jak kapitan.
- Nie...To nic. - odpowiedział chłopak, jednak to jeszcze bardziej wzbudziło podejrzenia w dziennikarce.
Nathan szedł razem z Anastią, która okazała się być jego sąsiadką. Za nimi podążała grupka odrobinę zazdrosnych dziewcząt.
- To jej pierwszy dzień, a już ma takie szczęście.
- Widziałyście, jak się do niej uśmiechał?
- A jak pożyczał jej ołówek?
- A wtedy, gdy przytrzymał jej drzwi i podniósł torbę, która jej spadła?
Szeptały adoratorki atlety, który udawał że ich nie słyszy, za to Nastia była coraz bardziej speszona i nieśmiała. Rozpuściła włosy, do tej pory tworzące dwie kulki po bokach głowy i ukryła część twarzy pod kosmykami.
Jej, fajny rozdział! Nie mogę się doczekać następnego, nad czym Mark tak się zastanawiał? Pisz szybko, bo nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńJejku...
OdpowiedzUsuńNo, zatkało mnie o.o
Dosłownie.
Nie wiem co ci napisać.
Fajnie się zapowiada, wstawiaj szybko 2 rozdział.
Powodzenia w wymyślaniu akcji ;)
Oooo!:o
OdpowiedzUsuńWidzę,że coś się dzieję!;D
Nieźle!
No, no...
Pisz szybko ;)